Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

To była łatwiejsza połowa

- Półmetek Dakaru to moment, w którym można zacząć układać strategię.

Teraz mamy wystarczająco dużo informacji, żeby to zrobić. Widzimy, jak nam poszło w pierwszej części rajdu, jakie są nasze mocne strony, gdzie popełniliśmy błędy. Tym samym widzimy, jak jadą nasi konkurenci. W pierwszej dwudziestce aż tłoczno od wybitnych nazwisk i załóg, mających doskonałe zaplecze techniczne i możliwości. Czy nas to zniechęca? Oczywiście, że nie. Teraz naszym celem jest robić jak najmniej błędów. Szybkości nam nie brakuje – mówi litewski kierowca Benediktas Vanagas, zwycięzca ubiegłego Rajdu Dakar w kategorii zespołów prywatnych. W tegorocznym Dakarze Vanagas jedzie z pilotem Sebastianem Rozwadowskim, Rajdowym Mistrzem Polski 2014. Ekipa po siedmiu etapach rajdu zajmuje 27 miejsce w klasyfikacji generalnej.Załoga Vanagas/Rozwadowski wystartowała 2 stycznia w argentyńskim Buenos Aires Toyotą Hilux z numerem startowym 333. Początek rajdu był dla niej niełatwy. W drugim etapie na skutek wypadku został poważnie uszkodzony samochód, ekipa straciła ok. 40 minut. Kolejnego dnia była zmuszona startować z odległej 67 pozycji wraz z wolniejszymi uczestnikami, a do tego w strasznej ulewie z ręcznie sterowaną wycieraczką.- Dakar to długi rajd. Wstaniemy na nogi – ze spokojem mówił Vanagas. Na kolejnych odcinkach załoga jechała szybko i utrzymywała równe tempo. Chociaż nie zabrakło przygód (jazda bez wspomagania kierownicy, jeden etap pokonany tylko z tylnym napędem), jednak szybko udało się nadrobić straty. - Kiedy straciliśmy wspomaganie kierownicy, Benediktas jakimiś nadludzkimi siłami doprowadził Toyotę w jednym kawałku do mety, co oczywiście spowodowało duże straty czasowe. Po mecie był tak wyczerpany, że na dojazdówce musieliśmy we dwóch kręcić kierownicą i ledwo dawaliśmy radę. Ale motywacja czyni cuda! – opowiada Sebastian Rozwadowski.Na drodze siódmego etapu rajdu Dakar litewsko-polska załoga wyciągnęła pomocną dłoń do ekipy Adama Małysza, która wyjechała z drogi i utknęła na polach zdradzieckiego piasku fesz-fesz. - W pierwszej części odcinka zobaczyliśmy auto Adama Małysza, który wypadł z drogi i ugrzązł w piasku. Sebastian już miał przygotowaną linę i bez wahania zatrzymaliśmy się, żeby kolegom pomóc. Zjechalismy z drogi i sami utknęliśmy w piasku. Zanim się wydostaliśmy, straciliśmy około 6 minut. Szkoda, że próba była nieskuteczna – mówił Vanagas.Dla Vanagasa tegoroczny Rajd Dakar jest czwartym z rzędu, ma on za sobą trzy finisze. Dla Rozwadowskiego to debiut: - Połowa tegorocznego Dakaru za nami. Jak twierdzi dyrektor sportowy Rajdu Dakaru Marc Coma, to była zdecydowanie łatwiejsza połowa. Prawdziwy Dakar ma się rozpocząć od poniedziałku. W sumie, jako debiutant, a wręcz żółtodziób tutaj, mogę stwierdzić, że dotychczasowe odcinki nie były jakoś ekstremalnie skomplikowane. Nie znaczy to, że były łatwe - widać to nawet po naszych przygodach. Sądziłem jednak, że będzie trudniej. Jednak od poniedziałku zaczyna się pustynia, a ja z nią za wiele styczności nie miałem. No, ale zobaczymy.Biruta Zimnicka

Vanagas/Rozwadowski | Fot. Marian Chytka

Fot. Marian Chytka

Poprzedni artykuł Ogryzek na Turini
Następny artykuł Honda nie chce zmieniać składu

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry