Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Tunezja po etapie drugim: Polacy wysoko!

Bardzo dobrze spisali się Polacy podczas drugiego etapu Rajdu Tunezji – załoga samochodowa Orlen Team: Łukasz Komornicki/Rafał Marton (Mitsubishi Pajero) odnotowała dziś dziewiąty czas (strata 32 min.

2 sek.) i taką też pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej po dzisiejszym dniu. Motocykliści również walczyli o czołowe miejsca, czego efektem było siódme miejsce Marka Dąbrowskiego (strata 12 min.) i dwunaste Jacka Czachora (obaj KTM), który do najlepszego stracił 19 minut i 24 sekundy. W klasyfikacji samochodów najszybszy był główny faworyt imprezy, Francuz Stephane Peterhansel, który wyprzedził swojego kolegę z zespołu Mitsubishi, Włocha Miki Biasiona o 1 minutę i 44 sekundy. Trzecie był, ze stratą pięciu minut i ośmiu sekund, reprezentant Republiki Południowej Afryki Giniel De Villers (Nissan Pick Up). Wśród motocyklistów najszybszy był dziś Francuz Cyril Despres, który o dziewięć sekund wyprzedził Hiszpana Juana Romę i o 52 sekundy Włocha Fabrizio Meoniego (wszyscy KTM).

„Dzisiejszy etap składał się z dwóch odcinków specjalnych – 121 i 148-kilometrowego. Na obu uzyskaliśmy dziewiąte czasy i w sumie takie miejsce zajmujemy w klasyfikacji po drugim etapie. Nie są do niej wliczane wyniki prologu. Mieliśmy dziś trochę kłopotów. Już na trzecim kilometrze pierwszego odcinka wpadliśmy w nieopisaną przez organizatorów, bardzo solidną dziurę. Uderzenie było naprawdę mocne. Przez jakiś czas jechaliśmy ogłuszeni – Łukasz nieco zwolnił. Dopiero na mecie tego odcinka okazało się, że mamy uszkodzone zawieszenie – prawy przód i lewy tył. Kolejny odcinek pojechaliśmy więc spokojniej i bardzo czujnie. Nie chcieliśmy doprawić uszkodzonych elementów. Ogólnie dzisiejszy dzień stał pod znakiem wielu pułapek. Drogi były dość zróżnicowane, miejscami szuter przechodził w piaszczyste łachy. Sporo dziur i wyrw spowodowanych ostatnimi ulewnymi deszczami. Szczęśliwie dotarliśmy do mety etapu w niezłym czasie. Do siódmej załogi tracimy zaledwie sześć sekund. Auto jest już zreperowane, nas czeka jeszcze wieczorna odprawa. Jesteśmy dobrej myśli przed jutrzejszym etapem!” – powiedział Rafał Marton.

„O dziurze poinformował nas wcześniej Marek Bafia, dlatego ani Marek Dąbrowski, ani ja, nie mieliśmy w tym miejscu problemów. Szczęśliwie, bowiem w tym miejscu zawody skończyło aż trzech motocyklistów. Podobno jeden z nich złamał sobie bark. Poza tym kilka samochodów rozbiło zawieszenia, a jeden dachował. To była naprawdę niebezpieczna pułapka. Droga w tym miejscu prowadziła w dół. Prędkości znacznie przekraczały 120 km/h. Nawet nie chcę wiedzieć, co mogłoby się dziać, gdybym nie zachował tam ostrożności. Trasa dzisiejszych odcinków mi się podobała. Szczególnie tego pierwszego – była szybka i kręta. Taka jak lubię. Motocyklistom sporo problemów sprawił podmokły piach. Szczególnie na drugim odcinku, kiedy przejeżdżaliśmy przez takie niewielkie wydemki. Koła w nich grzęzły i prowadziło się bardzo ciężko. Nie było łatwo też w wyschniętych jeziorkach. Wjeżdżając w nie, motocykl potrafił w jednej chwili zwolnić o dobre dwadzieścia km/h. Kilka razy czułem się tak, jakbym miał zaraz przelecieć przez kierownicę! W wielu podmokłych miejscach problemy sprawiały rozjeżdżone koleiny. W zakrętach, jak się już w jakąś wjechało, trzeba było się jej idealnie trzymać – wyjechanie z niej graniczyło niemal z cudem. Ogólnie obu nam dziś siadły ręce. Wychodzi brak treningów. Od Dakaru nie mieliśmy okazji pojeżdżenia na tych motocyklach. W Polsce skutecznie uniemożliwiał to śnieg. Liczymy jednak, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Bardzo chcielibyśmy obaj ukończyć tę imprezę w pierwszej dziesiątce.” – powiedział Jacek Czachor.

„Pierwsza sekcja dzisiejszego ranka była bardzo szybka! Gaz do dechy, byle przed siebie. Druga część była już znacznie trudniejsza, z hopami i niewielkimi wydmami. Dwukrotnie pomyliliśmy drogę, zresztą Miki Biasion miał takie same problemy. Wydaje mi się, że książka drogowa była w tych miejscach niezbyt jasna. Miałem też małe problemy z hamulcami. Wyglądało to tak, jakby się zapowietrzyły. Na szczęście nie było to coś naprawdę poważnego.” – powiedział lider rajdu Stephane Peterhansel.

„Wciąż muszę poznawać samochód. Nie możemy zapominać, że to mój pierwszy start za kierownicą Mitsubishi Pajero Evolution. To zupełnie inne auto, od klasycznego Pajero, którym ścigałem się dotychczas. Dzisiejszy dzień nie był dla mnie łatwy. Przeżyliśmy sporo skoków i twardych lądowań, od których solidnie rozbolał mnie kark. Oczywiście jedziemy dalej - mam nadzieję, że podczas biwaku fizjoterapeuta coś poradzi na moje dolegliwości.” – powiedział drugi w klasyfikacji Miki Biasion.

„Po wygraniu sobotniego prologu, zdecydowaliśmy, że będzie znacznie mądrzej, pozwolić rywalom pojechać przodem. Mimo że nasz Nissan prowadzi się naprawdę dobrze na bardziej krętych fragmentach trasy, wciąż brakuje mu mocy na szybkich prostych. Jak większość załóg, trochę pogubiliśmy się, jakieś trzydzieści kilometrów przed metą drugiego odcinka. Jestem jednak przekonany, że stać nas na osiągnięcie naprawdę dobrego wyniku w tym rajdzie!” – powiedział trzeci w generalce Giniel De Villiers.

Poprzedni artykuł Tomek Czopik w Subaru Impreza WRC!
Następny artykuł Pelikański: Będę walczył o mistrzostwo!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry