Najmłodszy mistrzem!
Bartłomiej Mirecki w niesamowitym stylu sięgnął pod Brnem po mistrzostwo Polski Kii Picanto.
Najmłodszy uczestnik Kia Lotos Race wygrał obydwa wyścigi, w drugim startując z 10 pola. Najgroźniejszy rywal 16-letniego częstochowianina, Zbigniew Łacisz zdobył punkty za piąte i drugie miejsce, a w łącznej klasyfikacji ustąpił Mireckiemu o 21 oczek. Ostatni stopień podium w bilansie sezonu przypadł Damianowi Łacie. Kolejne lokaty w pucharze zajęli Filip Tokar, Michał Dobrowolski i Konrad Wróbel.
Posiadacz pole position, Bartek Mirecki spadł na pierwszym okrążeniu za Michała Dobrowolskiego, ale na następnym kółku wrócił na czoło stawki. Za nimi jechał Filip Tokar. Zbigniew Łacisz startujący z 10 pola, na trzecim okrążeniu widniał już w czwórce. Dominik Kotarba-Majkutewicz wpadł w opony. Poza torem znaleźli się Oskar Stępień i Patryk Kadlec.
Dobrowolski podążał tuż za liderem. Rosła strata Tokara, a Łacisz miał kłopoty z grupą pościgową i na przedostatnim okrążeniu przegrał pojedynek z Jakubem Sudołem. Picanto Janusza Komorowskiego lądowało w żwirze. Na ostatnim kółku Mirecki oddalił się na 1,3 sekundy od Dobrowolskiego - i po drugim zwycięstwie zwiększył przewagę nad Łaciszem do 16 punktów.
Po odwróceniu kolejności w czołowej dziesiątce, z pierwszego pola startował Damian Łata, mający obok siebie w pierwszym rzędzie Bartłomieja Siemieńczuka. Zbigniewowi Łaciszowi przypadło piąte pole, Bartłomiejowi Mireckiemu dziesiąte. Po niesamowitym pierwszym okrążeniu Łacisz przebił się na pozycję lidera i w tym momencie to on prowadził w wirtualnej punktacji, bowiem Mirecki zajmował szóste miejsce. Na drugim kółku Bartek poradził sobie z Kostrzakiem i Siemieńczukiem. Czwarta lokata oznaczała tytuł! Podczas czwartej rundy Mirecki przesunął się na drugą pozycję, a na 6 okrążeniu zniwelował 1,8-sekundową stratę do Łacisza i wyprzedził "Profesora"!
Stanisław Kostrzak przebił się na trzecią pozycję. Po piruecie Macieja Dreszera w trakcie 9 rundy skierowano na tor Safety Car. Stopniała przewaga Mireckiego nad Łaciszem, wynosząca już 3,5 sekundy, ale nastolatek poradził sobie przy restarcie po 11 okrążeniu i uciekł rywalowi na 1,4 sekundy. Stanisław Kostrzak finiszował 0,2 sekundy za Łaciszem.
Bartłomiej Mirecki: - W pierwszym wyścigu plan był taki, żeby odjechać i wygrać. Udało się! Przed drugim wyścigiem już liczyliśmy punkty. Gdyby Zbyszek wygrał, ja musiałem dojechać piąty. Widziałem, że Zbyszek od razu wyszedł na prowadzenie. W tym momencie zacząłem gonić. Po pierwszym okrążeniu nie byłem mistrzem. Zrównaliśmy się w punktacji, ale on miał więcej wygranych. Po kolejnych dwóch kółkach udało mi się przebić na drugą pozycję. Plan był taki, żeby spokojnie, na dystans jechać za nim. Zbyszka zbytnio nie doganiałem, za mną chłopaki zaczęli się tłuc i zwalniali, więc jechałem spokojnie. W pewnym momencie rywale zaczęli mnie doganiać, więc wcisnąłem gaz do końca. Dogoniłem Zbyszka, wyprzedziłem go czysto, szybko. Odjechałem mu w pół kółka i potem robiłem tylko coraz większą przewagę. W momencie, kiedy wyjechał Safety Car, niestety musiałem zwolnić. Zbyszek znowu mnie dogonił, ale to było już ostatnie kółko. Pojechałem je na maksa, ile się da, żeby nie dać się wyprzedzić. No i do samego końca już trzeba było to utrzymać. Wygrałem z dużą przewagą, więc jestem z tego dumny i się cieszę.
To był weekend marzeń. Udało mi się zdobyć wszystko co się dało - czasówki, najszybsze kółko i obydwa wyścigi, więc radość jest niesamowita. Podziękowania dla całego teamu, który mnie wspierał.
Zbigniew Łacisz: - Auto było naprawione, więc udało się pojechać nieco szybciej niż na kwalifikacjach, no a Bartek "Petarda" Mirecki był zabójczo szybki i naprawdę nie do dogonienia na tym wyścigu. Myślę, że jeśli samochód nie był na sto procent, to tylko kwestia ustawień, opon, ciśnień. Wydaje mi się, że nie znaleźliśmy setupu na Brno. Zabrakło tych treningów, które między innymi Bartek tutaj odbył. Siedział tu cztery dni i ostro trenował. Podszedł do tematu naprawdę jak zawodowiec. Ja niestety, praca, dzieci, rodzina. Auto na parę dni przed wyścigiem pojechało na geometrię - i tyle. Przyjechałem tutaj, zrobiłem cztery treningi. Udało mi się nawet uzyskiwać na treningach wolnych czasy zbliżone do tych, dających wysokie lokaty startowe, no ale później na kwalifikacjach niestety, coś się działo z autem. Dwa razy dziesiąte miejsce. Robiłem wszystko co w mojej mocy, ale ciężko się było przebić.
Powiem szczerze, że muszę przeanalizować nagrania z kamer, bo nie pamiętam co się działo na pierwszym okrążeniu pierwszego wyścigu. Wiem tylko, że w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jestem pierwszy. Pomyślałem sobie, łał, jest bardzo dobrze! Zacząłem odjeżdżać, ale nagle gdzieś tam w lusterku zobaczyłem zielone auto, które tak czmychało: oczko, oczko, oczko, oczko! Koledzy mówili, że nie było walki z Bartkiem. W zasadzie to była tylko kwestia czasu, jak ich wyprzedzał.
Przyszły rok? No cóż, wiem, że Bartek na pewno będzie się wybierał do wyższych serii. Jest bardzo młodym kierowcą. Myślę, że rokującym naprawdę dużą karierę, czego mu serdecznie życzę. A ja też chciałbym się jeszcze rozwijać mimo, że w moim wieku - mam 32 lata - szanse na to, że uda mi się trafić do jakichś naprawdę wysokich serii i znaleźć wsparcie finansowe, uznaję za niewielkie. Na pewno będę walczył. Nie wiem, czy zostanę w Picanto.
Michał Dobrowolski: - Przed dzisiejszą rundą miałem realne szanse na piąte miejsce. Udało się to zrobić. Pojechałem w miarę dobre dwa wyścigi. W pierwszym drugie miejsce, w drugim czwarte. Jest piąte miejsce w generalce. Patrząc na cały sezon i generalnie na tempo, była chrapka na troszeczkę więcej, no ale wiadomo - motorsport. Zdarzają się różne rzeczy. Trzeba myśleć teraz pozytywnie o przyszłym sezonie i skupić się na tym, żeby wyeliminować błędy z tego sezonu na rzecz kolejnego.
W pierwszym wyścigu udało się wyprzedzić Bartka. Za chwileczkę się odgryzł. Jechałem za nim jak cień przez cały wyścig. Nie udało się nigdzie zaatakować. No trudno... Myślę, że w przyszłym sezonie będzie lepiej.
Stanisław Kostrzak: - Dojechałem trzeci w drugim wyścigu, dopiero siódmy w pierwszym. Ósma czasówka też może nie była super zadowalająca, ale tak naprawdę jesteśmy zadowoleni. W pierwszym dniu treningowym miałem wypadek, ale mechanicy bardzo szybko naprawili auto. Przez to mogliśmy bez problemu przejść badanie kontrolne i przystąpić do całego weekendu wyścigowego. Mam nadzieję, że na przyszły sezon przygotujemy się o wiele lepiej i że sponsorzy pozwolą nam dalej jeździć. Będziemy już na pewno wyżej, niż na siódmym miejscu.
WYŚCIG 1 (12 okrążeń)
1. Bartłomiej Mirecki 33.31,946
2. Michał Dobrowolski +1,311
3. Filip Tokar +7,040
4. Jakub Sudoł +14,254
5. Zbigniew Łacisz +16,454
6. Michał Gadomski +22,425
7. Stanisław Kostrzak +22,658
8. Marcin Maliszewski +22,686
9. Bartłomiej Siemieńczuk +27,726
10. Damian Łata +32,628
WYŚCIG 2 (12 okrążeń)
1. Bartłomiej Mirecki 33.56,996
2. Zbigniew Łacisz +1,436
3. Stanisław Kostrzak +1,699
4. Michał Dobrowolski +2,111
5. Damian Łata +2,325
6. Jakub Sudoł +3,455
7. Filip Tokar +4,875
8. Grzegorz Kubat +5,012
9. Krzysztof Steinhof +5,336
10. Konrad Wróbel +7,931
KOŃCOWA PUNKTACJA KIA LOTOS RACE
1. Mirecki 732, 2. Łacisz 711, 3. Łata 646, 4. Tokar 631, 5. Dobrowolski 598, 6. Wróbel 570, 7. Kostrzak 553, 8. Sudoł 546, 9. Kubat 528, 10. Steinhof 509.
Fot. Dominik Kalamus
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.