Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Rajdzie Kataru

ARON DOMŻAŁA: - Staraliśmy się uzyskać jak najlepszy czas, żeby móc kolejnego dnia wybrać pozycję startową.

Pierwszy etap okazał się genialny. Najpierw 280km czystej radości z jazdy, a później 50km piasku, które również  nie dało nam się szczególnie we znaki. Samochód spisywał się bez zarzutu, nie złapaliśmy ani jednego kapcia, a na mecie obaj byliśmy w doskonałej formie. Odcinek okazał się bardzo trudny. Niemal w całości prowadził po krzyżujących się co chwilę śladach i pustynnych ścieżkach. Trasa usłana była ostrymi kamieniami i dużymi głazami. Każdy się mylił i niemal każdy musiał przynajmniej raz zmieniać koło. My wykorzystaliśmy oba zapasy, a na tankowanie po oesie podjechaliśmy bez powietrza w kolejnym kole. Mieliśmy więc sporo szczęścia, ale też popełniliśmy kilka błędów, które nie pozwoliły nam zrealizować planu. W tym rajdzie nawigacja jest trudna nie tylko ze względu na teren, ale również prędkość. Rzadko schodzimy poniżej 120 km/godz. i choć dla tego, który siedzi za kółkiem to ogromna przyjemność z jazdy, to pilot ma dodatkowo utrudnione zadanie. Szymon mimo naszej straty spisywał się bardzo dobrze i myślę, że dla nas obu była to niezwykle cenna lekcja.SZYMON GOSPODARCZYK: - Przygotowanie roadbooka na pierwszy etap zajęło mi sześć godzin. Położyłem się spać o 1 w nocy, ale i tak musiałem skończyć pracę rano przed odcinkiem specjalnym. Nie uniknęliśmy co prawda pomyłek, ale na drugim oesie było już zdecydowanie lepiej. Parę razy zdarzyło nam się przestrzelić skręt, ale traciliśmy na tym zaledwie kilkadziesiąt sekund. Stąd dobry, siódmy czas na mecie.

RAFAŁ SONIK: - Wczoraj było bardzo cieniutko. Granica, na której balansowałem, by utrzymać się w rajdzie była praktycznie niewidoczna. Przednie zawieszenie trzymało się na słowo honoru, jednak cały czas tliła się w mnie iskierka nadziei. Ta iskierka dziś zaowocowała w postaci drugiego miejsca na etapie i zwycięstwa w rajdzie. Wygrałem tu po raz czwarty, a dwa razy byłem drugi. Po wczorajszych kłopotach wciąż nie mogę uwierzyć, że udało się tego dokonać. W tym rajdzie nie da się uciec rywalom. Jadąc po śladach dużo łatwiej odnaleźć się w kluczowych, najtrudniejszych miejscach. Tak ścigałem się tutaj przez lata z Mohamedem Abu-Issą. Na mecie liczą się często sekundy, a o zwycięstwie decyduje awaria, lub złapany kapeć. Sam miałem w tym roku potężne problemy, więc punkty, które dopisałem do swojego konta są bezcenne. [Sardegna Rally] – To mój ulubiony rajd i byłem najzwyczajniej zły, kiedy dowiedziałem się, że wypadł z kalendarza Pucharu Świata FIM. Dlatego na pewno pojawię się na starcie, traktując te zawody jako doskonały trening przed kolejnymi etapami walki. A to się dopiero zaczęła!

JAKUB PRZYGOŃSKI: - Miejsce na podium, dwa wygrane etapy i tylko kilkuminutowa strata do zwycięzcy rajdu - muszę przyznać, że takiego scenariusza nie brałem pod uwagę przed startem. Do Kataru jechałem jako debiutant, wiedziałem, że czeka nas pięć ciężkich etapów i dlatego start w Qatar Cross Country Rally traktowałem jako kolejny, ważny element przygotowań do Dakaru 2018. Na miejscu okazało się, że od początku rywalizacji mamy bardzo dobre tempo jazdy i świetnie radzimy sobie z ciężką nawigacją. To pozwoliło nawiązać skuteczną walkę z utytułowanymi, lokalnymi zawodnikami. Drugie miejsce w Katarze to moje pierwsze podium w cyklu Pucharu Świata w rajdach terenowych. Mam nadzieję, ze to dobry prognostyk przed kolejnymi startami cross country.

ADAM TOMICZEK: - To były bardzo ciężkie zawody w porównaniu do rywalizacji w Abu Dhabi czy Maroku. Katar pod tym względem jest prawdziwym sprawdzianem siły i charakteru. Tutejsza pustynia nie wybacza błędów, na każdym etapie rywalizacji trzeba zachować koncentrację i czujność. Do tego dochodzi bardzo trudna nawigacja i nieprzyjemna nawierzchnia, na której można solidnie się poobijać. Codziennie analizowaliśmy z Jackiem Czachorem nasze przejazdy i na bieżąco korygowaliśmy błędy, żeby z każdym kolejnym odcinkiem jechać coraz lepiej. Po pięciu dniach rywalizacji na tym trudnym terenie widać progres, jesteśmy wysoko w stawce motocyklistów i punktujemy w Mistrzostwach Świata Juniorów.

MACIEJ GIEMZA: - Dzisiaj zaliczyłem najlepszy przejazd podczas całego rajdu. Pewnie przejechałem OS utrzymując dobre tempo i co najważniejsze nie popełniając błędów nawigacyjnych. Pięć ciężkich etapów na tym trudnym i wymagającym terenie pokazało nam, w którym miejscu aktualnie jesteśmy i ile pracy przed nami. Cieszę się, że z każdym przejechanym kilometrem zdobywamy cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Słowa uznania dla naszych mentorów i członków teamu, którzy pomagają nam na każdym kroku. Gdyby nie ich wsparcie merytoryczne nasze początki w długodystansowych rajdach terenowych nie byłby tak udane.

Poprzedni artykuł Polacy brawurowo na Monzy
Następny artykuł Udany dzień dla Gabrysia

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry