Nowa Zelandia myślami w 2022 roku
Organizatorzy Rajdu Nowej Zelandii zapowiedzieli wytężoną pracę na rzecz powrotu do kalendarza WRC w sezonie 2022.
Autor zdjęcia: Citroen Communication
Rajd Nowej Zelandii miał w tym roku świętować powrót do cyklu mistrzostw świata po ośmioletniej przerwie. Plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Imprezę zaplanowaną na początek września trzeba było odwołać po tym, jak premier Jacinda Ardern zapowiedziała, że granice państwa pozostaną zamknięte dla turystów jeszcze przez długi czas.
Spodziewano się, że Nowa Zelandia otrzyma miejsce w sezonie 2021. Jednak w opublikowanym w miniony piątek, wstępnym kalendarzu widnieje Australia. Organizatorzy z Auckland przyznali, że w chwili obecnej koncentrują się na 2022 roku oraz dopracowaniu szczegółów długoletniego kontraktu, zakładającego rotację z drugą rundą na Antypodach.
- Myśląc o 2022 roku będziemy musieli ponownie przedyskutować finansowanie z naszymi partnerami - powiedział Michael Goldstein, dyrektor generalny rajdu, w rozmowie z serwisem DirtFish. - Ludzie chcą inwestować w coś trwałego. Bez takiej pewności organizatorom jest ciężko. Staraliśmy się doprowadzić do utrzymania rajdu w tej części świata przez 8-10 lat, zmieniając się z Australią. Pomogłoby to zarówno im, jak i nam.
- Takie rozwiązanie byłoby również korzystne dla sponsora, zainteresowanego tymi dwoma imprezami, a także dla rządów. Bez wspomnianej pewności mamy trudniej i wierzę, że organizatorzy z Australii również. Zakładam, że [stan] Nowa Południowa Walia chce inwestować w swoje wydarzenie przez wiele lat, ale czy mają potwierdzenie tego, iż ono będzie u nich przez taki okres? Jeśli dla nas nie będzie miejsca w 2021 roku, będziemy cholernie naciskać na sezon 2022.
Podobne plany rotacji powzięto na przełomie pierwszej i drugiej dekady obecnego millenium. Ostatecznie jednak Nowa Zelandia na długo straciła miejsce na rzecz Australii.
- To było jeszcze przed moimi czasami, ale zasadniczo mieliśmy wtedy od naszego rządowego partnera zapewnione finansowanie na trzy edycje, ale rotacja miała mieć duży zakres - co cztery, pięć lat. Teraz z kolei patrzyliśmy na lata 2020, 2024 i 2028, ale COVID-19 wysadził wszystko w powietrze. Jednak ogólna koncepcja jest bardzo sensowna.
- Jesteśmy małym krajem, gdzieś „na dnie” świata. Nie możemy mieć rundy WRC każdego roku, ale impreza co trzy, cztery lata mogłaby być w naszym zasięgu - zakończył Michael Goldstein.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze