Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Hungaroringu

MICHAŁ GADOMSKI: - Na Hungaroring przyjechałem ze świeżą głową, ponieważ po zimie mieliśmy parę koncepcji na to, jak poprawić wyniki.

W czwartek wziąłem udział w Open Day'u seryjnym samochodem, przez co bliżej zapoznałem się z torem. Po przyjeździe byłem zaskoczony, bo okazało się, że w evencie udział biorą także Picanto, które nie powinny tam wtedy jeździć. Tak czy inaczej, piątek przywitał nas wolnymi treningami i piękną pogodą. Samochód spisywał się bardzo dobrze jeśli chodzi o prowadzenie. Na wieczór zmieniliśmy klocki i okazało się to lepszym rozwiązaniem niż poprzednie.Sobotnie czasówki wypadły trochę gorzej niż się spodziewałem. W dodatku miałem problem, żeby utrzymać się za samochodami kolegów, z którymi rok temu nie miałem większych problemów. Po trzeciej kwalifikacji wylądowałem na siódmym miejscu startowym, które okazało się pechowe. Po starcie pierwszego wyścigu, w prawym nawrocie zostałem uderzony prawdopodobnie przez debiutanta Wojciechowskiego, który zafundował mi zero punktów z tego sprintu. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji Piotrka Bany,  Huberta Broniarka i kolegów z teamu  Krzysztofa Tobiasza, samochód powstał na nogi i z ostatniego tym razem miejsca, ruszyłem w pogoń za kolegami.Drugi wyścig był całkiem udany, ponieważ z dwudziestego czwartego placu, przedostałem się na dziewiątą pozycję. Do zawodów w Austrii pozostało półtora tygodnia, więc musimy szybko doprowadzić samochód do stanu sprzed wypadku i sprawić, by jechał jeszcze szybciej. Fot. Dominik Kalamus.

Stanisław Kostrzak

STANISŁAW KOSTRZAK: - Kwalfiikacje były trochę za wolne. Okazało się na torze, że wszystkie nowe opony są zleżałe i strasznie twarde. Produkcja z czerwca 2012 roku. Musiałem jechać na starych, ale zafoliowanych na zimę i położonych w ciepłym pomieszczeniu. W pierwszym wyścigu utrzymałem 3 miejsce z kwalifikacji. No i drugi wyścig. Startując z 8 pola przedostałem się na 1 miejsce.Potem Bartek mnie wyprzedził i zacząłem jechać na 100 %. Jechałem tuż za nim. Plan miałem taki, żeby zaatakować na ostatnim okrążeniu. I tu DRAMAT!!!!! Na wyjściu do ostatniego okrążenia zabrakło paliwa. Sam obliczałem parę razy. Nigdy nie jechałem tak szybko. Rekord okrążenia miałem tylko kilka setek gorszy od Bartka. Siedem okrążeń pojechałem szybciej niż w kwalifikacjach. Zabrakło litra paliwa. Najbardziej to przeżył mechanik Józek Majrowski , który pozwolił mi zatankować auto. Oj tam, oj tam! Za tydzień wyścigi w Austrii. Może pech mnie opuści. Jak widać po aucie, do moich sponsorów Balticonu i Auto Gdynia doszedł Bench Okulary. Wszyscy wierzymy, że będą zwycięstwa. Do zobaczenia na torze.

Bartłomiej Mirecki

BARTŁOMIEJ MIRECKI: - Weekend uważam za udany i jestem z niego bardzo zadowolony. Plan został wykonany w 100 %. Mechanicy spisali się na medal, po reanimacji skrzyni nic nie działo się z samochodem. Każdą moją uwagę dotycząca ustawienia wprowadzali natychmiast w życie. Nowi zawodnicy spisali się świetnie. Mimo debiutu jechali na wysokich pozycjach. Chciałbym podziękować rodzicom, sponsorom, kibicom oraz całemu zespołowi. Następna runda już za dwa tygodnie!

Dominik Morawski

DOMINIK MORAWSKI:
- Podczas minionego weekendu zrealizowałem swój plan. Ukończyłem obydwa wyścigi w pierwszej dziesiątce. Miałem nawet okazję przez pół okrążenia poczuć jak to jest być pierwszym. Mogło być jeszcze szybciej, ale wiem, że trzeba popracować nad wszystkim. Teraz w trakcie krótkiej dwutygodniowej przerwy będziemymieli czas na przygotowanie po Hungaroringu. Dziękuje całemu zespołowi za dobrą współpracę i do zobaczenia w Austrii.

Marcin Matczak

MARCIN MATCZAK:
- Jestem bardzo zadowolony z minionego weekendu. Zespół świetnie przygotował samochód, który szedł się jak strzała. Notowałem czasy w okolicach pierwszej piątki, niestety kwalifikacje trochę mi nie poszły. W wyścigu wyprzedziłem wielu rywali i jechałem na 6. pozycji. Udało mi się odrobić także dużą stratę do 5. zawodnika, ale posłuszeństwa odmówiły hamulce. Na dohamowaniu lekko uderzyłem Michała Śmigla, za co chciałbym go przeprosić. Po tym kontakcie uszkodziłem chłodnicę, a na następnym zakręcie zakończyłem wyścig. Widzimy się już na Red Bull Ringu!

Poprzedni artykuł Wypowiedzi po Slovakia Ringu
Następny artykuł Przyszedł z Formuły 2

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry