O Drift Masters GP: Drivers Search
Czy zwykła rekrutacja kierowców połączona z treningiem może być rzeczą niezwykłą? Okazuje się, że jak najbardziej.
W miniony weekend nowopowstała seria Drift Masters Grand Prix zorganizowała tzw. Drivers Search, podczas którego poszukując kolejnych kierowców do sezonu 2014 pokazała, że zasługuje na to żeby traktować ją poważnie, a mimo wszystko jest też ligą "od zawodników dla zawodników".Wydarzenie standardowo otworzył briefing dla kierowców, gdzie Maciej Polody, Tomasz Chwastek oraz sędzia Arkadiusz Dudko przekazali kierowcom czego oczekują od potencjalnych pretendentów do udziału w serii Drift Masters Grand Prix. "Chcemy widzieć pełną kontrolę nad sytuacją, przewidywalność i widowiskowe przejazdy w parach" - powiedział zarząd. W ramach pomocy nowym kierowcom wspomniana trójka bardzo aktywnie spędzała czas również na torze, notując i radząc jak mogą poprawić swój styl jazdy aby zakwalifikować się do DM.GP. Do dyspozycji zawodników byli również Paweł Trela, Marcin Mospinek czy obecny Mistrz Polski Bartosz Stolarski.Bardzo krótki dla drifterów dzień pierwszy nie został podsumowany zbyt ciepło. Jedynie trzech spośród ponad dwudziestu kierowców udało się zakwalifikować do "Próby 200km/h". Jakubowski, Trojanek, Kozłowski - oto nazwiska trójki szczęśliwców, którzy zaimponowali organizatorom w sobotnie popołudnie. Tak krótka lista spowodowana też była szerokim pasmem awarii jakie napotkały kierowców którzy mieli realne szanse na dopisanie się do niej. Swojego samochodu nie zdążył odebrać Adam Zalewski, skutkiem czego zmuszony był trenować w pożyczonym E30 bez hamulca ręcznego, a po zaledwie kilku przejazdach również i bez sprzęgła, co zmusiło go do spędzenia reszty weekendu poza fotelem kierowcy.Drugi dzień przyniósł zdecydowanie bardziej przewidywalną pogodę i briefing, pod koniec którego bardziej doświadczeni zawodnicy udzielali rad kolegom po fachu, a organizatorzy zwracali uwagę na najistotniejsze aspekty driftingu.
- Nie napinajcie się na rezultat, wyluzujcie się. Przyjemność z jazdy i szacunek do swojego samochodu to rzecz najważniejsza, reszta przyjdzie sama - mówił Maciej Polody, członek zarządu DM.GP i ikona polskiego driftingu. - Klucz do dobrego przejazdu siedzi w psychice.
Słowa ciałem się stały. Zawodnicy jeździli jak natchnieni, pary z przejazdu na przejazd były co raz to bardziej zacięte, a co najważniejsze na twarzach kierowców dominował uśmiech. Lekcję z poprzedniego dnia wyciągnęło kolejnych pięciu, zakwalifikowanych do "Próby 200", kierowców wśród których znalazł się m.in Mateusz Fijał oraz Krzysztof Hajduk z genialnie brzmiącym E36 V8.
Następnie nadszedł czas na próbę kontrolowanego poślizgu przy prędkości ~200km/h. Ten etap był dobrowolny do każdego z ośmiu dopuszczonych do niego drifterów. Po oswojeniu się z prędkością niemalże każdy kierowca kończył próbę pozytywnie. Na lotnisku miał miejsce również niecodzienny wyścig Bartosza Stolarskiego z Marcinem Mospinkiem o to kto przy większej prędkości wprawi samochód w poślizg. Rywalizacja zakończyła się remisem na poziomie 228km/h, co stało się nowym rekordem tego toru. W tej części udziału nie mógł niestety wziąć Paweł Trela, właściciel poprzedniego rekordu. Pech chciał, że w silniku zasilającym Chrabąszcza ubranego w kostium Prestigio awarii uległa turbina, uniemożliwiając Trollowi kontynuowanie treningu.
Jeden strącony pachołek - pięć pompek. Taką karę przewidzieli organizatorzy za popełnianie błędów podczas przejazdów. W drugi dzień ich liczba była znikoma.
Dopóki turbina działała jak działać powinna Paweł nie zwalniał tempa i pokazywał pełen wachlarz możliwości Chrabąszcza. Niestety nie uchroniło go to od pompowania.

Zawodnicy wręcz palili się do przejazdów w parach.

- Pracujcie gazem, przy odpowiedniej technice nie będziecie nawet musieli kopać ze sprzęgła" - jedna z wielu rad Bartosza Stolarskiego, których owoce było widać podczas niedzielnego popołudnia w postaci bardzo powtarzalnych przejazdów kolegów.
tekst/fot. Piotr Stokowski
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.