Podczas dwóch wolnych treningów wszystko wyglądało bardzo obiecująco. Podczas treningu bezpośrednio przed kwalifikacjami wykręciłem 4 czas i czułem się pozytywnie nastawiony do walki. Niestety na czasówce, kiedy opony najlepiej kleją, podczas jedynych dwóch okrążeń miałem wyprzedzania, a do tego popełniłem delikatny błąd na wyjściu z istotnego zakrętu. W stawce VW Golf Cup oznacza to spadek w stawce i naste miejsce na starcie. Wyścig nr 1 to dobra strategia. Ruszałem z 17 pola i już po pierwszym kilometrze zdobyłem kilka cennych pozycji. Niestety na pierwszym lewym, złapałem drastyczny uślizg tylnej osi i zamiast jechać w dziesiątce, wylądowałem w kamieniach. Od tego momentu już tylko gonitwa i 20 pozycja na mecie. Drugi wyścig poszedł o niebo lepiej. 15 pozycja startowa była obiecująca. Trzymałem się cały czas w okolicach 12-13 miejsca i podgryzałem kolegów z przodu. Bardzo ciekawa walka trwała na system Push-to-Pass. Używałem go całkowicie w innych miejscach niż moja konkurencja. Niestety na 8 okrążeniu zawodnik, który atakował Jerzego Dudka tak bardzo przestrzelił hamowanie, że wbił mi się w bok. Natychmiast spadłem na dalsze pozycje, a ostatecznie pojawiłem się na mecie na 16 miejscu. Teraz finał w Poznaniu. Szkoda, że to już koniec sezonu. Wiele w tym roku zawdzięczam mojemu inżynierowi Kubie Litwinowi. Mam nadzieję, że czasówka w końcu przełoży się na wynik. To miał być treningowy sezon, i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że właśnie taki był. Zaliczyliśmy cały szereg wzlotów i upadków, ale kończymy bardziej doświadczeni i zdeterminowani- tak samo na finał w Poznaniu jak i na przyszły sezon wyścigowy. Fot. Grzegorz Kozera.
MARCIN JAROS: - Jestem bardzo zadowolony z dwóch wyścigów w Brnie. Sporo walczyliśmy, a mnie udało się wywalczyć dobre miejsca na mecie. Szkoda trochę drugiego wyścigu, gdzie przez jednego z rywali zostałem wyhamowany do zera, jednak później udało się odrobić i zająć bardzo dobre, piąte miejsce.
RAFAŁ MIKRUT: - Pierwszy wyścig w Brnie ukończyłem tak jak stałem na starcie, czyli na drugiej pozycji. Cały wyścig trwała walka o pozycje. Większość dystansu przejechałem tuż za Grześkiem Moczulskim i walczyłem z Andrzejem Lewandowskim. Nasz pociąg 5 aut w pewnym momencie się wykruszył, po uderzeniu w Marcina. Tu wygrała rozwaga i punkty zostały dowiezione do mety. Niedzielny wyścig rozpoczął się bardzo napiętą atmosferą już w serwisie. Następnie po wyjeździe na tor na okrążenie rozgrzewkowe straciłem lewą przednią oponę. Ekspresem wróciłem do pit lane na wymianę i w ostatnich sekundach wróciłem na tor na pola startowe. Dostałem używaną gumę i już wiedziałem, że muszę uważać. Z tą świadomością ruszyłem do wyścigu. Trochę wynosiło na prawych zakrętach, ale ostatecznie druga pozycja to było max co mogłem zrobić. Zobaczymy, jak potoczy się walka w Poznaniu. Fot. Grzegorz Kozera.
DOMINIK KOTARBA-MAJKUTEWICZ: - Runda w Brnie okazała się dość trudna. Co prawda znam czeski obiekt, jednak zwyczajnie za nim nie przepadam, więc ciężko było walczyć o jakieś sensowne wyniki. To była jednak cenna lekcja, gdyż nie zawsze można jeździć po obiektach, które się lubi. Ważne jest to, że z każdym okrążeniem coraz lepiej czuje się w Porsche i liczę, że w Poznaniu uda się powalczyć o jakiś dobry wynik na koniec sezonu.
PIOTR PARYS: – Jestem bardzo zadowolony z przebiegu weekendu na torze Automotodrom Brno. Była to przedostatnia runda serii Volkswagen Golf Cup 2015, dlatego zdobyte punkty w dwóch wyścigach mogą w Poznaniu okazać się bardzo cenne. Tor w Brnie znałem już wcześniej, więc podczas testów i treningów mogłem skupić się na znalezieniu idealnego ciśnienia w oponach i ustawienia samochodu. Podczas wyścigu sporo się działo, dlatego ważne było uniknięcie jakichkolwiek przygód i dowiezienie do mety dużych punktów. Już nie mogę doczekać się finału sezonu na naszym rodzimym Torze Poznań!
MARCIN JEDLIŃSKI: - Rozsądna jazda w Brnie po punkty - taki był plan. Do wyścigu nr 1 udało się dobrze wystartować z trzeciego miejsca. Szybkie przejście Rafała już na drugim zakręcie i walka o pierwszą pozycję z Grześkiem. Po kolejnych trzech okrążeniach, podczas dohamowania do zakrętu dostałem uderzenie w tył auta od zawodnika jadącego za mną, co spowodowało wypadnięcie z toru i stratę wielu pozycji. Pomimo szybkiego powrotu na tor, niestety z przestawioną geometrią, udało mi się odrobić tylko 3 pozycje. Ostatecznie zająłem 4 miejsce. W niedzielę na kilkanaście minut przed wyjazdem do wyścigu otrzymałem informację, że w moim aucie nie działa rozrusznik lub akumulator. Szybka decyzja - wymiana auta z moim Tatą, który rywalizuje w innej klasie. Pomimo tego, że nie wierze w prawo serii, po okrążeniu rozgrzewkowym i formacyjnym na dojeździe do pól startowych wysiada prąd również w nowym, zmienionym samochodzie. Wszystko zgasło i po kilkunastu minutach postoju w boksie od kiedy wyścig ruszył, było wiadomo, że to wina akumulatora. Niestety, po wyjeździe udało się pokręcić tylko kilka kółek, które nie wystarczyły do zaliczenia wyścigu. Szkoda bo uważam, że była to runda po zakończeniu której powinienem zdecydowanie umocnić swoją pozycje. Myślę, że taka kombinacja pecha, który ostatnio mi towarzyszy oraz braku Jarka, który walczył o najwyższe lokaty, moje szanse na pierwsze miejsce w generalce skurczyły się. Przez ponad 3/4 całego sezonu utrzymywałem prowadzenie, a na dwa wyścigi przed końcem, gdzie przede wszystkim chce się cieszyć dobra jazdą, jestem o 11 punktów za Rafałem Mikrutem. Wielki finał więc w Poznaniu, w dniach 2-4 października. Fot. Grzegorz Kozera.
GOSIA RDEST: - Podczas porannego wyścigu miałam dwie sytuacje kontaktowe, które zabrały mi możliwość walki o wyższe lokaty. Starałam się wykorzystać możliwości samochodu do ostatniej kropli krwi. Drugi wyścig odbył się bez większych przygód, dojechałam jedenasta. Jechałam czysto, bez żadnych błędów. Jednak w Brnie, jeśli straci się dystans już na starcie bardzo ciężko go odrobić. Jest tutaj sporo prostych, brakuje krętych sekcji na których mogłam ponadrabiać dystans do przeciwników. Jestem zadowolona z tego wyścigu, pojechałam wszystko co było możliwe zarówno z mojej strony jak i ze strony samochodu. Cieszę się, że ekipa Volkswagen Racing Polska sprawnie odbudowała auto, jestem za to bardzo wdzięczna. Teraz już czekam z niecierpliwością na Poznań.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.