Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Dakar - mówią po 2 etapie

DARIUSZ ŻYŁA: - Dzień drugi to już prawdziwe, dakarowe odcinki.

Okazję do jazdy po prawdziwych wydmach miałem tylko raz, na treningu w Dubaju.  Niestety, po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów Mitsubishi Pajero zanotowało ponad czterdziestominutowy postój. Zakopaliśmy się na jednej z najgorszych wydm. Sytuacja była nieciekawa, ponieważ samochód był niewidoczny dla nadjeżdżających za nami załóg. Pierre musiał ostrzegać kolejne samochody, a ja walczyłem z piachem. Fot. Facebook.

Szustkowski/Kazberuk/Białowąs | Fot. Jacek Bonecki

ROBERT JAN SZUSTKOWSKI: - Zaczynaliśmy OS na twardej nawierzchni, ale później wjechaliśmy w piaski. Było bardzo dużo ściętych, stromych wydm, na których można przewrócić samochód, uszkodzić na zjazdach zawieszenie lub zakopać się na długo. Ze względu na drobną nieścisłość w roadbooku zgubiliśmy się na chwilę na 75 kilometrze, ale za to w doborowym towarzystwie. Razem z nami trudniejszą trasą jechała ponad setka zawodników - nawet tych ze ścisłej czołówki rajdu. Bardzo denerwujące były natomiast strefy neutralizacji, gdzie samochody rajdowe na odcinku specjalnym musiały jechać z ograniczeniem do 30 km/godz. I tak przez dwa kilometry wzdłuż winnic. Później rozkręciliśmy się na nowo. Super spisały się wszystkie modyfikacje, które wprowadziliśmy przed rajdem. Również nowe, piaskowe, ustawienie zawieszenia spełniło swoją rolę.

JAROSŁAW KAZBERUK: - W porównaniu z pierwszym etapem, który był typową pokazówką dla fanów zgromadzonych na trasie, drugi dzień już był prawdziwym wyzwaniem dla samochodów. Cała trasa przebiegała po piaskach i wydmach. O skali wyzwania mówił już sam roadbook, który ostrzegał przed ściętymi, ostrymi wydmami. Na takich piaskach łatwo uszkodzić samochód lub zakopać się i utknąć nawet na dłużej. Jak czytaliśmy książkę trasy, to OS zapowiadał się koszmarnie. Nie było jednak tak strasznie, trzeba było tylko zachować pełną koncentrację i jechać bardzo rozważnie. Fot. Jacek Bonecki.

Krzysztof Hołowczyc

KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Po wczorajszej rozgrzewce, dziś mieliśmy już prawdziwy Dakar i to z rodzaju tych trudniejszych. Etap był bardzo trudny nawigacyjnie, do tego było sporo bardzo trudnych podjazdów pod wysokie wydmy. Samochód spisywał się znakomicie, ja jechałem wydawałoby się dość szybkim tempem, ale gdy zobaczyłem swoją stratę do Stephane’a to bardzo się zdziwiłem, że to aż tyle. Musieliśmy chyba dość dużo stracić szukając jednego z way-pointów,  zresztą sądząc po śladach krążyło tam sporo samochodów i motocykli. Z roadbooka wynikało, że powinien on być przed tuż wysoką wydmą, ale okazało się , że był za nią. Chyba trzeba było zdecydować się na jej okrążenie, bo sforsowanie jej zajęło nam sporo czasu. Cieszę się, że mój kolega z zespołu Monster Energy X-raid Stephane Peterhansel pojechał wyśmienicie i prowadzi w rajdzie. Już widać, ze w tym roku rywalizacja będzie dużo bardziej wyrównana niż przed rokiem, gdzie nasz zespół zdominował klasyfikację. No cóż, my jesteśmy po 2 etapach na 8. pozycji, nie jest to wymarzony początek, ale do końca jest jeszcze 12 etapów, więc wiele się jeszcze wydarzy. To jest Dakar, najtrudniejszy rajd świata, więc trzeba się liczyć, że nie będzie łatwo. Jestem mocno zmotywowany, żeby jechać coraz szybciej, wygrywać etapy i być na podium w Santiago. Zrobię wszystko, żeby się tak stało.

Joan Barreda

ŁUKASZ ŁASKAWIEC: - Niemal cały dzisiejszy etap przebiegał po wydmach, było to już typowe, dakarowe ściganie. Przejechałem go spokojnie, bez żadnych problemów, trzymając się planu, który załóżyłem sobie przed rajdem. Moja Yamaha spisuje się bez zarzutu. Odcinek był dość trudny, o czym świadczyły wypadki, które widziałem na trasie. Zaraz na początku odcinka widziałem płonący motocykl, mijałem też poprzewracane motocykle i kierowców, którym udzielano pomocy, widziałem też zawodnika quadowego, który najprawopodobniej uszkodził sobie rękę. Etap był też dość trudny nawigacyjnie, choć na szczęście nie popełniłem tu żadnych błędów. Z mojej strony na pewno nie było to 100% możliwości, ale Dakar kończy się dopiero po dwóch tygodniach.

Kuba Przygoński

KUBA PRZYGOŃSKI: - Początek etapu jechałem szybko za Paolo Goncalvesem, od razu zabłądziliśmy i krążyliśmy wokół way pointa. Duża strata, myślę że około 15 minut. Teraz będę musiał się bardzo mocno skupić by na kolejnych etapach nadrobić.

 


Marek Dąbrowski

MAREK DĄBROWSKI: - Bardzo trudny etap. Jechaliśmy po ciężkich wydmach z dużą liczbą nawiewek. To bardzo zdradliwe miejsca przykryte piachem, w których można zakopać przednie koło motocykla, co zazwyczaj skutkuje upadkiem. Pomyliłem się również nawigacyjnie. Przejechałem kilka wydma za dużo i pewnie bym miał większą stratę gdyby nie helikopter organizatora. Pojechałem w tym samym kierunku, w którym on leciał, dalej podpytałem o trasę i wróciłem na właściwy szlak.

Jacek Czachor

JACEK CZACHOR:
- Nie pamiętam jak wyglądało pierwsze 60 kilometrów trasy. Startowaliśmy w dużej grupie i był tak wieli kurz, że w zasadzie nie było widać po czym jedziemy. Cały czas wyprzedzaliśmy się nawzajem, w takich warunkach trudno jest nawigować. Kierowałem się mapką i wszystko się zgadzało, ale ze względu na słabą widoczność nie byłem tego w stanie zweryfikować. Nie była to jednak kosztowna pomyłka. Drugą połowę etapu pojechałem bezbłędnie.

Szymon Ruta

SZYMON RUTA:
- Bardzo ciekawy OS - chyba jeszcze nie najtrudniejszy - z dużą liczbą wydm. Nigdzie się nie zakopaliśmy z czego jestem wyjątkowo zadowolony. Mieliśmy natomiast problemy techniczne z samochodem. Straciliśmy możliwość zmiany biegów. Początkowo redukcję wykonywaliśmy wspólnie z pilotem, on operował jednym elementem ja drugim i jakoś się to udawało. Później jednak i ta metoda przestała działać. Staraliśmy się rzadko zmieniać przełożenia wspomagając się narzędziami. To jednak również przestało działać i zostaliśmy na drugim biegu – na szczęście właśnie na drugim, gdyż dzięki temu mogliśmy ukończyć etap.

STEPHANE PETERHANSEL: - To był dobry krok, głównie dzięki nawigacji , ale i prędkości, którą mamy i dalej będziemy szli w górę. Jednak głównie nawigacja Jean-Paula pozwoliła nam na to.

 

 

Carlos Sainz

CARLOS SAINZ: - Musimy spojrzeć na nasz GPS bo być może mamy problem. W niektórych punktach wyłączył się dwa lub trzy razy, bez sprawdzania go, a po piętnastu kilometrach już chodził normalnie. Nie wiem, trzeba się temu przyjrzeć.

 

 

Ronan Chabot

RONAN CHABOT: - Zaczęliśmy z hukiem i wkrótce złapaliśmy pierwszą czwórkę na wydmach, gdzie było trochę nawigacji. Potem dogoniliśmy Alvareza. Potem na koniec utknąłem na kamieniu. Musiałem cofnąć i wtedy wyprzedził mnie Stephane Peterhansel. To jednak nie ma znaczenia. To nadal był bardzo dobry dzień i jesteśmy szczęśliwi.

 

Giniel de Villiers

GINIEL DE VILLIERS: - Było trudniej niż się spodziewaliśmy. Nawigacja była naprawdę trudna. Na pierwszej części etapu nie jechałem dobrym tempem, ale potem było o wiele lepiej. W każdym razie jestem zadowolony, samochód pracuje dobrze i nie mamy żadnych problemów, a to dobry prognostyk na kolejne dni, które będą bardzo, bardzo trudne.

 

Nasser Al-Attiyah

NASSER AL-ATTIYAH: - Przejechaliśmy przez way point i nic się nie zadziało, więc przez chwilę się rozglądaliśmy i nagle okazało się, że nie tylko my, ale wielu kierowców za nami, straciliśmy czas. Od tego momentu jechaliśmy na limicie. Oczywiście jestem zadowolony z samochodu i jego tempa, ale oczywiście zdenerwowałem się, że straciliśmy czas. W każdym razie nasze obydwa samochody liczą się w walce i nigdy nic nie wiadomo, jutro ktoś inny może mieć problemy.

Nani Roma

NANI ROMA: - Naprawdę to był ciężki dzień. Fakt, że musieliśmy szukać way pointa nie był zbyt dramatyczny, ale kapeć i tego konsekwencje były naprawdę irytujące. Mam nadzieję, że już wyczerpaliśmy limit pecha.

 

 

Gerard de Rooy

GERARD DE ROOY: - Odcinek pięknie wyznaczony pod samochody ciężarowe i myślę, że nie było bardziej pięknych wydm. Mieliśmy dużo zabawy pomimo pewnych gorących momentów. Niestety straciliśmy dziesięć minut, aby znaleźć jeden punkt, ale nadal jestem zadowolony zwłaszcza, że mogliśmy atakować na końcowych kilometrach. Ogólnie wszystko jest w porządku.



Ales Loprais

ALES LOPRAIS: - Dziś było ciężko. Na początku straciliśmy kilka minut przez błędy nawigacyjne, ale zaatakowaliśmy na wydmach i zyskaliśmy trochę czasu. Jestem naprawdę zmęczony. Mimo, że etap był krótki, było ciężko. Dalej będziemy atakować i starali się przetrwać.  
 

 

Joan Barreda

JOAN BARREDA: - Zgubiłem się na początku odcinka. Nie byłem jedynym, który potrzebował trochę czasu, aby się odnaleźć. Szybko wróciłem na właściwą drogę i wszystko poszło gładko od tego momentu. To był wspaniały dzień.

 

 

Juan Pedrero

JUAN PEDRERO: - Odcinek był bardzo ciężki. Startowałem jako 43. Musiałem utrzymać koncentrację. Było dużo kurzu, przez co dość niebezpiecznie, ale wynik jest. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali pomimo mojego 43 miejsca wczoraj.

 



Matt Fish

MATT FISH: - Ten wynik nie jest niespodzianką, ponieważ zespół spisuje się jak najlepiej. Pojechałem od startu na granicy limitu i to się opłaciło. Mam nadzieję, że uda się to utrzymać.

 

 

 

Ruben Faria

RUBEN FARIA: - To już prawdziwy Dakar. Nie było łatwo, dużo jazdy po bezdrożach i wysokie prędkości, ale tak jest w Peru i to lubię. Dziś rano startowałem jako siódmy, ale na 40 kilometrze  miałem problem, żeby znaleźć way point. Później dogoniłem Cyrila i razem spędziliśmy sporo czasu na ostatnich dużych wydmach. Na 2 kilometry przed metą mój motocykl stanął. Przekręciłem zawór paliwa i pojechałem dalej. Mam nadzieję, że to było tylko to, bo jeśli to jest Vapor Lock, to obawiam się kilku następnych dni.

Paulo Goncalves

PAULO GONCALVES: - Naprawdę zdradliwy odcinek. Wielu z nas zgubiło się i nie było możliwości, aby odrobić czas. Ciężko było znaleźć way point. Później kurzy był zbyt duży i naprawdę sporo utrudniał, więc trochę przyhamowałem.

 

 

Marcos Patronelli

MARCOS PATRONELLI: - Odcinek był piękny, ale niebezpieczny. Wszystko jednak poszło dobrze. Byłem trochę zaniepokojony, kiedy Ignacio Flores był wcześniej. To był fajny dzień, jestem bardzo zadowolony.

 

 

Sebastian Husseini

SEBASTIAN HUSSEINI: - Przyjemny etap, bardzo podobny do tego, co spodziewałbym się znaleźć u siebie, ogromne przestrzenie piachu, tak jak w Emiratach. Miałem mnóstwo zabawy, choć to mój pierwszy Dakar, więc nadal mam dużo do nauki jeśli chodzi o nawigację. Wszystko poszło naprawdę dobrze, więc dam z siebie wszystko, aby to podtrzymać.

 



…aktualizowane na bieżąco
 

Poprzedni artykuł Niezawodny Sonik
Następny artykuł Niedziela bez Giermaziaka

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry