Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Ja chcę do domu!

Wczorajsza kowbojska przygoda była tak przyjemna, że zapomniałem gdzie jestem.

Afryka przypomniała mi o sobie przy pierwszej okazji. Jadąc na metę drugiego etapu, bo tylko tam mogliśmy obejrzeć zmagania zawodników, dojazdówką bagatelka 400 kilometrów, korzystaliśmy z klimatyzacji w naszym skrzypiącym i rozwalającym się aucie z wypożyczalni (nota bene, to jedyny element, który działa w Pajero w miarę sprawnie). Dlatego nie znalismy zagrożenia, które czyha na nas na zewnątrz. Kiedy wygramoliliśmy się schłodzeni z kokpitu terenówki, aby uwiecznić dobrą jazdę naszych zawodników, okazało się, że jakaś paskuda, włączyła lampę, która nagrzała powietrze do 57 (słownie PIĘĆDZIESIĄT SIEDEM) stopni. Ale to jeszcze nic, to samo obrzydlistwo, dmuchnęło nam wiatrem z piaskiem (nazywa się to chyba burza piaskowa) i poczuliśmy się, jakby ciocia Wiesia puściła w naszą stronę „farelka” podczas trzepania dywanu na święta. Mówię wam super traperska przygoda, tylko dlaczego ja mam w niej uczestniczyć. Fe! Na szczęście nasi dzielni wędrowcy z Orlenu spisali się dobrze, co złagodziło ból. Ci na motorach trochę pogubili szlak, ale jak widać tylko czubek własnego nosa, niełatwo nawet trafić do niego palcem. A oni i tak nawigowali bardzo dobrze i dotarli na metę szczęśliwie i na dobrych miejscach. Marek dziewiąty, a Jacek piętnasty. Teraz są kolejno na szóstym i jedenastym miejscu. Lepiej pojechali Ci którym bezpośrednio nie wiało w oczy (gogle). Łukasz i Rafał nie dali się zwieść podstępnej matce naturze (ładna mi matka, co chce unicestwić dzieci) i zajęli dziś szóste miejsce awansując na siódme w rajdzie.

Tym razem wywód mój będzie krótszy niż zwykle, bowiem palce przyklejają się do klawiatury, a co najgorsze, nie będzie dziś basenu i lemoniady. Zmieniliśmy miejsce stacjonowania i śpimy na biwaku. Tak naprawdę to chcę do domu (bo tam ponoć tylko 30 stopni).

Kompletnie zalany (potem cieknącym zewsząd) PC

Poprzedni artykuł Akropol po dniu I: Rovanpera za Martinem, ogromny pech Gronholma!
Następny artykuł Kuchar i Szczepaniak po pierwszym etapie.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry