Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Tunezja: Czekając na mgłę.

Dzisiejszy szósty etap Rajdu Optic 2000, będący pętlą Nekrif – Nekrif, rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem.

Powodem przesunięcia czasowego była gęsta mgła, która uniemożliwiała start helikopterom, a jak wiadomo bez nich motocykliści i kierowcy samochodów nie mogą wystartować ze względów bezpieczeństwa. Jednak godzinne oczekiwanie nie zdekoncentrowało naszych zawodników. Na dzisiejszym odcinku specjalnym liczącym 315 kilometrów, załoga Orlen Team Łukasz Komornicki – Rafał Marton (Mitsubishi Pajero) zajęła szóste miejsce, ale zapewniła sobie ogromną przewagę w klasyfikacji generalnej, przed ostatnim etapem.

Rafał Marton: „Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo pojechaliśmy naprawdę dobrze. Poza „kapciem” na 20 kilometrów przed metą z autem nie działo się nic. Ponadto od czterdziestego kilometra jechaliśmy bardzo spokojnie, bowiem zobaczyliśmy, że nasz rywal do piątego miejsca, Hiszpan Monterde stoi na odcinku i ma kłopoty. W pewnym momencie nawet za spokojnie i musiałem pogonić Łukasza. Jutro pojedziemy równie powściągliwie, aby dowieźć znakomite piąte miejsce do mety”.

Wśród samochodów przedostatni etap wygrał Miki Biasion (Mitsubishi Pajero Evo), który o 3 minuty i 16 sekund wyprzedził Jean’a Louis’a Schlessera (Schlesser Ford) i o 4 minuty i 46 sekund Stephana Peterhansela (Mitsubishi Pajero Evo). W klasyfikacji generalnej nadal prowadzi Peterhansel przed Schlesserem i Biasionem. Komornicki i Marton tracą do lidera 3 godziny 18 minut i 1 sekundę.

„Dziś po raz pierwszy od rozpoczęcia rajdu wystartowałem naprawdę powoli. Mamy bardzo dużą przewagę w klasyfikacji i nie ma najmniejszego sensu gnać za złamanie karku i narażać się przez to, na jakieś niemiłe niespodzianki. Pętla wokół Nekrif była bardzo ciekawym odcinkiem, głownie ze względu na wiele trudnych nawigacyjnie miejsc. Trzeba było jechać naprawdę czujnie, żeby znaleźć właściwy szlak. Było dziś kilka szybszych sekcji, ale ogólnie rzecz biorąc, to był bardzo techniczny odcinek. Jeśli chodzi o jutrzejszy, ostanie etap rajdu – nie zamierzam jechać trzymać się na niczyim ogonie. Zamierzam wystartować powoli i jechać swoim spokojnym tempem. Mam nadzieję, że jak miało to miejsce ostatnimi czasy, tym razem nie wydarzy się nic nieprzewidzianego i ostatni etap nie odbierze nam upragnionego zwycięstwa. To byłoby już jakieś fatum!” – powiedział Stephane Peterhansel, który prowadzi w Rajdzie Tunezji przed ostatnim etapem. Francuz był już w podobnej sytuacji w rajdach Dakar i Italian Baja, ale w obu, w ostatniej chwili pechowo wymykało mu się zasłużone zwycięstwo. Do trzech razy sztuka?

„Pojechałem dziś naprawdę bardzo szybko. Wyprzedzaliśmy kolejne samochody i muszę szczerze podziękować ich załogom, za prawdziwie sportowe zachowanie. Kiedy tylko orientowali się, że jesteśmy za nimi, zjeżdżali na prawą stronę, aby umożliwić nam wyprzedzanie. Straciliśmy trochę czasu, bo po raz kolejny przydarzyła nam się przebita opona. Wszystko wskazuje na to, że te nawierzchnie nie lubią mojego stylu jazdy. Ponieważ złapaliśmy kapcia cztery kilometry przed metą odcinka, zdecydowałem się kontynuować jazdę na feldze. Zmiana koła kosztowałaby nas znacznie więcej czasu!” – powiedział zwycięzca dzisiejszego odcinka, Miki Bision.

Motocykliści Orlen Team Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (KTM) spisali się nie gorzej od naszego duetu. Pierwszy z nich przyjechał dziś na metę jako piąty, drugi uzyskał ósmy czas dnia. Co więcej Dąbrowski umocnił się na szóstej pozycji w rankingu po sześciu etapach. Czachor jest nadal na niezagrożonym dziewiątym miejscu.

Marek Dąbrowski: „Dziś jestem bardzo zadowolony, mimo iż znowu się trochę pogubiłem. Niemniej poza trudną nawigacją etapu nie można zaliczyć do szczególnie ciężkich. Cieszę się, że udało mi się pokonać o ponad dwie i pół minuty mojego najgroźniejszego rywala Hiszpana Pellicera. Jednak niespełna trzy minuty przewagi nad nim przed jutrzejszym dniem, wciąż zmusza mnie do bardzo szybkiej jazdy”.

Wśród motocyklistów wygrał dziś Fabrizio Meoni, wyprzedzając o 15 sekund Cyrila Despressa i o minutę i 7 sekund Juana Romę (wszyscy KTM). Identycznie przedstawia się ranking po sześciu etapach. Dąbrowski traci do lidera godzinę 41 minut i 18 sekund, Czachor 20 i pół minuty więcej.

Jutro ostatni etap z Nekrifu do Djerby, gdzie zlokalizowana jest meta rajdu.

Poprzedni artykuł Kuchar o wypadku na OS14 Rajdu Nowej Zelandii.
Następny artykuł Nowa Zelandia dla Gronholma!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry