Niecodzienne dzieło Mad Mika

O dziwo jednak, nie jest to samochód przygotowany do zadań specjalnych z kontrolowanym poślizgiem w roli głównej, a auto do bardzo wolnego aczkolwiek równie stylowego przemieszczania się na co dzień.Wszyscy dobrze znamy driftowozy Mad Mika. Każde wcielenie napędzanych silnikami wankla Mazd było bardzo potężne, a jednocześnie należało do zdecydowanej światowej czołówki pod względem stylizacji. Dysponując takim bogatym portfolio można by pomyśleć, że Nowozelandczyk nie może nas już niczym nowym zaskoczyć, a jednak.

Ten samochód to, już jak widać niestandardowy, Chevrolett C30 Dually i spoglądając na niego już we wstępie możemy śmiało stwierdzić, że niezależnie od bazy Mad Mike zawsze chce i potrafi zaszaleć ze stylizacją - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nawet na tle jego starego samochodu wygląda nieźle, a mowa tutaj o Dodgu 666SRT, którego Mike i jego narzeczona używali w sezonie 2010 Formuły Drift do ciągnięcia przyczepy z RX-8 po całych Stanach Zjednoczonych.

Spoglądając na Chevrolett'a nie sposób jest nie zwrócić uwagi jak nisko osadzony jest ten pojazd. Dla wielu osób nie jest to rzeczą nadzwyczajną osadzenie samochodu tak blisko ziemi -, po prostu wystarczy to i owo zmodyfikować i wszystko gra. Niestety nie było tak łatwo w tym przypadku. Znawcy marki bowiem doskonale wiedzą, że na przeszkodzi stoi rama samochodu, która na przekór chęci Mad Mika o obniżeniu samochodu do nieprzyzwoitego aż prześwitu była osadzona niżej niż karoseria. Ta niedogodność oznaczała dwa wyjścia: racjonalne obniżenie samochodu, bądź całkowita modyfikacja karoserii i ramy w celu uzyskania minimalnego prześwitu. Widząc efekt sami odpowiedzcie sobie na pytanie którą z tych dwóch dróg obrali.

Niecodzienne, aczkolwiek w świecie stance stylowe obniżenie oznaczało jedno. Mianowicie przednie koła, w skład których wchodzą niezwykle gustowne customowe 24-calowe felgi, musiały znaleźć się pod maską. Maską, która kryje równie nieseryjny silnik. O dziwo mimo zmniejszenia się kubatury komory silnikowej motor zasilający Cheviego nie został podmieniony na ulubioną przez Mika jednostkę Wankla, ani na inną jakąkolwiek mniejszą. W miejsce 6.2-litrowego diesla został umieszczony 7.4-litrowy silnik V8, który również nie uciekł od modyfikacji.

Wróćmy jednak do wyglądu, który jest główną atrakcją tego samochodu. Przechodząc bowiem obok nie sposób jest nie dostrzec bardzo dziwnych jak na dzisiejsze czasy proporcji, które są bardzo podobne do tych z niezbyt nowoczesnego konceptu o nazwie Cadillac CL. Mowa tutaj oczywiście o bardzo małej wysokości, a przy tym ogromnej długości auta. Ten pierwszy parametr w połączeniu z ogromnym bagażnikiem czyni z tego pojazdu idealny materiał na karawan - nie trzeba zbytnio męczyć się z podniesieniem trumny do odpowiedniej wysokości.

Kończąc jednak recenzję bardziej na poważnie nie będzie w środku miejsca na pudełko z nieboszczykiem. Gdyby jednak się znalazło z pewnością wystarczyłoby dla niego luksusu, a pokaźny zestaw car audio zadbałby o to by chopinowski "Marsz pogrzebowy" usłyszało co najmniej całe miasto.

fot/źródło. Brad Lord / speedhunters.com

Chcemy poznać Twoją opinię!

Co chciałbyś zobaczyć na Motorsport.com?

Weź udział w naszej 5-minutowej ankiecie.

- Zespół Motorsport.com

Czytanie i publikowanie komentarzy