Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Po piątku w Walencji

TEODOR MYSZKOWSKI: - Czujemy oczywiście lekki niedosyt, bo nie z własnej winy straciliśmy w drugim wyścigu szansę na walkę o mistrzostwo, ale mimo wszystko możemy być zadowoleni z całego sezonu.

Do pierwszego wyścigu startowałem z pole position i szybko wypracowałem sobie kilkusekundową przewagę, po czym kontrolowałem sytuację i oszczędzałem opony. Na swoim ostatnim kółku straciłem jednak kilka sekund za załogami, które zjechały na pit-stop wcześniej, dlatego Andrzej wrócił na tor na trzecim miejscu, ale ostro walczył, zapewniając nam trzecie podium w tym roku. Nasze auto mocno ucierpiało w drugim wyścigu, ale mechanicy pracują bardzo ciężko nad jego odbudową na światowy finał. W sobotę i niedzielę chcemy znów walczyć o zwycięstwa. Drugi wyścig ma według prognoz odbyć się na mokrym torze, a w takich warunkach byliśmy tutaj niedawno najszybsi podczas testów, więc mierzymy wysoko.ANDRZEJ LEWANDOWSKI: - To był nasz pierwszy sezon po dłuższej przerwie i pierwszy w pucharze Lamborghini, więc jesteśmy zadowoleni z finiszu na podium w klasyfikacji generalnej. Nie znaliśmy torów i cały czas się uczyliśmy, więc trzy podia i trzecie miejsce w tabeli to bardzo dobry wynik. W pierwszym wyścigu mieliśmy dużą szansę na zwycięstwo, ale straciliśmy trochę czasu podczas pit-stopów, a później na kilka kółek utknąłem za jednym z wolniejszych kierowców. Na finiszu musiałem ostro walczyć o drugie miejsce, sięgając ostatecznie po kolejne podium. Czułem się pewnie przed drugim wyścigiem i startując na nowych oponach chciałem narzucić mocne tempo od samego początku. Niestety, po błędzie jednego z kierowców byliśmy jedną z siedmiu załóg, które musiały wycofać się z rywalizacji już w pierwszym zakręcie. Przed nami jednak jeszcze finał światowy, podczas którego znów chcemy walczyć o zwycięstwa.ARTUR JANOSZ: - Nie był to łatwy weekend, bo pierwszy czwartkowy trening odbywał się na przesychającym torze, a podczas drugiego przejechałem tylko cztery szybkie kółka na oponach typu slick. Co prawda szybko odnalazłem się za kierownicą nowego dla mnie samochodu, ale razem z Nicolą mieliśmy trochę problemów brakiem stabilności tyłu auta. Zmieniliśmy ustawienia i podczas pierwszego wyścigu jechało mi się już nieco lepiej. Na używanych oponach byłem w stanie pojechać szybciej niż Nicola na nowych na początku wyścigu, ale nadal mieliśmy przed sobą sporo pracy. Przed drugim wyścigiem wprowadziliśmy duże zmiany i od samego startu czułem ogromną różnicę. Byłem w stanie utrzymywać tempo grupy jadącej przede mną i awansowałem z jedenastej na dziewiątą pozycję. Zostałem na torze dwa kółka dłużej niż rywale, dzięki czemu zyskałem sporo czasu, a po pit-stopie Nicola wyjechał z alei serwisowej na szóstym miejscu, które obronił do mety. Niestety okazało się, że nasz postój był o sekundę szybszy niż powinien, przez co otrzymaliśmy pięć sekund kary i spadliśmy na siódme miejsce w naszej klasie, ale nie ma to większego znaczenia. Start w Walencji traktowałem głównie jako dobry trening i świetną zabawę. Pod tym względem był to bardzo udany weekend. To były moje ostatnie wyścigi w tym roku, ale jesteśmy też coraz bliżej sfinalizowania planów na przyszły sezon, dlatego najbliższe dni także zapowiadają się pracowicie. 

Poprzedni artykuł Dovizioso wygrał klasę
Następny artykuł Czwarty czas Myszkowskiego

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry