Fala przerwała oes

Wysoka fala zalała ujście rzeki do Pacyfiku, prowadzący stawkę Marc Coma znalazł się w pułapce, ale pomogli mu rywale. Organizatorzy zostali powiadomieni, że trasa jest nieprzejezdna.

Wyniki odcinka ustalono na podstawie czasów na trzecim punkcie kontrolnym (110 km). Zawodników skierowano asfaltową drogą do punktu neutralizacji na 187 kilometrze, a stamtąd uczestnicy rajdu podążyli na biwak do Pichilemu trasą serwisowych ciężarówek.

- Jechaliśmy wzdłuż plaży - opowiadał Marek Dąbrowski. - O tej porze roku jest duża fala. Wysokość fal dochodzi do 4-5 metrów. Coma jadący jako pierwszy, dotarł do rzeki. Przed przeprawą zakopał mu się motor. Próbował go wypchnąć, ale nadeszła fala i zakryła go całego, podobnie jak Ullevaalsetera. Pływali w ekwipunku, w kaskach, cali pod wodą. Motocykle też się znalazły pod wodą, więc solidarnie wszyscy stanęliśmy, motocykliści i załogi samochodów - i zatrzymaliśmy w tym miejscu rajd. Dalsze ściganie nie miało sensu. Trzeba było kilka motorów wyciągnąć z wody, wysuszyć je, wylać wodę z silników, z gaźników, z filtrów, żeby ludzie mogli dalej jechać. Staliśmy tam około 2-3 godzin, a później już drogami dojechaliśmy do mety. Dzisiaj mamy dwa krótkie odcinki, jutro również. Za dwa dni zaczyna się prawdziwa pustynia i mamy nadzieję, że skończą się przygody z zimnem, ze śniegiem, z falami.

- Jak ja podjechałem, to cała ekipa stała już po drugiej stronie - mówił Jacek Czachor. - Nasze motocykle są dosyć ciężkie i zakopują się w takich rozlewiskach wodnych. Uruchomiłem trzy motocykle innym zawodnikom. Wygląda to tak, że motor trzeba przechylić, z rur wydechowych wylatuje bardzo dużo wody. Od razu trzeba odkręcić świece, wypłukać wodę z cylindrów, odkręcić filtr i starać się jakoś uruchomić motocykl. Za chwilę pojawili się mechanicy Comy, zmienili mu olej. Silnikowi chyba się nic nie stało.

- Jechaliśmy w pewnym odstępie za czołówką motocyklistów i nie znaleźliśmy się w tej samej, delikatnej sytuacji - mówił Luc Alphand. - Szkoda, bo to był ładny odcinek i dobrze nam szło, ale prawdopodobnie była to rozsądna decyzja.

- Samochody nie miałyby problemu, żeby przejechać w tym miejscu, dlatego odwołanie pozostałej części odcinka również dla nas, było zbyt pochopne - mówił Paulo Nobre na mecie w Pichilemu. Po zerwaniu paska klinowego, Brazylijczyk stracił godzinę do Alphanda, trzeci raz z rzędu najszybszego na etapie.

Marc Coma pozostał liderem motocyklowej części rajdu. Marek Dąbrowski awansował na siódme, Jacek Czachor - na dziesiąte miejsce.

PO 3 ETAPIE

MOTOCYKLE

1. Marc Coma (E) KTM 660 7:42.18

2. David Casteu (F) KTM 690 +12.35

3. Francisco Lopez (RCH) Honda CRF 450X +13.56

4. Jordi Viladoms (E) KTM 660 +25.25

5. Paal Anders Ullevaalseter (N) KTM 660 +30.39

6. Helder Rodrigues (P) KTM 690 +38.05

7. Marek Dąbrowski (PL) KTM 690 +1:04.38

8. Juan Zegers Correa (RCH) Honda CRF 450X +1:33.57

9. Alexander Schurch (RCH) KTM 525 EXC +1:35.16

10. Jacek Czachor (PL) KTM 450 +1:53.17

SAMOCHODY

1. Luc Alphand/Gilles Picard (F) Mitsubishi Pajero MPR13 10:51.42

2. Jose Luis Monterde/Jean-Marie Lurquin (E/B) Nissan Navara +57.42

3. Orlando Terranova/Lee Palmer (RA/AUS) BMW X3 CC +1:46.04

4. Paulo Nobre/Filipe Palmeiro (BR/P) BMW X3 CC +2:57.09

5. Alain de Mevius/Emmanuel Eggermont (B) BAT Buggy +4:48.32

6. Jorge Latrach/Americo Aliaga (RCH) Toyota Prado +5:05.42