FIA: „On-boardy” błędnie rozstrzygają o winie
Dyrektor wyścigów Formuły 1 Michael Masi powiedział, że ujęcia z kamer pokładowych zamontowanych w bolidach Valtteriego Bottasa i Charlesa Leclerca błędnie wskazują, który z dwóch kierowców był winny „zwarcia” podczas pierwszego okrążenia Grand Prix Węgier.
Autor zdjęcia: Andrew Hone / Motorsport Images
Po zakończeniu rywalizacji Bottas narzekał na manewr Leclerca, nazywając go „niepotrzebnym”. Na skutek kontaktu między bolidami uszkodzeniu uległo przednie skrzydło w samochodzie Fina.
- Kiedy zobaczyłem swój on-board, a potem Vettela, było jasne, że jechałem prosto, a on [Leclerc] był po prawej [stronie]. I tak byłby przede mną zanim zakręt czwarty przechodzi w prostą - opowiadał Bottas.
- Nagle się zbliżył i było już za późno na reakcję. Lubię twardą rywalizację, bez dwóch zdań, ale to było niepotrzebne i na pewno popsuło mój wyścig. Miał szczęście, że nie złapał kapcia.
Incydentowi przyjrzeli się sędziowie, jednak uznali, że żaden z kierowców nie zrobił nic niewłaściwego.
Masi wyjaśnił później, że jedynie ujęcie z góry, nagrane z helikoptera, oferowało odpowiednią perspektywę na całe zdarzenie. Można było z niego wywnioskować, że to Bottas wykonał ruch w stronę Leclerca.
Zapytany przez Motorsport.com czemu starcie rozpatrzono jako incydent wyścigowy, Masi odpowiedział: - To był element walki bok w bok, która często jest obecna na pierwszym okrążeniu. Jednak z tego co widziałem, skrzydło [bolidu] Bottasa dotknęło tylne koło [w samochodzie] Leclerca.
Dyrektor wyścigu na Hungaroringu zgodził się z opinią, że ujęcie pokładowe z samochodu Bottasa sugeruje winę kierowcy Ferrari, jednak teza ta nie została poparta nagraniem z helikoptera.
- Wydaje mi się, że „on-boardy” nieco to zniekształciły, jednak dzięki ujęciu z góry wszystko staje się jasne.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze