Rozmowa z Pawłem Trelą
Paweł Trela, najlepszy zawodnik ubiegłego roku w DMP, zwycięzca pierwszej w historii polskiego driftu górskiej rundy w Karpaczu z niecierpliwością czeka na nowy sezon.
Stoi przed nim trudne zadanie – obrona mistrzowskiego tytułu, bo jak wiadomo zawsze lepiej jest gonić, niż uciekać. Choć tak naprawdę w driftingu każdy kierowca występuje w podwójnej roli. Zapraszamy do przeczytania wywiadu Autoklubu, w którym Paweł opowiada m.in. o planach na nadchodzący sezon, startach w rajdach samochodowych i wypadku w Rumunii.Opowiedz na początku jak zaczęła się Twoja przygoda z motorsportem. Dlaczego wybór padł na samochody, a nie choćby piłkę nożną?Samochody były u mnie "rodzinne". Tata był wielokrotnym Mistrzem Polski w Rajdach Samochodów Terenowych. Odkąd nauczyłem się chodzić, jeździłem i oglądałem.Próbowałeś swoich sił w różnych dziedzinach sportu samochodowego. Przez jakie dyscypliny przeszedłeś, zanim trafiłeś do driftu?Rajdy amatorskie - czyli popularne KJS-y, gdzie udało się wywalczyć tytuł mistrza w Pucharze Polski Automobilklubów i Klubów, potem Rajdowy Puchar PZM - czyli tzw. druga liga i kilka startów w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.Opowiedz coś więcej o startach w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Co zadecydowało o zaprzestaniu uczestnictwa w rajdach?To co zawsze. Budżet. W pewnym momencie miałem dość. Ciągle brakowało żeby porządnie przygotować auto, kupić opony takie jak konkurencja. Jeździć w ogonie dla przyjemności nie chciałem, a finanse nie pozwalały na nawiązanie walki z czołówką.Skąd pomysł na starty akurat w driftcie?Na pomysł driftu wpadł mój przyjaciel i wieloletni konkurent Tomek Marciniak. On też z takich samych względów, jak ja, musiał odwiesić kask na kolek, ale cały czas nas ciągnęło do jeżdżenia. Drift był niewspółmiernie tańszy niż rajdy, a też daje sporą frajdę z jazdy.Twoim pierwszym driftowozem, podobnie jak i rajdówką był Ford Sierra. To zamiłowanie do marki, czy zbieg okoliczności?Trochę zamiłowanie do marki, ale przede wszystkim znajomość tego samochodu, dostęp i ceny części.Opowiedz o swoim Nissanie. Czy jest to już driftowóz z najwyższej półki, czy marzy Ci się coś nowego?Jestem przekonany, że tym autem można walczyć wszędzie o czołowe miejsca. Chciałbym poprawić wiele rzeczy kosmetycznych, ale ciągle są ważniejsze wydatki, stąd może nie jest tak wychuchany i błyszczący jak niektóre auta kolegów. Pewnie gdybym miał odpowiedni budżet, zbudowałbym jakieś nietuzinkowe auto, ale na razie dobrze mi z moim Nissanem .W zeszłym sezonie wreszcie zdobyłeś Mistrzostwo Polski. Czy można powiedzieć, że to właśnie teraz jesteś u szczytu formy?Mam nadzieję, że szczyt dopiero przyjdzie :). Ostatnie trzy lata jestem na podium, teraz się udało wreszcie wygrać, ale wiem, że jest jeszcze sporo rzeczy które powinienem poprawić w mojej jeździe i będę do tego darzył.Startowałeś również z powodzeniem we Włoszech i Anglii. Jak porównasz poziom zagranicznych zawodów do krajowego podwórka?Nigdzie gdzie mogłem startować za granicą, nie ma tak mocnej ligi jak polska. Są oczywiście bardzo dobrzy zawodnicy z którymi łatwo jest przegrać, ale są to pojedyncze przypadki. U nas mamy nie jednego czy dwóch, ale kilkunastu zawodników z którymi najdrobniejszy błąd może oznaczać porażkę.Podczas zawodów w Rally Landzie ustanowiłeś rekord prędkości w inicjacji driftu. Na ile przejazdów starczają opony przy driftowaniu z prędkością ponad 200km/h?Wbrew pozorom na sporo. Przy takiej prędkości kola obracają się nie wiele szybciej niż porusza się całe auto, a więc starcza na dłużej. Na wolniejszej trasie, gdzie auto będzie jechać 80km/h kola mogą się obracać 140km/h, wtedy szybko się skończą opony.Czy wypadek w Rumunii z Grzegorzem Hypkim był Twoim najpoważniejszym w dotychczasowym startach? Jak mocno ucierpiało Twoje auto?Tak, to najpoważniejszy wypadek w mojej driftingowej karierze. Oprócz połamanych felg, zwrotnicy, wahaczy, amortyzatora i nadwozia nadającego się tylko do wymiany nic nie ucierpiało. Cieszę się, że obaj z Grzesiem wyszliśmy z tego cało. To najważniejsze.Jakie masz plany na nadchodzący sezon? Nowy sponsor - w których polskich seriach Cię zobaczymy i czy planujesz również starty zagraniczne?Ciągle zbieramy jeszcze budżet, żeby zrealizować to co sobie zaplanowaliśmy. Do firmy ASUS oraz Castrol mamy nadzieję dołączyć jeszcze kilku mniejszych sponsorów. Będziemy oczywiście walczyć o obronę tytułu, to najważniejszy cel. Chcemy wystartować treningowo w pierwszej rundzie KOE w Poznaniu, może zawody Drift Open jeśli czas pozwoli. Co do zagranicy, to planujemy kilka rund JDM Allstars, na pewno zawody w Rumuni, a na koniec roku mamy pewny start na zaproszenie organizatora do Irlandii. Może być ciekawie.Rozmawiał Mateusz Banaś fot. Mateusz Banaś


Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.