W czasie pierwszego wyścigu byłem szybki, jednak popełniłem dwa błędy i nie mogłem walczyć o wygraną. W niedzielę skupiłem się na walce z Heidornem, przez co straciłem kontakt z czołówką. Starałem się za wszelką cenę przyjechać przed Niemcem, by odbrobić punkty. To się udało. Jeśli w czasie ostatniego wyścigu na Hockenheim wygram, Ubben będzie drugi, a Heidorn trzeci, zostanę mistrzem. Będę walczył do końca!
ADAM GŁADYSZ: - Miałem bardzo dobre tempo wyścigowe i uzyskiwałem dobre czasy - niestety, moje plany pokrzyżowała awaria samochodu podczas sobotnich kwalifikacji. W piątek auto prowadziło się świetnie, co pozwoliło mi uzyskać 7 miejsce, mając spory zapas. W sobotnich kwalifikacjach uzyskałem 17 wynik, co nie wróżyło dobrze. W sobotnie popołudnie udało się pojechać bardzo dobrze i zdobyć 14 wynik na mecie wyścigu na torze Oschersleben. Zacięta rywalizacja sprawiła mi wiele satysfakcji. Niestety, start z tak odległej pozycji pokrzyżował mi plany w tym wyścigu. Jak wiadomo, w pucharze przy równych samochodach bardzo ciężko się wyprzedza i czasy między zawodnikami są na tysięczne sekund. Z niecierpliwością czekałem na drugi wyścig, który miał zakończyć przedostatni wyścigowy weekend w sezonie VW Scirocco R-Cup. Niedziela okazała się równie emocjonująca. Podczas drugiego wyścigu wszyscy zawodnicy od startu do mety jechali w jednej grupie, zderzak na zderzaku. W takich warunkach wyprzedziłem dwóch zawodników i byłem przez chwilę na 12 miejscu. Wszystko zakończyło się po spotkaniu z moim amerykańskim przyjacielem Timmym, który w walce wjechał w mój samochód i uszkodził mi koło, które straciło geometrię i musiałem nieco zwolnić. Wtedy straciłem wypracowaną pozycję i do mety dotarłem na 14 miejscu, z którego wystartowałem do wyścigu. Przed ostatnią rundą, która rozegrana zostanie 16 października na torze Hockenheim, zajmuję wysoką, 7 pozycję w klasyfikacji generalnej tracąc jedynie 7 punktów do szóstego, Oli Nillsona. Chciałem podziękować mojemu zespołowi, który ciężko pracował przez cały weekend oraz wszystkim kibicom, którzy przyszli zobaczyć nasze zmagania.
DAMIAN SAWICKI: - Na piątkowym treningu rozsypała się nam skrzynia biegów i padła szpera, dlatego pokonałem w sumie tylko cztery okrążenia i zająłem dopiero 17 miejsce. W nocy zespół wymienił przekładnię na nową i ruszyliśmy do kwalifikacji. Straciliśmy bardzo dużo czasu w piątkowym treningu, dlatego też część czasówki poświęciliśmy na dopracowanie auta i set-upu. Na swoje kwalifikacyjne okrążenie wyjechałem cztery minuty przed końcem. Szczęśliwie udało się od razu złożyć idealne kółko i byłem bardzo zadowolony ze swojego przejazdu. W wyścigu wygrałem start i zostawiłem wszystkich daleko w tyle. Na drugim okrążeniu zauważyłem załamania doładowania turbiny, spadło nagle ciśnienie. Na prostych jechałem jakieś 15 km/godz. wolniej i na czwartym kółku wyprzedził mnie Simonsen. Dosłownie przejechał obok mnie. Nie było szans i sensu się bronić za wszelką cenę. Po prostu Andreas był znacznie ode mnie szybszy. Musiałem jakoś temu zaradzić i dostosować się do auta, więc zacząłem wcześniej zmieniać biegi. Udało się go dojść, wyprzedzić a potem wygrać. Byłem szczęśliwy, że takim rannym autem mogłem poustawiać rywali. W nocy z soboty na niedzielę wymieniliśmy parę części z osprzętu silnika i turbiny, ale dzisiaj było jeszcze gorzej. Zanikała moc, auto słabło, jechało bardzo wolno i nie wiadomo, dlaczego. Te same problemy mamy już trzeci weekend z rzędu, począwszy od Nürburgringu. Co rundę wymieniamy jakieś części w silniku ale nadal jest źle. Scenariusz zawsze wygląda tak samo. Samochód słabnie mniej więcej w połowie dystansu pierwszego biegu. Tutaj zaczął wcześniej - i potem jest jeszcze wolniejszy w niedzielę. W Oschersleben mieliśmy już kompletnie nowe auto, bo w ciągu trzech weekendów wymieniliśmy praktycznie wszystkie możliwe części w silniku. Mimo to motor ciągle jest wolny, a w ten weekend to nawet osiągnął już swój punkt krytyczny. W ciągu tych czterech tygodni przed Hockenheim bardzo dokładnie przyjrzymy się problemowi i go zdiagnozujemy. Jadąc na finał sezonu, musimy być w 100% przygotowani i zmobilizowani. Fot. urner-media.de
PATRYK PACHURA: - Pierwsze trzysta metrów wyścigu były dla mnie bardzo udane. Miałem super start, przesunąłem się o cztery pozycje. Na pierwszej szykanie zostałem lekko przyblokowany, otrzymałem "strzała" z tyłu. Udało mi się jednak wyjść z tego cało. Na drugim, lewym nawrocie uderzył we mnie Christian Bebion. Trochę mnie wyniosło, ale zacieśniłem zakręt i wtedy ktoś uderzył mnie z tyłu. Zeszło mi powietrze z koła, zniszczyła się felga i obróciło mnie. Musiałem zjechać do boksu, gdzie mechanicy zmienili mi koło. Samochód miał już przestawioną geometrię, ale udało się dojechać do mety na 16. miejscu. Szkoda, bo start był bardzo dobry. Myślę, że gdyby nie te incydenty, mogłem powalczyć o pierwszą piątkę. Niestety, Mateusz ponownie został dzisiaj na starcie, ma jakieś ciągłe problemy z procedurą startową w Leonie. Jak byłem na jego wysokości, to jeszcze stał na polach. Fajny wyścig, ale ponownie zabrakło trochę szczęścia. Mam nadzieję, że na Hockenheim zakończę sezon jakimś miłym akcentem. Co ważne, w porównaniu z poprzednimi rundami, notujemy progres.
MATEUSZ LISOWSKI: - Mimo wczorajszej interwencji inżynierów SEAT-a, ponownie procedura startowa zadziałała z opóźnieniem. Naprawdę nie wiem, co się dzieje. Potem już jechałem bardzo szybkim tempem, wyprzedziłem kilku rywali i znów miałem duże szanse na wygraną wśród debiutantów. Byłem dzisiaj naprawdę szybki, ale konfiguracja toru Oschersleben utrudnia wyprzedzanie, jeśli rywal nie popełnia błędów. Samochód super się prowadził, a ja czułem się bardzo dobrze. Niestety zniszczona opona nie pozwoliła na ukończenie wyścigu. Bez wątpienia to najbardziej pechowy sezon w mojej karierze.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.