Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Komentarze po Załużu

MICHAŁ BOCHENEK: - Postanowiłem przed wyścigiem nic nie pisać, żeby nie zapeszyć, a nie chciałem tego zrobić, ponieważ od pewnego czasu na tzw.

zawodach u siebie mam problemy. Załuż był inny, zawody poszły perfekcyjnie, bez problemów technicznych i w świetnej atmosferze, którą jak zawsze, zgotowali kibice. Do końca walczyłem z Teodorem o tytuł mistrza. Niestety, w tym sezonie mój konkurent z Type-R okazał się szybszy. Mimo, iż nie obroniłem tytułu mistrzowskiego w klasie, ten sezon był dla mnie najbardziej udany ze wszystkich. Zdobyłem aż trzy tytuły mistrzowskie, wicemistrza w klasie A-2000, II wicemistrza w grupie A, gdzie wyprzedziły mnie tylko Lancery i tytuł mistrza Słowacji w klasie A-2000. Dzięki udanym startom zespół Perła Export Race & Rally wywalczył tytuł wicemistrza w klasyfikacji zespołów sponsorskich. Przy okazji dziękuję za gościnny udział w zespole Piotra Oleksyka.Wracając do minionego sezonu, mimo, że problemy mnie nie omijały, jest się z czego cieszyć i co wspominać. Było wiele przeszkód, od składania silnika w Korczynie do zniszczonego zawieszenia w Zvoleniu. Mimo wszystkich tych kłopotów ukończyłem wszystkie rundy w których wystartowałem.Dziękuję kibicom, dzięki którym zawody, w których startowałem, były wielkim przeżyciem i pięknym wspomnieniem. Dziękuje konkurentom za zacięta rywalizację, sponsorom za możliwość ścigania się na najwyższym poziomie: Perła Browary Lubelskie, Ravel, Xsawax, MotokarySvidnik, 4motorsport. Wielkie słowa uznania dla mojej rodziny z Czorsztyna za wsparcie i zaciśnięte kciuki do ostatniego metra rywalizacji. Dziękuję mojej ekipie, z którą jeździłem na większość zawodów w sezonie. Chłopcy włożyli dużo pracy, zaangażowania i serca za co jestem im wdzięczny. To również ich sukces.Na stronie internetowej i facebooku będziemy informować o naszych dalszych planach i poczynaniach. Jestem mocno zdeterminowany i pełen nadziei na następny sezon, więc do zobaczenia w górach.

Tomasz Nagórski

TOMASZ NAGÓRSKI: - Cały mijający sezon był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Pojedyncze starty w poprzednich latach na trasach GSMP spowodowały, że trudno mi sobie wyobrazić rok bez pojawienia się choćby na jednej trasie i rywalizacji w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Tak również było i w tym roku, w którym zaplanowałem dwa starty - w Jahodnej i Limanowej. Z Jahodnej wróciliśmy z rekordem trasy oraz 15 pucharami zdobytymi w klasyfikacjach polskiej, słowackiej oraz europejskiej. Samochód sprawdził się doskonale, a praca i zgranie zespołu 4Turbo pokazały, że są gotowi na wiele wyzwań. Z tym większymi emocjami pojechaliśmy do Limanowej, która miała zakończyć naszą tegoroczną przygodę z wyścigami. V i VI runda była dla mnie i całego zespołu kolejną falą emocji, o których nie śmiałem wcześniej marzyć. Zwyciężyliśmy we wszystkich możliwych kategoriach poprawiając także rekord trasy. Od tego momentu znaleźliśmy się na szczycie klasyfikacji generalnej, którego (jak się później okazało) nie oddaliśmy ani na chwilę do końca sezonu. Trudno opisać moją radość i satysfakcję z pracy zespołu i przygotowania samochodu, który dowoził mnie na metę z taką prędkością. Otrzymując kolejne maile, telefony i smsy, słysząc tyle ciepłych i zagrzewających do dalszej walki słów od moich bliskich, ale także od zupełnie obcych, z dużą przyjemnością i pewnością zdecydowałem się startować w kolejnych rundach GSMP.
Kolejnym wyzwaniem była bardzo lubiana przeze mnie runda w Sopocie. Pierwszego dnia o ułamek sekundy przegraliśmy 1. miejsce. Oddech rywali na plecach zintensyfikował dawkę adrenaliny i drugiego dnia zawodów pewnie wygraliśmy z przewagą ponad 3,5 sekundy, pobijając jednocześnie kolejny rekord trasy. Przewaga w klasyfikacji generalnej rosła... Pierwszy dzień zawodów w Siennej pojechaliśmy zgodnie z dotychczasową tendencją zdobywając najwyższy stopień podium i poprawiając rekord trasy o ponad sekundę. Niestety, ukręcona półoś w X rundzie, spowodowała zakończenie tego dnia na 4 miejscu. Start w Banovcach był przeze mnie szczególnie wyczekiwany. Słowacka trasa jest według mnie najtrudniejsza i najbardziej techniczna w sezonie, kluczem do zwycięstwa jest jej dobra
znajomość. Wiedząc, że sporo spośród moich konkurentów zna ten ciąg zakrętów od lat, nie liczyłem na zwycięstwo. Dodatkowo, mimo bardzo ciężkiej pracy i starań zespołu, pierwszego dnia nie mogłem wystartować z powodu awarii samochodu. Niedzielny start zawdzięczam pomocy zespołu Bełtowski Motorsport, za którą jeszcze raz serdecznie dziękuję, oraz niebywałej walce zespołu 4Turbo, który mimo ogromnego zmęczenia przygotował samochód do startu w XII rundzie GSMP. Ten dzień będę wspominał jeszcze przez wiele lat. Między podjazdami treningowymi, a wyścigowymi było kilkanaście sekund poprawy. Niedzielne zwycięstwo i rekord trasy samochodów zamkniętych w Banovcach był dla mnie największym i najprzyjemniejszym zaskoczeniem we wszystkich dotychczasowych startach w wyścigach górskich.
Do Załuża pojechaliśmy ze sporą przewagą punktową w klasyfikacji generalnej i ogromną wolą zakończenia sezonu tytułem mistrzowskim. Już pierwszego dnia zapewniliśmy sobie wymarzony tytuł, w związku z czym niedzielny start postanowiliśmy wraz z całym zespołem 4Turbo oglądać z perspektywy kibiców.
Tytuł Mistrza Polski jest wynikiem doskonałej pracy i zaangażowania całego zespołu 4Turbo, w szczególności głównego inżyniera Łukasza Cieszko, głównego mechanika Łukasza Ochowicza i koordynatora wyjazdów Grzegorza Dachowskiego. Dziękuję Wam i reszcie zespołu 4Turbo za zaangażowanie, poświęcenie i profesjonalizm.
Dziękuję mojej żonie, która wspierała mnie obecnością na każdym wyjeździe i mojemu przyjacielowi Marcinowi Czernikowi, który od długiego czasu namawiał mnie na starty w całym cyklu GSMP. Dziękuję konkurentom za możliwość emocjonującej, sportowej rywalizacji, Opolskiemu Automobilklubowi oraz organizatorom każdej rundy z osobna za duży wkład pracy. Dziękuję znajomym za słowa wsparcia i gratulacje. Wasze telefony, maile i smsy dodawały mi siły i zagrzewały do walki. Dziękuję wszystkim kibicom napotkanym na trasach wyścigów. To Wy tworzycie niepowtarzalny klimat Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie do przeglądania galerii zdjęć z dotychczasowych startów na stronie i fanpage'u 4Turbo. Jeszcze raz dziękuje Wszystkim za ten wspaniały sezon.

Michał Sowa | Fot. Robert Duszyk

MICHAŁ SOWA:
- Koniec sezonu nadszedł w tym roku wybitnie za szybko. Cieszę się trochę, ale żal będzie odstawić kask na najbliższe 8 miesięcy. Finałowe rundy to czas kiedy wszystko zadziałało w moim samochodzie, ja byłem bardzo zmotywowany i po 3 latach startów w Załużu po raz pierwszy pojechałem na profesjonalnym zawieszeniu, za co dziękuję bardzo firmie Stec Motorsport, która wypożyczyła mi zawias. Teraz już wiem, że to trakcją, a nie ilością koni wygrywa się zawody. W Załużu jak co roku nie zabrakło tysięcy kibiców, którzy wspaniale zagrzewają do walki i tworzą wyjątkową atmosferę wyścigową. Progres było widać z podjazdu na podjazd i to mnie najbardziej cieszyło. Miejsca w sobotę 8 a w niedzielę 6 w generalce też dają dużą satysfakcję i nadzieję na sezon 2013, którego perspektywy zaczynają układać się coraz ciekawiej. Dziękuję mojej rodzinie, która wspierała mnie podczas występów na trasach GSMP. Chciałbym ogromnie podziękować moim sponsorom za cały sezon startów: firmie MOTO-GAMA, AlmaColor, B.W.Garage, Stec Motorsport, RDS Serwis i mojemu rodzinnemu miastu Kraśnik. Podziękowania również dla firmy Team Promotion Marketing i PR Sportowy za wspaniałą obsługę medialną w sezonie 2012. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim kibicom za doping podczas 7 wyścigowych weekendów, bez was ten sport nie byłby taki jak obecnie.

Marcin Bełtowski

MARCIN BEŁTOWSKI: - Zawody w Załużu nie były dla nas do końca szczęśliwe, ponieważ z jednej strony udało nam się wygrać sześć z ośmiu podjazdów, ale jednak dwa pozostałe okazały się kluczowe i tym samym uzyskaliśmy dość niskie lokaty. Cały zespół pracował bardzo solidnie i udało nam się dopracować szczegóły oraz znaleźć optymalne ustawienia, co pozwala rozpocząć przyszły sezon z dużo wyższego poziomu. Cieszymy się, że w Załużu pobiliśmy rekord trasy, a kibice mogli zobaczyć premierowe efekty ciężkiej pracy, którą włożyliśmy w budowę Audi Sport Quattro. Chciałbym bardzo podziękować kibicom za wszystkie formy dopingu, który towarzyszył nam przez cały sezon. Wprawdzie czeka nas dosyć długa przerwa od ścigania na górskich trasach, ale o wszystkich naszych poczynaniach będziemy na bieżąco informować drogą internetową, więc zachęcam do odwiedzania Facebook'owej strony ekipy Bełtowski Motosport.

Piotr Soja

PIOTR SOJA: - Świetne było to, że kibiców jak zwykle w Załużu było dużo. Dla mnie bardzo fajne było, tak jak na Verva Street Racing, że przychodzili do nas rodzice ze swymi kilkuletnimi brzdącami, i to robi się standardem. Dzieciaki mają 8-10 czy 12 lat i pytali: „Czy można zrobić zdjęcie przy samochodzie, bo młody gdzieś tam w Internecie przeczytał lub w radiu usłyszał, że będzie Lotus startował i bardzo chciał przyjechać i mieć z nim zdjęcie”. Impreza była bardzo fajna, pogoda dopisała rewelacyjnie. Automobilklub Małopolski spisuje się bardzo dobrze. Bardzo fajną rzeczą, jaką klub zrobił, było wyznaczenie stanowisk serwisowych dla zawodników i ustawienie ich w odpowiedniej kolejności. W przypadku jakichś rozbieżności, sędzia w parku maszyn przestawiał delikwentów na właściwe miejsca. Nikt się więc nie przepychał i obyło się bez niepotrzebnych pretensji. Poza tym wszystko odbywało się w miarę na czas i to mimo wielu różnych awarii i wypadków. Strasznym minusem natomiast, jak sadzę, związanym z końcem sezonu, było bardzo dużo awarii kończących się rozlaniem oleju na trasie. No i w pewnym momencie między zawodnikami, zaczęliśmy śmiać się, że startujemy w rajdzie, bo ścigamy się po cemencie. W pewnym momencie tak właśnie wyglądała cała trasa.
Przed finałową rundą GSMP mieliśmy plany zwiększenia ilości koni mechanicznych w naszym silniku, ale z koniami mechanicznymi to jest tak, jak z kobiecymi piersiami – wszyscy o tym mówią, ale to nic nie daje. Najważniejszy jest jednak moment obrotowy, a tego akurat silnik ze sprężarką mechaniczną (m.in. nasz) ma mniej niż auta „turbinowe”. Chcieliśmy temu zaradzić, stosując nową sprężarkę, ale niestety nic z tego tym razem nie wyszło. Do Załuża pojechaliśmy ze znaną jednostką Hondy 2,4 litra, dysponującą mocą ok. 450 KM i ok. 400 Nm. Tu jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że kupowany w salonie Lancer Evo ma 380 KM, ale moment w granicach 600 Nm.
Nasze wcześniejsze testy w Poznaniu przyniosły oczekiwane efekty, aczkolwiek nie pierwszego dnia. Ostatnie jazdy w Przeźmierowie miały na celu sprawdzenie doboru przełożeń do wyścigów górskich, no i według nas były kiepskie zarówno na tor, jak i na Załuż. Oczywiście w Załuża okazało się, że nasza teoria była znowu mylna,  bo w efekcie prawie całą prostą jechałem ok. 225 km/godz. i auto się już dalej nie rozpędzało. Myślę, że potrafiłbym się tam napędzić do jakichś 250-ciu
Nie obyło się bez awarii, bo na pierwszym sobotnim podjeździe (treningowym) urwałem półoś.  W porównaniu z sobotnimi zawodami, niedzielne czasy poprawiliśmy o około 5 sekund, czyli mniej więcej o sekundę na kilometrze. I to prawie wyłącznie dzięki zmianom nastawów zawieszenia. To pokazuje, jak wielkie możliwości tkwią w tych ustawieniach.
Szykujemy się na ostatni tegoroczny Poznań w październiku i rozpatrujemy możliwość wynajęcia auta. Oczywiście jak się nie ścigamy, to planujemy dalsze prace na ustawieniami i przełożeniami skrzyni biegów, bo mamy długą przerwę.  Konieczne jest na torze zweryfikowanie dotychczasowych teorii, a zarazem zamknięcie tym samym tematu przełożeń do tej jednostki, z którymi użeramy się cały rok. Wtedy w przyszłym roku nie będę już musiał  pisać o niewłaściwych przełożeniach na kolejnych wyścigach. Obecnie prowadzimy z polskim przedstawicielstwem Lotusa rozmowy dotyczące ewentualnej przyszłorocznej współpracy, dzięki której na trasach polskich wyścigów pojawiłoby się więcej aut tej marki. Decyzje powinny zapaść w brytyjskiej siedzibie firmy w najbliższych miesiącach.

Robert Grzywaczyk | Fot. Arkadiusz Bar

RAFAŁ GRZYWACZYK:
- Z trasy, którą uznawałem za super nudną, Załuż przerodził się w moją ulubioną trasę w kalendarzu wyścigów górskich. Muszę przyznać, że wyścig był super. Pierwsza prosta i jazda czym tylko można, to niezłe uczucie, szybkie zhamowanie i nawroty, które trzeba przejechać bardzo technicznie nie tracąc prędkości. Podczas podjazdów treningowych w sobotę miałem trochę kłopotów, ale udało się usunąć usterkę i miałem możliwość pojeździć na koniec sezonu i powalczyć z czołówką Open-2000. Dwa trzecie miejsca na zakończenie sezonu dały mi upragniony tytuł Wicemistrza Polski, z którego jestem bardzo zadowolony i dedykuję go moim sponsorom, którzy uwierzyli we mnie. Dziękuję firmie KIMBEX Dream Cars, CASADA Health&Beauty oraz firmie Pit Stop. Tak naprawdę nie liczyłem na ten tytuł na początku sezonu, ale jak widać, mając wielkie chęci i wolę walki, można czynić cuda. Wielkie podziękowania należą się moim mechanikom, którzy podczas całego sezonu wykonali kawał dobrej roboty. Oczywiście chciałbym podziękować mojej żonie za wyrozumiałość w nadszarpnięciu domowego budżetu. Bez kibiców nie byłoby tego sportu, więc dla Was za sezon 2012 czapka z głowy. Jesteście najlepszymi kibicami, jakich kiedykolwiek widziałem, a atmosfera podczas GSMP jest wyjątkowa. Chciałbym podziękować również firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za pełną i profesjonalną obsługę medialną w tym sezonie. Przyszedł czas na odpoczynek i przemyślenia, co robić dalej w sezonie 2013.

Grzegorz Kozioł | Fot. Robert Duszyk

GRZEGORZ KOZIOŁ:
- Trasa w Załużu wydawała mi się bardzo prosta, ale teraz mogę powiedzieć, że jest wyjątkowa i specyficzna, jedyna w swoim rodzaju. Mogłem na niej w końcu ustawić mojego Lancera, czego nie mogliśmy zrobić wcześniej w sezonie. Zawody przebiegały dla nas bardzo pozytywnie. Udało się w sobotę zdobyć drugie miejsce i wyprzedzić Jana Milona w Fabii WRC. W niedzielę powtórzyłem wynik wskakując na drugi stopień podium grupy A. Traktuję ten występ jako mój sukces, którym zakończyłem debiutancki sezon w wyścigach górskich. Muszę podkreślić, że organizacja była na wysokim poziomie, było fajnie, atmosfera jaka panowała podczas zawodów też mnie nie zawiodła. Najbardziej podobał mi się pomysł z wyznaczonymi miejscami serwisowymi i uważam, że każdy organizator powinien zastosować taki układ w sezonie 2013. Co do pierwszego sezonu w GSMP, to był on udany. Dobry początek i zakończenie, natomiast w środku sezonu było różnie, ale zdobyte doświadczenie i przejechane kilometry zaprocentowały. Z pewnością wystartuję w sezonie 2013, dla moich kibiców i dla siebie samego. Chciałbym podziękować firmie Flora z Krakowa za wsparcie moich startów w sezonie 2012. Myślę, że tytuł Wicemistrza Polski będzie dobrym podsumowaniem naszej współpracy. Oczywiście nie mógłbym zapomnieć o zespole Witek Motorsport, który przygotowywali i obsługiwał mój samochód - dzięki dla Łukasza, Konrada, Michała i Jarka. Szczególne podziękowania dla Tomka i Marcina. Bez mocnego wsparcia firmy Team Promotion Marketing i PR Sportowy, która zajmowała się w tym sezonie moim PR i strona medialną nie byłoby przekazu z zawodów, za co chciałem chłopakom bardzo podziękować. Teraz trzeba już myśleć o sezonie 2013. Dziękuję Wam, Kibicom za gorący doping i do zobaczenia na trasach wyścigów górskich.

Radosław Ćwięczek

RADEK ĆWIĘCZEK: - Jestem bardzo szczęśliwy z tego sezonu! Dla mnie najważniejsze było po prostu wrócić do ścigania! Kiedy po zawodach w Korczynie i Limanowej okazało się, że jestem w stanie nawiązać walkę z chłopakami, podjąłem decyzję o pozostaniu w górach do końca. W tym roku bardzo wiele się nauczyłem i jestem przekonany, że za rok ta wiedza zaprocentuję czy to w GSMP czy w RPP. Gratuluję Piotrkowi Oleksykowi mistrzostwa - był zdecydowanie najszybszy i tytuł idzie we właściwe ręce. Również Janusz Jania to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, choć słowa uznania należą się wszystkim chłopakom z mojej klasy! Poznałem świetnych gości i mam nadzieję, że w 2013 wszyscy ponownie się spotkamy, a rywalizacja będzie na takim samym wysokim poziomie.
Bardzo chciałem być pierwszy w niedzielę, ale wygrana drugiego podjazdu niestety nie wystarczyła, zabrakło jednej sekundy... no cóż, jest jeszcze większa mobilizacja na następny sezon. Mam nadzieję, że przez zimę moje Renault Clio doposażymy w krótką skrzynię biegów co pozwoli być jeszcze szybszym.
Bardzo dziękuję za wspaniałą współpracę Stanlej Racing, które przygotowywało mój samochód, Robertowi, TopRally.pl i AutoMotoBiznes za obsługę medialną i nie tylko, oraz mojej Żonie za super KT-Ring :) To również Wasz sukces! Szczególne podziękowania za wsparcie kieruję w stronę IDEA HOUSE oraz firmy Antis, bez których tak udany sezon nie doszedłby do skutku. Teraz przed nami zima, którą trzeba wykorzystać maksymalnie, aby wrócić w sezonie 2013 w odpowiedniej formie!

Mariusz Stec

MARIUSZ STEC: - To był piękny weekend. Jak przystało na sezon 2012, nie obyło się bez przygód, ale tym razem bardzo widowiskowych. Podczas jednego z podjazdów jechałem z maską na szybie, praktycznie nie widząc drogi. Udało się dojechać do góry i wygrać całą rundę. Załuż od zawsze był bardzo ważnym miejscem dla mnie. Cieszę się, że to właśnie tu mogłem pokazać Skodę Fabię. Okazała się świetnym samochodem do wyścigów górskich. Dziękuję wszystkim kibicom za cały sezon 2012. Do zobaczenia.
Partnerami Mariusza Steca w ostatnich rundach GSMP w Załużu byli: Extremizer, Sonax, Audio Świat oraz AV Partner.

Aleksander Michałowski

ALEKSANDER MICHAŁOWSKI: - To były super zawody, zorganizowane z pełną pompą, starannie i o czasie. Na tej trasie startuję można powiedzieć, od dziecka i znam ją jak żadną inną. Pierwszy dzień był dla mnie bardzo udany. Uwierzyłem w swoje umiejętności i samochód, który kilka razy zawiódł mnie w tym sezonie. Niestety, drugiego dnia wszystko wróciło do czasu sprzed 13 rundy, która jak sama liczba wskazuje, powinna być dla mnie pechowa, a okazała się szczęśliwa. Auto nie chciało jechać, no i 9 pozycja w generalce z pewnością nie daje mi poczucia spełnienia się. Pantera jakby zasnęła już podczas ostatniej rundy, może to ze względu na koniec sezonu? Teraz poważnie zastanawiam się nad kolejnym sezonem. W głowie chodzi pomysł sprzedaży auta, ale z drugiej strony wiem, że potrzebuję tej adrenaliny, bez której ciężko żyć. Szukam poważnego sponsora, który zainwestowałby w samochód i kierowcę, którzy są gotowi do wygrywania. Chciałbym bardzo podziękować mojemu sponsorowi, firmie SONAX za ten sezon. Udało się zająć 6 miejsce na koniec sezonu w klasyfikacji generalnej GSMP 2012, niestety to nie to, na co liczyłem na początku sezonu po wygranej w Korczynie. Chciałbym podziękować również firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za obsługę medialną podczas całego sezonu, a kibicom za słowa otuchy i gorący doping podczas wszystkich rund.

Grzegorz Musz | Fot. Arkadiusz Bar

GRZEGORZ MUSZ: - Wyścigom górskim w Załużu w pewnym stopniu zawdzięczam to, że doszedłem do mojego aktualnego miejsca w motorsporcie. Będąc jeszcze w szkole podstawowej przyjeżdżałem tutaj wielokrotnie i marzyłem, aby pojawić się w przyszłości w roli zawodnika , walcząc o ułamki sekund, a na mecie otwierać zwycięskiego szampana. Dzisiaj moje dziecięce marzenia się realizują. Wygraliśmy obie  rundy w Załużu w klasie A-2000! Od mojego ostatniego startu w Rajdzie Rzeszowskim minęło wprawdzie trochę czasu, ale sobota i niedziela pokazała, że nasze tempo jest bardzo dobre i potrafimy wygrywać. Rywalizacja była bardzo emocjonująca. Rywale cały czas nie pozwalali nam na chwilę wytchnienia i od początku do gońca musieliśmy dawać z siebie wszystko, jadąc pełnym gazem. A to było niezmiernie ekscytujące, biorąc pod uwagę liczbę znajomych twarzy z Przemyśla i okolic, oraz setek kibiców z innych stron Polski, którzy dopingowali nas do jeszcze szybszej jazdy. Bardzo dziękuje za wsparcie i doping, klimat był świetny! Kolejnym startem naszego zespołu - PSB Mrówka Erem Rally Team, wspieranym przez Tytan, Satyn, Koelner, Graphite i Bolix oraz Prezydenta Miasta Przemyśla będzie Rajd Dolnośląski, ostatnia runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Wraz z całym teamem nie możemy się doczekać startu! A wszystkich kibiców zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku: Erem Rally Team, gdzie znajdziecie dużo aktualnych zdjęć i informacji z życia naszego zespołu. Zapraszamy! Fot. Arkadiusz Bar.

Piotr Oleksyk | Fot. Robert Duszyk

PIOTR OLEKSYK: - Zakończyliśmy właśnie sezon GSMP. Od niedzieli w zespole panuje wielka radość, bo zdobycie tytułu mistrzowskiego to było nie lada wyzwanie. Walka trwała do ostatniego wyścigu, ale udało się. Jestem jeszcze bardziej zadowolony z wyniku niż w 2010 roku, a to ze względu na to, że w tym sezonie ścigałem się z blisko 15 zawodnikami. Dziękuję im za wspaniałą walkę i rywalizację. Największe podziękowania należą się kibicom, którzy wspierali mnie ale i innych zawodników GSMP. Dziękuję za wsparcie moim sponsorom, którzy mi zaufali: firmie Czakram Jacek Okoński, który jest oficjalnym przedstawicielem samochodowych instalacji gazowych marki BRC na Polskę, firmie Mytnik Auto Części oraz Pixel-Reklamy www.pixel-reklamy.pl i agencji reklamowej Elefant. Firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy dziękuję za świetną i profesjonalną obsługę medialną oraz rewelacyjne relacje filmowe z zawodów w sezonie 2012. W nagrodę za tak wspaniały sezon, już 11 października wybieram się do Włoch na rundę FIA CEZ Trophy. To jest prezent za ciężką walkę, jaką odbyłem w tym sezonie na polskich trasach. Długo będę pamiętał 38 Bieszczadzki Wyścig Górski, tysiące kibiców, którzy pojawili się na trasie, super pogodę, no i zawody przygotowane na najwyższym poziomie. Oczywiście chciałbym podziękować Marcinowi Kózce, ekipie Garbacz Racing za cały sezon. Dzięki dla żony Adama za catering, który dla nas przygotowywała i wszystkim z mojego zespołu za super atmosferę. Dzięki! Teraz pozostaje nam Gala Mistrzów Sportu Samochodowego, na której już w grudniu odbierzemy mistrzowskie szarfy.

Marcin Kózka | Fot. Arkadiusz Bar

ROMAN BARAN: - Załuż wyszedł dla mnie tak, jak zaplanowałem. Wykonaliśmy 100 % normy i wygraliśmy zarówno klasę, jak i ośkę. Było też bardzo wysoko w generalce. Najważniejsze, że skrzynia wytrzymała i w niedzielę mogliśmy świętować zdobycie dwóch tytułów Mistrza Polski oraz Mistrza Słowacji w Open-2000. Auto prowadziło się perfekcyjnie, na trasie pojawiło się wielu kibiców, którzy jak co roku, zagrzewali nas do walki, no i pogoda, która miała być typowo jesienna, też dopisała. To był dla mnie i mojego zespołu bardzo dobry sezon. Dojechałem wszystkie rundy oprócz Zvolenia, gdzie rozpadła się skrzynia biegów. Mam swoje tempo, z którego nie schodziłem i to mnie cieszy najbardziej. W tym roku ciężko było walczyć samochodem przednionapędowym o pierwszą dziesiątkę ze względu na dużą ilość mocnych czterołapów. Nowe doświadczenie, jakie udało się zdobyć na zagranicznych trasach, zaprocentowało. Uczestniczyłem w rundzie Mistrzostw Europy w Dobsinie i zobaczyłem wyścigi górskie z trochę innej perspektywy. Ważne jest, żeby mieć dobry budżet, a wynik przyjdzie sam. Bardzo dziękuję moim sponsorom za cały sezon, no i za naprawę skrzyni, bez której nie pojawiłbym się na finałowych rundach w Załużu. Duże słowa uznania dla SZiK, Grupa HANDLOPEX, opona.pl, Bendiks Rzeszów, Korporacja VIP, Agregaty Prądotwórcze Pex Pool Plus, B3Studio, Placard i Carrera Sport oraz moich patronów medialnych : Radio VIA Rzeszów, Nowiny Gazeta Codzienna i www.wyscigigorskie.pl. Dziękuję również firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy za obsługę medialną. Dziękuję konkurencji za rywalizację, która była bardzo zacięta oraz L Racing Liptak, za pomoc w startach na Słowacji. Oczywiście bez kibiców moje starty byłyby tylko zwykłym przeżyciem a dzięki wam czuję wielkie wsparcie. Teraz wystawiamy auto na sprzedaż i myślimy, co dalej w sezonie 2013. Fot. Arkadiusz Bar.

Marcin Kózka | Fot. Arkadiusz Bar

MARCIN KÓZKA: - Patrząc na cały sezon muszę przyznać, że była walka, ale nie tylko na trasie, lecz i z samochodem. Auto było cały czas przebudowywane i usprawniane, ale w końcu udało się osiągnąć cel, czyli tytuł Mistrza Polski w klasie A-1600. Na Załużu mieliśmy pojechać z sekwencyjną skrzynią biegów. W sobotę o 5 rano jednak się rozsypała. Szybko wymieniliśmy ją na seryjną skrzynię, żeby w ogóle wystartować. No i udało się, tytuł jest. Dziękuję za to firmie Grosar Stacje Paliw z Sanoka, która jest moim głównym sponsorem. Chciałbym bardzo mocno podziękować Madzi i Marcelowi za wytrwałość w tym sezonie. Piotrkowi Oleksykowi, Pudlowi, Tintkowi i Julkowi za wielką pomoc, jaką od nich otrzymałem, całej ekipie Adama Garbacza no i najlepszej firmie, która potrafi zajmować się w sporcie samochodowym PR i mediami - Team Promotion Marketing i PR Sportowy za obsługę w sezonie 2012. Nie można zapomnieć o podziękowaniach dla kibiców, którzy w tym roku stworzyli dla nas wspaniałą oprawę zawodów, a my daliśmy to co najlepsze od nas, czyli wspaniałą walkę na trasach. Dziękuję wszystkim za sezon 2012 i do zobaczenia już od nowego sezonu.

Andrzej Szepieniec

ANDRZEJ SZEPIENIEC: - Cieszę się, że po Załużu mogę świętować zdobycie tytułu Wicemistrza Polski w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Zawody przebiegały bardzo sprawnie, a zawodników i kibiców spotkało wiele pozytywnych emocji. Teraz w moim zespole nadszedł czas fetowania. Zapraszam wszystkich kibiców na profil na Facebook - AndrzejSzepieniecRacingTeam, na którym już niedługo opublikujemy datę świętowania. Impreza odbędzie się w najlepszym muzycznym klubie w Krakowie, a że król jest tylko jeden to oczywiście Lizard King przy dobrej muzyce, no i oczywiście z szampanem. Szkoda mi Tomka Mikołajczyka, który z Załuża wyjechał na tarczy, tracąc tytuł. Dziękuję mojej Martusi za to, że dzielnie znosiła trudy walki i gorąco trzymała kciuki przez cały rok oraz wszystkim kibicom za gorący doping w sezonie 2012. Karolowi za przygotowanie auta należą się wielkie podziękowania, a moim wszystkim mechanikom i każdemu z osobna za dobrą obsługę podczas zawodów, a Bartkowi za to że koła skręcały we właściwą stronę. Mój skromny sukces dedykuję Robertowi Kubicy, za którego trzymam kciuki i wierzę, że wróci na szczyt w wielkim stylu. Pozdrawiam wszystkich potencjalnych sponsorów, bo przydaliby się na sezon 2013, o którym już teraz myślę. Mam nadzieję, że od nowego roku pojadę nowym samochodem przy wsparciu sponsorów , ale to jeszcze osiem miesięcy przed nami. Dziękuję wszystkim za wsparcie, jakiego mi udzieliliście, Tech Racing za przygotowanie zawieszenie w moim Lancerze i Team Promotion Marketing i PR sportowy za obsługę medialną podczas całego sezonu GSMP.
Do Załuża przyjechałem kompletnie bez testów i do tego odpadł mi pierwszy trening, co spowodowało lekki dreszczyk emocji. Przez chwilę zwątpiłem w doskonałą kondycję mojego samochodu, ale na szczęście były to złe dobrego początki. Auto wytrzymało trudy bardzo intensywnego sezonu oraz tego wyścigu, który był z pewnością ciekawy dla kibiców. W sobotę była prawdziwa walka, a w niedzielę była taktyczna jazda w miarę w tempo. Byłbym „głupcem” gdybym ryzykował. Czapka z głowy dla Mariusza Steca za wygrany sobotni wyścig z otwartą maską. Przyszły rok będzie z pewnością jeszcze bardziej emocjonujący. Czekam na Rafała Grzesińskiego w Open, Waldka Kluzę oraz Andrzeja Badorę i innych szybkich kierowców.

Michał Bąkiewicz

MICHAŁ BĄKIEWICZ: - Zamykające sezon GSMP 2012 rundy w Załużu okazały się być bardzo cenną lekcją jazdy i reagowania na pogarszające się warunki. Od samego początku mieliśmy problemy z przyczepnością, do czego przyczyniły się niewątpliwie: niska temperatura, olej na trasie oraz konieczność założenia "średnich" opon - miękka mieszanka uległa uszkodzeniu już podczas pierwszego podjazdu treningowego. Efektem tego było kilka poślizgów, z czego jeden zakończył się niestety obróceniem samochodu i stratą 7 sekund podczas drugiego podjazdu wyścigowego w sobotę. W niedzielę wyciągnąłem wnioski - mała korekta toru jazdy i mniej agresywne hamowania pozwoliły poprawić czasy i czysto pokonać wszystkie zakręty. Trasa jest trudniejsza niż sądziłem i niestety, trochę zbyt stroma dla mojego samochodu, ale mimo to przypadła mi do gustu. Wiem, ze mogę osiągnąć tam lepsze czasy, konieczna jest do tego znajomość każdego z serii podobnych zakrętów. Osiągnięte podczas weekendu lokaty pozwoliły obronić III miejsce w klasyfikacji generalnej grupy i tym samym uzyskać na koniec sezonu tytuł II wicemistrza Polski w grupie HS/J! Wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że sezon rozpoczął się od wypadku, a także później nie wszystko układało się pomyślnie. Bez wątpienia wyniku nie byłoby, gdyby nie wsparcie sponsorów oraz ofiarna pomoc rodziny i przyjaciół - za co chciałem serdecznie podziękować. Szczególne podziękowania należą się także krakowskiej agencji HIGH PR za obsługę medialną i zagrzewanie do walki, "góralkom" i "góralom" za wspaniałą rywalizację na trasach wyścigów górskich, a także wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.
Sponsorami zespołu Michała Bąkiewicza są: Orlen Oil, producent olejów dla motoryzacji marki Platinum, Urząd Miasta Płocka, Peter-Gum, płocki oddział firmy S-Plus. Partnerem zespołu jest Prince.

Poprzedni artykuł Sirotkin wygrywa na koniec sezonu
Następny artykuł Powrót Nanniniego

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry