Idealny start dla Piotra Więcka
„Tradycji musi stać się za dość" - dobrze, że z tym przysłowiem utożsamiają się władze Driftingowych Mistrzostw Polski.
Polska Federacja Drifingu nie mogła wybrać lepszego miejsca na rozpoczęcie sezonu, aniżeli dobrze znany i lubiany przez wszystkich kibiców "Tor Poznań". Po raz kolejny, ale nie ostatni w tym sezonie, przywitał on czołowych europejskich drifterów i zdecydowanie najlepszych kibiców na świecie, którzy jak zwykle stawili się tłumnie.Nie ma się co dziwić. Znajdujący się w pod-poznańskim Przeźmierowie tor ma bardzo przyjazną charakterystykę dla imprez driftingowych. Sekwencja bardzo szybkich zakrętów to nie lada atrakcja nie tylko dla oka widza zasiadającego na trybunach, ale też dla organów wewnętrznych tego kto skusi się na drift taxi. Prędkość wejścia w drugi zakręt punktowanej sekwencji oscyluje w granicach 90-100km/h - bokiem!Przykrą informacją dla widzów jest nieobecność Pawła Treli na zawodach DMP w tym roku, zrezygnował on bowiem ze startów w tegorocznych Mistrzostwach Polski na korzyść zawodów na arenie europejskiej. Podobnie uczynili kierowcy Puz Drift Team oraz Jakub Tatara, startujący w ten weekend w Kownie, ich nieobecność tyczy się jednak prawdopodobnie tylko tej rundy. Do Poznania nie dojechali również kontuzjowani Jakub Przygoński oraz Jakub Skomorucha. Efekt mógł być tylko jeden - jedynie 22 startujących z 23 zgłoszonych.Wracając jednak do tematu prędkości nie sposób jest nie wspomnieć o Piotrze Więcku. Kierowca Budmat Auto Drift Team podczas przejazdów kwalifikacyjnych osiągnął największą ze wszystkich startujących prędkość na wspomnianym zakręcie - 98km/h. To w połączeniu z niemalże idealną linią przejazdu dało Piotrkowi zasłużone pierwsze miejsce w kwalifikacjach. Druga lokata przypadła innemu kierowcy Budmatu - Arturowi Opieli, a ostatnie z trzech najwyżej punktowanych miejsc zajął jeżdżący bardzo agresywnie Marcin 'Steve' Carzasty. Na uwagę zasługują kierowcy zasiadający za kierownicami stosunkowo słabych driftowozów. Kajetan Rutyna w 354-konnym Mercedesie 190, Sebastian Matuszewski oraz Paweł Kalotka - ta trójka mimo znacznego deficytu mocy zajęła kolejno 9, 11 i 12 miejsce w kwalifikacjach. Bardzo dobrymi przejazdami mógł się pochwalić również 13-letni Adrian Zatoń z Stw Drift Team, który za kierownicą 350-konnej Toyoty Soarer z przejazdu na przejazd notował znaczący postęp. Czyżby Adamowi 'Rubikowi' Zalewskiemu rosła konkurencja?W główny dzień zawodów kierowcy zostali przywitani przez tłumy rozgrzanych przez Adama Grudniewicza kibiców. Zmieniona formuła TOP32, a raczej TOP22, dała oglądającym więcej przejazdów w parach, a pechowym drifterom ostatnią szansę na awans do TOP16. Szansę tą najlepiej wykorzystali Sławomir Grausam oraz Maciej Wodziński, jednogłośnie okrzyknięty właścicielem najgustowniej oklejonego driftowozu wśród pojazdów DMP. Niestety kilkadziesiąt minut po oficjalnej prezentacji 16 najlepszych zawodników miał miejsce przykry incydent. Niemiec Max Heidrich niefortunnie wypadł z zakrętu uderzając w rozłożone przez władze toru opony, poważnie uszkadzając wyposażone w silnik 2JZ S13, skazując tym samym driftowóz na powrót do domu na lawecie.Wydarzenie zostało to jednak przyćmione przez niesamowite przejazdy polskich kierowców, a szczególnie przez wywołujący wytrzeszcz oczu pościg Mateusza Włodarczyka za Piotrem Więckiem w fazie TOP4. Właściciel samochodu z "najlepszą odcinką" po dogrywce musiał jednak uznać wyższość rywala zasiadającego za kierownicą żółtego R34. Z drugiej strony drabinki miał miejsce drugi przedwczesny finał - podobnie jak w zeszłym roku w szranki stanęli Marcin Carzasty oraz Bartosz Stolarski, z których tym razem ten drugi zatryumfował i awansował do półfinału, gdzie udało mu się pokonać bohatersko broniącego własnej ziemi Marcina Wittchena.Najgorętsze pojedynki zawodów to konfrontacja Mateusza Włodarczyka z Marcinem Wittchenem w finale B oraz Stw Drift Team z Budmatem w walce o pierwsze miejsce. Finał B, czyli walka o trzecią lokatę, został rozstrzygnięty na korzyść Włodara. W finale A, po regulaminowych dwóch przejazdach, sędziowie ogłosili dogrywkę. Kolejne dwa przejazdy między topowymi kierowcami zawodów w Poznaniu były również bardzo wyrównane, jednak to Piotr Więcek został ogłoszony zwycięzcą. To w połączeniu z pierwszą lokatą z etapu kwalifikacji dało mu najlepszy z możliwych początek sezonu z dorobkiem 112 punktów. Drugi po zawodach w Poznaniu w klasyfikacji generalnej znajduje się Bartosz Stolarski (92 pkt.), a trzeci Mateusz Włodarczyk (82 pkt.).Piotr Stokowskifot. Filip Flisek
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.