Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Poznańskie komentarze

MARIUSZ MIĘKOŚ: - Były to dla mnie zdecydowanie udane zawody, pełne wyścigowego ścigania.

Każdy z tych trzech wyścigów (dwa Porsche GT3 Cup, jeden Endurance) dostarczyły wielu emocji. W pierwszym wyścigu Porsche GT3 CCCE jechałem drugi, ale Andrzej Lewandowski wyprzedził Jarosława Budzyńskiego i usiadł mi na zderzaku. Tak już pozostało do mety. Andrzej dochodził mnie co prawda na dohamownaiach, ale udało mi się utrzymać drugie miejsce. W wyścigu Endurance Stefan pojechał kapitalnie czasówkę i pierwszą swoją zmianę. W wyścigu zwiększył przewagę nad Porsche załogi Lewandowski/Myszkowski i byliśmy blisko prowadzącego Ferrari. Zmiana wyszła nam świetnie i po wyjeździe na tor wyjechałem przez Teodora, który usiadł mi na zderzaku. Miałem jeszcze niedogrzane opony, a rywal uderzył mnie brutalnie. Było to bardzo niesportowe zachowanie i nie powinno mieć miejsca. Był to ewidentnie atak na nasza pozycję w celu wyeliminowania naszej załogi z wyścigu. Na szczęście oliwa okazała się sprawiedliwa, utrzymałem się na torze i dojechaliśmy przed tą załogą do mety. Jadący na ich zmianie Andrzej co prawda mocno się zbliżał. Z 24 sekund zostało 8, ale w końcówce wyścigu nie udało się już rywalom zniwelować tej straty. Drugie miejsce to kolejne cenne punkty i zachowanie szans na pierwszą trójkę na koniec sezonu. Wieczór przed niedzielnym wyścigiem w pucharze Porsche to czas przemyśleń i przygotowań do sprintu. Do biegu ruszałem z trzeciego pola, za Robertem Lukasem i Stefanem. Start miałem bardzo dobry, w tempie Roberta i Stefana. Na Uśmiechu Szatana za moimi plecami doszło do sporego zamieszania. Odważnie zaatakował Grzegorz Moczulski, który wyprzedził Jarosława Budzyńskiego. Doszło pomiędzy tymi zawodnikami do kontaktu, co spowolniło Andrzeja, który musiał omijać samochody po trawie. Ja w tej sytuacji zapewniłem sobie przewagę 100 metrów i po raz trzeci podczas tego weekendu dojechałem na drugim miejscu do mety. Z trybun ten bieg może wyglądał na mało interesujący, ale cały czas musiałem mieć się na baczności, bo Andrzej był bardzo szybki podczas tego weekendu. Teraz czeka nas start w Brnie. Zmagania Endurance dobiegną tam końca i wszystko wskazuje, że będą to także ostatnie zawody Porsche GT3 Cup. Do finałowych zawodów już rozpoczęliśmy przygotowania. W sprincie mam duże szanse na miejsce na podium. Trudniej będzie w Endurance. Musimy pojechać przede wszystkim dobry wyścig i patrzeć co zrobią rywale. Z tego toru mam dobre wspomnienia. Fajny obiekt, ale cały czas czuję respekt przed tym przedostatnim zakrętem. Tam oddałem tytuł DSMP w 2008, gdzie ugrzęzłem w żwirze. Już w Seacie to miejsce robiło mi problemy. Na pewno podejdę mocno skoncentrowany do tych zawodów.

Piotr Soja

PIOTR SOJA: - Pojechaliśmy na zawody do Poznania, bo nie mogliśmy sobie dać rady z ustawieniami Lotusa, a konkretnie ze zbyt szybkim zużyciem opon. Kompletnie nowe opony założone na ostatniej rundzie GSMP Banovcach zaczęło zjadać już po kilku kilometrach. No i mój mechanik od podwozia powiedział, że albo jedziemy na tor i damy mu szanse, żeby mógł sobie coś pokręcić w regulacjach i posprawdzać, albo on się dalej tak nie bawi, bo na samych wyścigach górskich ma za mało czasu i możliwości by właściwie poustawiać zawieszenie. Poza tym celem było sprawdzenie przed wyścigiem górskim w Załużu dłuższych przełożeń skrzyni biegów. W celu uniknięcia ewentualnych problemów z trwałością, w Poznaniu użyliśmy najsłabszego sinika, jakim obecnie dysponujemy, czyli dwulitrowej Hondy z małym doładowaniem, w tej specyfikacji dysponującej mocą rzędu 350 KM. Zdecydowaliśmy się na WPP ze względu na niższe startowe. Liczyłem także na to, że będzie jechał drugi Lotus, ale niestety okazało się, że rozbił się na Słowacji i go nie będzie.
W czwartek nie mogłem trenować, bo musiałem jeszcze dopilnować pewnych rzeczy w swojej firmie. Na pierwszym treningu piątkowym nie mogłem dogonić starej beemki E30. Na sobotnim warm-upie wykręciłem swój najlepszy czas weekendu, natomiast w czasówce byłem trzeci. W wyścigu prowadziłem prawie przez cały dystans, ale na przedostatnim okrążeniu trochę zagapiłem się przy dublowaniu i wyprzedziło mnie Porsche. Jak próbowałem go dogonić, to przepałowałem na hamowaniu i postawiło mnie bokiem, no i dojechałem drugi. Potem się okazało, że nas pierwszych czterech dostało po 25 sekund kary za dublowanie podczas żółtej flagi.
Do niedzielnego wyścigu znów mocno poprzestawialiśmy samochód. Trochę pomogli nam chłopaki z Radicala, bo przynieśli nam instrukcję z fabrycznymi ustawieniami na tor. Efekt był taki, że w czasówce byłem drugi, choć specjalnie nam na tym nie zależało. Głównie chcieliśmy sprawdzić, na jakich oponach wyjechać, kiedy jest tak zimno (ok. 20 st. C), bo dysponowaliśmy Michelinami o dwóch miękkościach. W wyścigu natomiast prowadziłem od pierwszego okrążenia do mety. Gdyby mnie goniło Porsche, to nie wiem czy bym dojechał, bo na trzy kółka przed metą opony znów przestały trzymać, więc musiałem trochę odpuścić. Czasy były jednak na tyle dobre, że to prowadzenie dowiozłem do mety.
15 września pokażemy się na Verva Street Racing w Warszawie. Później startujemy w ostatniej rundzie GSMP w Załużu, gdzie do napędu zostanie użyty silnik Accorda 2.4 wzmocniony do ok. 450 KM. Celem jest wyniku nie gorszy niż na Banovcach, czyli zmieszczenie się w okolicach czwartego-piątego miejsca, albo poprawienie tego rezultatu i powalczenie o miejsce na pudle w którejś z eliminacji.

Bartek Opioła | Fot. Grzegorz Kozera

BARTEK OPIOŁA: - Pomimo tego, że lista startowa do sprintu D4+3500 była skromna to miałem co robić. Po czasówce zajmowałem czwartą pozycję tuż za superszybkim Radicalem. Na starcie udało mi się go wyprzedzić, ale walka z Maćkiem Marcinkiewiczem trwała do samej mety. Nasze samochody są zupełnie inne i w pewnym sensie sobie przeszkadzaliśmy. Radical jest zdecydowanie szybszy na zakrętach, ale moje Porsche ma mocniejszy silnik. Zamienialiśmy się miejscami kilkakrotnie ale wytrzymałem do końca i byłem szybszy na mecie ;-) W niedzielę miałem nie startować, ale okazało się, że zmienił się harmonogram zawodów i nasz sprint wystartował w niedzielę rano a nie o 16.00. Organizatorzy odwrócili kolejność i startowałem z trzeciej pozycji. Na pierwszym okrążeniu wyszedłem na prowadzenie, ale nie trwało to długo bo szybko mnie dogonił Maciek Stańco i Artur Janosz. Być może mógłbym ich blokować i kombinować, ale to był dopiero początek wyścigu i uznałem, że nie ma to najmniejszego sensu - tak czy inaczej by mnie wyprzedzili a do tego byłoby nerwowo w parku maszyn po wyścigu ;-) W Maćka samochodzie urwało się koło i więc dojechałem na drugim miejscu w generalce co jest moją najlepszą lokatą w tym sezonie.

Rafał Mikrut | Fot. Grzegorz Kozera

RAFAŁ MIKRUT:
- Sobotni sprint przebiegał dla mnie bez tzw. fajerwerków, ale niedzielny poszedł mi już znacznie lepiej. Po pierwszym okrążeniu byłem na piątej pozycji ale wiedziałem, że Jarek i Grzesiek będą ostro gonić i trzeba będzie odpierać ich ataki. Grzesiek po obrocie na szczęście mnie mnie dopadł, ale Jarek dosyć szybko sobie ze mną poradził i co gorsze, zaczął odjeżdżać do tego stopnia, że traciłem z nim kontakt. Na przedostatnim okrążeniu popełnił jednak błąd na partii Pod Radarem i znowu jechaliśmy razem. Próbowałem atakować, ale przy tym zrobiło się trochę nerwowo i niebezpiecznie, więc stwierdziłem że lepiej odpuścić i nie kombinować. Ryzyko wyprzedzania było zbyt duże bo Jarek się świetnie bronił, a przecież obaj reprezentujemy jeden zespół, więc głupio by było gdybyśmy w wyniku "race accident" nie dojechali do mety. Szósta pozycja w generalce i druga w klasie to wynik, który jest dobry, a do tego punkty które zdobyłem, dobrze rokują przed ostatnia runda w czeskim Brnie, więc wszystko idzie w dobrym kierunku ;-)

Jarek Budzyński | Fot. Grzegorz Kozera

JAREK BUDZYŃSKI:
- Tym razem obyło się bez przygód, jakich miałem zbyt wiele na poprzedniej eliminacji. Zdecydowanie postawiłem na skuteczność, a nie na lekkie wariactwo, jak to miało miejsce na początku roku :-) Teraz muszę pilnować swojej pozycji i zbierać cenne punkty, bo do końca sezonu już zostało niewiele czasu. Z sobotniego wyścigu jakoś niespecjalnie jestem zadowolony. Cały czas próbowałem minąć Grześka Moczulskiego, ale jakoś mi uciekł i nie dałem rady. Poza tym, przy niskiej frekwencji niewiele się działo. Z mojej perspektywy było dosyć spokojnie i monotonnie. Niedzielne zmagania zaczęły się ciekawie. Tuż po starcie Grzesiek za szybko pojechał na słynnym zakręcie Brzuch Romana, obrócił się, a ja żeby w niego nie uderzyć, zrobiłem to samo. Szybko się pozbierałem i zacząłem odrabiać stratę. Mniej więcej w połowie dystansu byłem już czwarty w generalce, ale chwilę później niewiele brakowało, żebym wpadł w żwir i pozostał poza torem. Po szybkim ratowaniu i jakimś tam fartem wróciłem na tor, ale niebezpiecznie blisko pojawił się Rafał i znów zaczęło się ostre tempo, żeby uciec przed nim ;-) Na metę wjechałem jako czwarty zawodnik wyścigu, trzeci w swojej klasie, więc nie ma co ukrywać: to był dobry wyścig dla mnie i całego naszego zespołu ! ;-)  Fot. Grzegorz Kozera.

Adam Rzepecki

ADAM RZEPECKI: - To był świetny weekend dla całego zespołu Basenhurt-PMR Team. Udało mi się wygrać sobotni sprint, a w niedzielę byłem drugi tuż za Maćkiem Pietrzakiem. Mój tato razem z Marcinem Schefflerem zajęli w wyścigu Endurance pierwsze miejsce, a więc sukcesów i powodów do świętowania po tym weekendzie jest sporo. Praktycznie zagwarantowałem sobie tytuł Mistrza Polski E1-2000, przed wyścigiem w Brnie, ale to właśnie tam chcę potwierdzić swoje zwycięstwo no i powalczyć w FIA CEZ, gdzie są realne szanse na podium. Najciekawszym wyścigiem okazał się niedzielny sprint. Już na starcie chciałem przejść Macieja, ale ruszyłem za szybko i sędziowie zauważyli falstart. Otrzymałem karę Drive Through, i musiałem przejechać przez Depo. To jednak nie zmieniło mojego nastawiania i od startu do mety ostro goniłem Macieja Pietrzaka. Na mecie dojechaliśmy z różnicą ok. 0,195 sekundy, czyli jakieś pół auta. To była świetna walka. Cały zespół spisał się na medal, ekipa Waab Garage przygotowała nasze samochody profesjonalnie, a my daliśmy z siebie wszystko i wynik przyszedł sam. Teraz czekamy na wyścig w Brnie, gdzie rozegrane zostaną rundy WSMP, Endurance i FIA CEZ. Dziękuję sponsorowi, firmie Basenhurt za umożliwienie mi startu w Poznaniu. Teraz mocno przygotowujemy się do wyścigu Renault Clio Cup Bohemia, który już w najbliższy weekend rozegrany zostanie na torze w Moście. Chciałbym tam powalczyć o dobre miejsce, ponieważ znam tor i wykręcałem tam czasy podobne do czołówki pucharu.

Maciej Roch Pietrzak

MACIEJ ROCH PIETRZAK:
- Fajnie. Bardzo Fajnie. Dwa weekendy wyścigowe pod rząd dały mocno w kość, ale i przyniosły powody do satysfakcji. Poznań, jak to Poznań - bez FIA CEZ frekwencja była raczej dla wszystkich oczywista, ale za to  było wesoło. Szczególnie w drugim sprincie po drive through dla Adama, gonił mnie on tak, jak ja Filipa na Słowacji. Wiedziałem, że jest szybszy na okrążeniu, ale wyliczyłem sobie, że mnie nie dojdzie i myślałem że odpuści. A gdzie tam, gonił mnie do ostatniego metra. Co śmieszniejsze, na ostatnim okrążeniu widziałem, że mnie sędziowie jeszcze nie wymachali szachownicą więc jechałem dalej tempem wyścigowym, a tu przed pierwszym lewym dwie żółte flagi. Zwolniłem i zastanawiam się, kto z kim się "kontaktował" w tym "tłumie", jechałem dalej, a na następnym PO zielona z niebieską - patrzę w lusterko, ale nikogo nie widzę, więc zieloną rozumiem ... ale niebieska? Jadąc dalej wolno zobaczyłem flagę olejowa z białą. Tu już całkowicie zdębiałem na Kukurydzy i myślę sobie - może koniec wyścigu, a ja tylko nie widziałem szachownicy - ale w lusterku zobaczyłem pędzącego Adama, więc to nie koniec i ponownie przyśpieszyłem. Na kolejnych PO już bez flag, więc zmykam co sił. Na prostej startowej Adam siedzi mi na zderzaku i wpadamy na metę z różnicą 0,195 s, czyli o jakieś pół auta. Po wyścigu okazało się, że Artur Janosz w Ferrari odpuścił na ostatnim kółku - więc my przelecieliśmy bez szachownicy, a jemu po szachownicy machali na PO różnymi flagami, tyle że machali nimi też przede mną.  Zabawy było co niemiara - na którą nie byłoby jednak szansy, gdyby nie Marcin Scheffler i mechanicy: Maciej, Stasiu, Dawid, Tomek i cała reszta ekipy Waab Garage. Na treningu pogiąłem trochę blachy i rozwaliłem chłodnicę, a do południa przed kwalifikacjami wysiadła przepustnica. Marcin bez mrugnięcia okiem pożyczył mi części ze swojej Hondy, kurowanej obecnie po ostatnim starcie w RPP. Dzięki, Scheffler i powodzenia na Rajdzie Wisły.
Wracając do przedostatnich rund to powiem, że Slovakia Ring jest niezapomniany. Szczególnie nocny Endurance. W dodatku II miejsce w Strefie! To bardzo cieszy. Sprinty również przyniosły mi dużo radości. Fajna walka, dużo zawodników (po 30-40 aut na gridzie), no i kolejne punkty w generalce, które przybliżyły mnie do wicemistrzostwa w E1-2000. Gratulacje dla Filipa Mocie - łatwo skóry nie oddał. Musiałem w drugim sprincie (jak na starcie nie weszła mi dwójka) z osiem kółek pędzić za nim, żeby go w końcu wyprzedzić. Łatwo nie  było. Gratuluję całej ekipie Basenhurt-PMR Team za wspaniały weekend w Poznaniu, który okazał się wielkim sukcesem dla mnie, Adama, Marka i Marcina Schefflera. Wszyscy stanęliśmy na podium i zdobyliśmy cenne punkty. Teraz czekamy na Brno, które odbędzie się 22 i 23 września.

Norbert Stańczyk

NORBERT STAŃCZYK: - Podobnie jak w zeszłym sezonie, na dwie rundy przed końcem serii wyścigowej udało mi się wywalczyć w klasyfikacji generalnej przewagę punktową, zapewniającą mi kolejny Wyścigowy Puchar Polski. Fajnie, bo to trzeci z rzędu tytuł.  Jest to zarówno dla mnie, jak i całego zespołu wyjątkowo komfortowa sytuacja. Na październikowe rundy pojedziemy zupełnie na luzie.
Sam weekend wyścigowy minął wyjątkowo spokojnie. Nie było żadnych awarii. Jak zwykle fantastycznie spisała się moja Honda, no i cały zespół oczywiście zagrał na najwyższych obrotach. Konkurencja zwykle depcząca po piętach, tym razem została nieco w tyle, ale pościgamy się jeszcze w październikuJ.
Za świetny pomysł uważam propozycję rozegrania przy okazji październikowych rund, wyścigu długodystansowego dla zawodników WPP i mam nadzieję, gości. Jeśli regulamin zostanie dobrze obmyślony, a zawody rozegrane zostaną w piątek i sobotę tak by na powrót i odpoczynek została niedziela, to może to
być super zakończenie sezonu.
Poza tym myślę już o przyszłym sezonie. W planach jest start w wyższej serii wyścigowej. Jednak obserwując frekwencję w Mistrzostwach Polski nie do końca jestem przekonany o słuszności decyzji startów w WSMP.
Jak zwykle również chciałbym gorąco podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do mojej wygranej. A zaliczają się do nich: Shell Polska, Autoserwis Rafalski, Stalko, AutoMar, Fomen Design, Yellow Garage, oraz cały zespół Sekret Serwis Racing z moim tatą Sławkiem Stańczykiem, Arturem Adamczykiem, Jarkiem Krukiem, Wojtkiem Krukiem i Grzesiem Staniewskim na czele. Również wielkie dzięki za gorące kibicowanie dla całej ekipy Kart Action Radom.

Paweł Młocek

PAWEŁ MŁOCEK: - Miniony weekend minął bardzo spokojnie. Pogoda w okolicach 20-25 stopni Celsjusza była idealną do ścigania. Naszym planem było poprawienie czasów z poprzednich eliminacji o 1 sekundę, a udało się poprawić o 1,5 sekundy, co było naprawdę dobrym wynikiem. Pozostaje mi tylko powiedzieć, że jestem bardzo szczęśliwy. Z wyścigu na wyścig wykonuję ciągły progres w wynikach. Z jednej strony dzięki poprawce sprzętowej, z drugiej dzięki analizom i poprawie toru jazdy. Wiem, że teraz każda 0,1 sekundy będzie na wagę złota. Fajnie, że pierwszy dzień poukładał się tak idealnie i już chyba atmosfera była zbyt sielankowa. Drugi dzień to początek idealny, a później ta awaria, która nie pozwoliła mi ukończyć wyścigu. Szkoda, bo bardzo mocno naciskałem Hondę Type-R Norberta Stańczyka i Ferrari F355 Alberto Azziniego mając nadzieję, że walcząc między sobą popełnią błąd i uda mi się ich wyprzedzić. Tak się jednak nie stało, a najbardziej przykro było mojemu synowi, który nie będzie miał kolejnego pucharu do kolekcji. Z tego miejsca chciałem go bardzo przeprosić i zapewnić, że w tym roku będę walczył jeszcze o dwa podczas zakończenia sezonu, 13 i 14 października. Jak zwykle, chciałbym podziękować swoim sponsorom fotoidea.com.pl, pretium.pl i novamed.pl, bez których moje zmagania nie byłyby możliwe.

Bartosz Knast

BARTEK KNAST: - Oj działo się, naprawdę się działo ;) Do pierwszego wyścigu startowałem z 22. pola, ponieważ nie brałem udziału w kwalifikacjach. Po zgaśnięciu czerwonych świateł, które zresztą ledwo widziałem, zaczęła się pogoń z przygodami. Kilku rywali udało mi się wyprzedzić już na starcie, kogoś na Babie Jadze, jednak na pierwszym lewym miałem małą kraksę w tłumie, postawiło auto bokiem, ale udało się wyjść z opresji cało i kontynuować jazdę. Z okrążenia na okrążenie wyprzedzałem kolejnych rywali, niektórzy sami uciekali w "zielone". W międzyczasie zaczął padać deszcz, co pozwoliło mi w końcu zbliżyć się do walczących o podium, ale niestety, zabrakło okrążeń. Cel na ten wyścig został osiągnięty, bo dobiłem się do piątego miejsca, a co ważniejsze, straciłem tylko 1 punkt do najgroźniejszego rywala w klasyfikacji sezonu, Przemka Kaźmierczaka. Drugi wyścig to piękna walka w 4-wagonowym pociągu. I tu nie obyło się bez przygód, bo na Kartingu zostałem przypadkowo wypchnięty przez Łukasza Janiaka, co jednak spowodowało, że straciłem 2 pozycje. Zauważyli to sędziowie i kolejne zwycięstwo ominęło Łukasza, a ja awansowałem na 2. miejsce w wyścigu. Cieszę się, że wróciłem na czoło tabeli i mam zapewnione miejsce na podium na koniec sezonu. Teraz pozostaje zrobić wszystko aby był to najwyższy stopień. Ogromne podziękowania dla ekipy Mencel-Piasecki Motorsport za opiekę serwisową, a największe podziękowania jak zawsze, dla firmy budowlano-inwestycyjnej BTM z Poznania, bez której wsparcia moje starty nie byłyby możliwe. Dzięki za kibicowanie i do zobaczenia październiku!

Bartłomiej Mirecki

BARTŁOMIEJ MIRECKI: - Rywalizacja w Poznaniu była ciekawa i z pewnością mogła się podobać kibicom. Po treningach, które nie przebiegały po mojej myśli, nie liczyłem zbytnio na podium w tej rundzie. Kwalifikacje wypadły już dużo lepiej, auto spisywało się bez zarzutu i mogłem powalczyć o wysokie miejsce w tych zawodach. Zarówno w pierwszym, jak i drugim wyścigu walczyłem ze Zbigniewem Łaciszem. W biegu numer jeden wszystko rozegrało się na ostatnim okrążeniu i wtedy między mną, a moim rywalem rozgorzała walka na całego. Nie udało mi się utrzymać prowadzenia ale zaliczyłem piąte podium w tym sezonie. W drugim biegu po starcie spadłem z 9 na 11 miejsce, ale na „Kukurydzy” już byłem piąty. W szczególności ten wyścig mógł się podobać, bo do zakrętów składaliśmy się czasami w piąć aut. Awansowałem ostatecznie na trzecie miejsce, które utrzymałem do końca. Teraz z niecierpliwością oczekuję wyścigu w Brnie, gdzie wszystko się rozstrzygnie. Mam nadzieję, że walka o ostateczny triumf będzie przebiegała fair play i wygra po prostu szybszy zawodnik. Za Zbigniewem Łaciszem przemawia oczywiście lepsza znajomość tego toru, ale na pewno się nie poddam i powalczę o ostateczny triumf. Dziękuję wszystkim moim sponsorom, partnerom, kibicom i już teraz zapraszam na ostatnie zawody do Brna.

Patryk i Sebastian Pachura

PATRYK PACHURA: - Tor Poznań nie ma dla nas tajemnic. Zawsze lubimy tutaj startować, bowiem czujemy się jak u siebie w domu. Tym razem jednak potraktowaliśmy ten wyścig jako zabawę. Motorsport to nasza pasja. Nie potrafimy długo bez niej żyć  Stąd też hasło "Race for fun", które towarzyszyło nam podczas całego wyścigu. Jednak, co najważniejsze, start ten zakończył się sukcesem. Team Pachura Motorsport stanął na podium! Nasz zespół drugie miejsce w klasie 3. Otrzymaliśmy także specjalny puchar w podziękowaniu za start. Puchar przygotował Automobilklub Wielkopolski. Dziękujemy wszystkim za tak wspaniałe przyjęcie na torze w Poznaniu. Mam nadzieję, że jeszcze  nie raz tutaj wystartujemy i pokażemy, na co nas stać.

Poprzedni artykuł Briscoe po dwóch latach
Następny artykuł Ależ się działo!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry