Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Rajd Kataru: Mówią po trzecim etapie

RAFAŁ SONIK: - Na około 120 km przed metą poczułem chrupnięcie po prawej stronie.

Przednie koło przemieściło się do przodu i pozmieniały się kąty zawieszenia. Byłem niemal pewien, że urwałem drążek kierowniczy, albo zwrotnicę, ale okazało się, że to wahacz. Nawigowałem tak przez ponad 100 km. Musiałem bardzo uważać, bo każdy, następny większy wstrząs mógł skończyć się urwaniem całego przedniego zawieszenie i w rezultacie nie tylko nie dotarłbym do mety, ale prawdopodobnie przeleciałbym też przez kierownicę. Wszystko mam w rękach, bo quad ciągnął raz w prawo, raz w lewo. To cud, że jestem na mecie. To po prostu niesamowite!

KUBA PRZYGOŃSKI: - Dzisiaj na brak przygód nie mogliśmy narzekać. Na trzystukilometrowym OSie katarska pustynia doświadczyła nas dwukrotnie, przez co straciliśmy szansę na drugie etapowe zwycięstwo. Od startu mieliśmy bardzo dobre tempo i szybko zaczęliśmy odrabiać straty do zawodników jadących przed nami. Niestety unoszący się w powietrzu kurz uniemożliwiał nam bezpieczne wyprzedzenie Leroya Poultera i Mohammeda Abu Issa. Cierpliwie czekaliśmy na dogodną okazję i kiedy tylko warunki na trasie pozwoliły na atak, wykorzystaliśmy szansę. Dobra passa niestety nie trwała długo. Najpierw po przebiciu opony zmienialiśmy lewe tylne koło, a za kilkadziesiąt kilometrów prawe. Na obie operacje straciliśmy kilka cennych minut, które mogły dać nam dzisiaj pewne zwycięstwo na odcinku.

ADAM TOMICZEK: - To był najtrudniejszy odcinek specjalny, jaki dotychczas przejechałem w Katarze. Bardzo trudna nawigacja i ciężkie warunki panujące na trasie sprawiły, że nie ustrzegłem się kilku błędów. Odcinek zacząłem bardzo dobrze, płynnie pokonałem pierwszą cześć trasy utrzymując równe tempo. Po tankowaniu nie mogłem złapać swojego rytmu.  Wystarczyła chwila nieuwagi i straciłem kilka minut szukając trasy.  Pomyłka nie była duża, szybko wróciłem na dobry szlak i bezpiecznie dojechałem do mety. Jutro ostatni odcinek i szansa na kolejne bezcenne doświadczenie.

MACIEJ GIEMZA: - Z każdym przejechanym kilometrem czuję się coraz pewniej, jednak nadal przytrafiają mi się drobne pomyłki. Tutejsza pustynia to bardzo trudny technicznie i wymagający teren, który doświadcza najlepszych zawodników. Cieszę się, że w tych ekstremalnych warunkach możemy podnosić nasze rajdowe umiejętności. To ważny element przygotowań do kolejnych startów w Mistrzostwach Świata Juniorów.

Poprzedni artykuł Rok Cup Poland z Orlenem
Następny artykuł Wydmy godne Dakaru

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry