Usłyszane na torze Poznań
MACIEJ GARSTECKI: - Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ponieważ w Grand Prix Polski do 1600 cm3 zostałem liderem po pierwszej rundzie.
Tak jak podejrzewałem, nasza niezawodna Panda okazała się na tyle szybka i skuteczna, że wygrałem obydwa wyścigi zarówno w klasie 1400, jak i w Grupie Narodowej do 1600 cm3.
Do Brna niestety nie pojedziemy. Żałuję, ponieważ ucieknie kilka cennych punktów i z pewnością spadnę z pozycji lidera. Z drugiej strony w pozostałej części sezonu będę miał większą mobilizację na odrabianie strat i zrobię wszystko, aby na koniec sezonu wygrać Grupę Narodową do 1600.
ROBERT LUKAS: - Przede wszystkim bardzo dziękuję Leszkowi Kuzajowi, a także mojemu tacie, całemu zespołowi STT Racing, wszystkim mechanikom, którzy ciężko pracowali przy samochodzie. To im zawdzięczam końcowy wynik. Jestem bardzo, bardzo zadowolony z rezultatów osiągniętych na torze Poznań. W życiu bym się nie spodziewał, że uda mi się wygrać w Grand Prix Polski. Dzięki odwróceniu kolejności na starcie, w drugim wyścigu walka była bardzo zacięta. Na ostatnim okrążeniu doszło do małego kontraktu i straciłem jedno miejsce, ale wszystko zrekompensowała kończąca program zawodów, runda DSMP. Cały team spisał się wspaniale. Bardzo dobrze rozplanowaliśmy wyścig pod względem taktycznym, no i odnieśliśmy zwycięstwo.
MACIEJ MARCINKIEWICZ: - Na starcie Grand Prix Polski popełniłem błąd, auto lekko drgnęło, sędziowie to wyłapali - przejazd przez depo i pozamiatane. Na karę zjechałem okrążenie za wcześnie i z powrotem wjechałem w grupę aut. Trzeba było najpierw odskoczyć. I tak dobrze, że dojechałem trzeci. W drugim wyścigu dobrze rozpracowałem start i wyszedłem na prowadzenie. Po trzecim okrążeniu, na prostej Maciek z Robertem mnie przeszli. W ostatnim okrążeniu wykorzystałem ich walkę o pierwsze miejsce i przed samą metą wskoczyłem na drugą lokatę. Podczas weekendu okazało się, że mój samochód jest wolniejszy i tracę czas. Od następnej eliminacji w Brnie ma być już nowy silnik, mam nadzieję że to choć trochę zwiększy konkurencyjność tego auta. W długim dystansie pojechaliśmy taktycznie. Gdy wsiadałem na swoją zmianę, nie zmieniliśmy opon, jechałem ponad godzinę, aż opony się skończyły. Robert wyjechał na nowych gumach i na godzinę przed końcem kontrolowaliśmy sytuację, utrzymując naszą przewagę. Tu wszystko zagrało, chociaż przez moment obawialiśmy o dodatkowe tankowanie. Nasza przewaga była jednak na tyle bezpieczna, że mogliśmy zaoszczędzić trochę paliwa.
KAROLINA CZAPKA: - Do wyścigu ruszałam z dziesiątego pola. Start w moim wykonaniu był dobry - niestety pod koniec wyścigu zaczął mi przerywać samochód i zaczęłam jechać ostrożniej. Na szczęście dojechałam do mety na pierwszej pozycji w swojej klasie, z czego się niezmiernie cieszę. Przed drugim biegiem miałam z kolei problemy ze sprzęgłem, które w moim samochodzie jest bardzo małe i nie lubi, jak się za często rusza samochodem. W depo zrobiło się przed wyjazdem na tor bardzo ciasno i niestety sprzęgło się przypaliło. Tak więc obawiałam się, że nie ukończę tego wyścigu. Przed startem poinformowałam o moich problemach rywali, bo istniała możliwość, że zostanę na starcie. Udało mi się ruszyć, z czego też się cieszę, bo nieraz widziałam przypadki gdy dochodzi do poważnych wypadków jak któryś z zawodników zostaje na starcie. Pierwsze okrążenie było ciężkie, gdyż napierały mnie z tyłu Seaty. Nie stawiałam się im, bo najważniejszą rzeczą dla mnie było zwycięstwo w klasie. Po minięciu mety zatrzymałam się z boku. Bałam się, że jest to problem z silnikiem, ale jak się okazało, powodem awarii były problemy z elektryką. Podsumowując start jestem zadowolona i cieszy mnie fakt liderowania w punktacji mimo tych przygód podczas pierwszej rundy.
ŁUKASZ KOMORNICKI: - Po raz pierwszy miałem dobre wrażenia z prowadzenia Porsche w trakcie wyścigu. To dla mnie bardzo istotne, bo do tej pory czułem się w Porsche obco. Już nieco później hamowałem, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Rodzi mi się w głowie koncepcja jazdy, jednak to wymaga wielu godzin praktyki. Myślę, że pod koniec sezonu będę mógł liczyć na dobre czasy. Wyścigi to dla mnie formuła treningu uzupełniającego do cross country. Rajdy terenowe są jeszcze droższym sportem i tak naprawdę można testować tylko w Afryce. W Europie jest ciężko ze względu na ekologię. Wyścigi są dobrą formą treningu – duże prędkości, hamowania, podobne zachowania samochodu do buggy (tylny napęd). Dużo pracy przede mną. Przez cały weekend panowała bardzo miła atmosfera w zespole. Doświadczenia z wyścigów mamy nadzieję przenieść na trasę Rajdu Dakaru. Być może Maciek Stańco wystartuje drugim buggy SMG…
ADAM KORNACKI: - Pierwsze zawody w sezonie, nowy samochód, nowy zespół… Wyścigowy weekend mamy już za sobą. Dla mnie na pewno był to weekend udany. Wraz z Maćkiem Stańco i Łukaszem Komornickim zdobyliśmy drugie miejsce w I rundzie DSMP. Strata do zwycięzców, również jadących Porsche, po trzech godzinach walki wyniosła zaledwie 45 sekund! Ten wynik to na pewno dobra prognoza na przyszłość, szczególnie, że stawka „Porszaków” w długim dystansie jeszcze się rozrośnie. Dla mnie całe zawody były szansą do poznania wyścigowego Porsche. Pucharowe Porsche GT3 to niezwykle wymagający samochód, możliwości pokonywania zakrętów są wręcz niewiarygodne, tak więc przed nami jeszcze wiele wyścigowych emocji! Dodatkowo miałem okazję gościnnie wystartować w Kia Lotos Cup - na 43 startujące auta wywalczyłem 20-te pole startowe, a wyścigi ukończyłem odpowiednio na 19 i 17 miejscu w stawce niezwykle równych samochodów i brawurowo jeżdżących kierowców. W wyścigu starałem się za bardzo nie mieszać, bo wszyscy poza mną walczyli o punkty i szkoda byłoby komuś zaszkodzić. Wyścigi były czyste, choć cały czas jechaliśmy w grupie i dzieliły nas od siebie ledwie centymetry. Bardzo spodobał mi się styl jady młodych kierowców „kijanek” - w porównaniu z ubiegłym sezonem wszyscy jeżdżą o wiele lepiej, bez zbędnej agresji. Dziękuję mojemu sponsorowi, firmie OTOMOTO.PL i zachęcam wszystkich do oglądania relacji z Poznania w TVN TURBO.
KRZYSZTOF GROBLEWSKI: - Jestem zły na siebie, że popełniłem takie głupie błędy zarówno w jednym jak i drugim wyścigu. Moim błędem było to, że tak jak w rallycrossie, od razu na początku chciałem wszystkich wyprzedzać. Jadąc czwarty goniłem Marcinkiewicza i byłem szybszy. Kiedy dojechałem do niego, chciałem szybko podjąć próbę ataku. Za późno zacząłem hamować na niedogrzanych oponach i obróciło mnie. Zgasł mi samochód, straciłem sporo czasu i musiałem gonić. W drugim biegu przerosła mnie trochę pozycja na starcie i trochę się pogubiłem. Wiem już mniej więcej na czym to wszystko polega. W wyścigach są duże prędkości i do tego muszę się przyzwyczaić. Poza tym nie chciałem mocno się wpychać i już na pierwszej rundzie rozbić auto. Mam nadzieję, że nauka z Poznania nie pójdzie w las i w drugiej rundzie zaprezentuję się lepiej. Jest jeszcze dużo pracy przede mną oraz zespołem, ale ten sezon to przede wszystkim dla mnie nauka. Podoba mi się bardzo wyścig długodystansowy i będę chciał w nim wystartować podczas najbliższych eliminacji.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.