Wypowiedzi przed Korczyną
PIOTR SOJA: - Zawody w Korczynie będą miłą odmianą od zeszłotygodniowych zawodów na torze Poznań, gdzie walczyłem nie tylko na torze ale i na ZSSie.
Przejechane kilometry testowe z silnikiem Hondy bardzo się przydały. Podczas zawodów wyszły problemy w przeniesieniu napędu (ukręcona półoś na starcie do pierwszego biegu), z miską olejową i w zawieszeniu jednostki napędowej. Problemy te usuwaliśmy przez cały tydzień po zawodach i jestem zadowolony z przygotowania samochodu, chociaż nowe półosie jeszcze nie doszły z Anglii. W Poznaniu przejechałem około 300 km, czyli jest to prawie połowa sezonu w wyścigach górskich i żeby nie zapeszyć, auto działa.
Na trasie w Korczynie startowałem tylko raz i to w dodatku N-grupową Alfą Romeo 156, co nie ma żadnego porównania do Lotusa, więc liczę na dobre czasy dopiero w niedzielę. Problemem może być pogoda, gdyż zapowiadają deszcz na sobotę rano a ja niestety nie miałem jeszcze okazji jeździć szybko po deszczu moim Lotusem - ale przygotowaliśmy się z oponami na każdą ewentualność. Ponieważ nie jestem pewien półosi, zrezygnuje z dynamicznych startów co na pewno wpłynie na osiągane czasy. Walkę o miejsce na podium w generalce zostawiam na ostatnią eliminację, Górę Św. Anny.
MARIUSZ KRÓLIKOWSKI: - Nastawienie przed startem jest bardzo pozytywne - cieszę się, że po przerwie ponownie będę mógł rywalizować na trasie wyścigu górskiego. Jadę po to aby wygrać, ale po liście startowej widać, że łatwo nie będzie. Poza tym nie znam tej trasy, ale liczę na to, że szybko zapoznam się z jej konfiguracją. W porównaniu z eliminacją w Siennej, dokonaliśmy niezbędnych poprawek w mojej Corolli. Po starcie w Korczynie będę już wiedział z mechanikami, czy idziemy w dobrym kierunku. Wszystko oczywiście ma na celu jak najlepsze przygotowanie do startów w przyszłorocznym cyklu GSMP. Bardzo się cieszę, że będę miał możliwość przewiezienia na prawym fotelu osoby, która wygrała licytacje na Allegro. Mam nadzieję, że zwycięzca przeżyje niezapomniane chwile. Zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie zainteresowanie tą aukcją. Zapraszam wszystkich fanów motorsportu do kibicowania nam na trasie w Prządkach. Z mojej postaram się stworzyć jak najlepsze widowisko.
TOMASZ STROZIK: - Będzie to mój pierwszy start w Prządkach. Muszę przyznać szczerze, że nie mam za dużo informacji odnośnie samej trasy - z tego co mówili mi koledzy wiem, że jest to dosyć szybki odcinek. Mam tylko nadzieję, że nawierzchnia nie jest wyboista. Podczas ostatniej tegorocznej rundy WSMP testowałem nowy silnik, który posiada około 15 KM więcej, niż poprzednia jednostka napędowa. Mam nadzieję, że motor ten pozwoli mi w czterech ostatnich rundach utrzymać przewagę nad Marcinem Przybyszewskim, który jest moim głównym rywalem w walce o tytuł w klasie E1-1150. Po dotychczas rozegranych wyścigach mam 4 punkty przewagi nad swoim kolegą z klubu, a walka pomiędzy nami jest bardzo wyrównana. O tym, że jestem pierwszy, przesądziły chyba tylko lepsze set-up'y mojego samochodu. Korzystając z okazji pragnę zaprosić wszystkich na moją nową stronę www.strotom-moto.pl Wkrótce pojawią się na niej także on-boardy i nie zabraknie również historii budowy mojego Fiata Cinquecento. Mam nadzieję, że będzie to ciekawa lektura dla wszystkich fanów motorsportu. Zapraszam również wszystkich do obserwowania naszej rywalizacji w najbliższej eliminacji GSMP.
PAWEŁ ZUBEK: - Tym razem pojedziemy na Shellu a nie na ETS-ie, gdyż nasze paliwo nie doszło na czas. Nie mamy też kocy, pomimo tego jedziemy z uśmiechem na twarzy. W sumie cały start jest trochę na wariackich papierach. Natłok zajęć służbowych spowodował, że nie było czasu na takie jakbym chciał, przygotowanie się do imprezy. Między innymi dlatego nastawienie jest spokojne, mam sporą przewagę nad Piotrkiem Soją, muszę dojeżdżać i kontrolować to, co dzieje się na drodze. Trasy nie znam, bo jeszcze w Korczynie nie jechałem. Sobotę potraktuję więc treningowo - bez napinania się, a jeśli się okaże, że trasa mi przypasuje, to w niedzielę postaram się przyspieszyć.
ROBERT SZELC: - Przede mną wyścig przed własną, krośnieńską publicznością - trochę mam tremę, ale cieszę się, że moi przyjaciele będą mogli zobaczyć mnie w akcji. Do zawodów jak zwykle jestem świetnie przygotowany. Tym razem pojadę zupełnie innym samochodem niż dotychczas - będzie to Dziewiątka Michała Bębenka, która dowiozła go na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej RSMP 2007. Obsługą wyścigówki tradycyjnie zajmie się Wojtek, Wiesiu i Piotrek z firmy HIGH TEC. Oni budowali ten samochód, serwisują go Michałowi i znają to auto lepiej niż ktokolwiek inny.
Trasa bardzo mi odpowiada. To chyba jedyny wyścig, gdzie poza pierwszym prawym, szykaną i nawrotem, całą trasę jedzie się dużą bombą. Cały czas 4 i 5 bieg, a prędkości rzadko kiedy spadają poniżej 100 km/godz.
Jak zwykle w tym sezonie, spodziewam się pasjonującej walki z Tomkiem Myszkierem w grupie N. W tej chwili mam nad Tomkiem 27 punktów przewagi, co powiedzmy, stawia mnie we w miarę komfortowej sytuacji - gdybym do końca sezonu przyjeżdżał pozycję za nim, to zdobędę tytuł Mistrza Polski. Ale nie pojadę na tzw. „sępa”! Będę walczył o zwycięstwo w każdym wyścigu tak, aby kibicom dostarczyć wielu emocji! To są wyścigi... w Korczynie startuję po to by wygrać grupę N! Trzymajcie za mnie kciuki!
MARIUSZ MAŁYSZCZYCKI: - Powracam na trasy wyścigów górskich w bardzo dobrym nastroju - ostatnia wygrana w Rajdzie Dolnośląskim bardzo mnie podbudowała i jestem pełen energii. Jak na razie prowadzę w klasyfikacji generalnej Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski i mam nadzieję, że tak też będzie do samego końca. Nie wiadomo czy w tym roku na trasie w Korczynie i na Górze Św. Anny zobaczymy Mariusza Steca, ale gdyby go zabrakło, byłaby wielka szkoda, bo jest to świetny zawodnik, z którym naprawdę świetnie mi się rywalizowało. Korczyna, jak wszystkie tegoroczne rundy oprócz "Anki", jest dla mnie nowością i muszę od samego początku poznawać specyfikę trasy, co przeważnie robię już za kierownicą mojej Skody Fabii WRC. Na pewno nie zawiodę swoich kibiców i pokażę się z najlepszej strony.
Ciekawostką, jaką organizator przygotował na zawody, jest przejażdżka na prawym fotelu Fabii. Po licytacji, jaka odbyła się na Allegro, w sobotę czekam na szczęśliwca, któremu zafunduję mocne wrażenia w moim wurcu. Zapraszam do kibicowania.
TOMASZ MIKOŁAJCZYK: - Do Korczyny jedziemy tak jak na poprzednie zawody, w celach treningowych. Musimy dużo popracować nad ustawieniami samochodu na przyszły rok, tak żeby kleił się do nawierzchni i dawał mi satysfakcję z jazdy, ale do tego jeszcze długa droga. Osobiście muszę zgrać się z samochodem i z całym zespołem, który jest fantastycznie przygotowany do pracy przy Lancerze - i to jest najważniejsze zadanie na Korczynę i Górę Św. Anny. Po Rościszowie i Górze Żar dokonałem znacznego postępu ale jest jeszcze sporo do nauczenia się. Na pewno powalczę z Mariuszem Małyszczyckim i całą krajową czołówką. Mój samochód jest przygotowany w topowej wersji i stworzony do wygrywania. Jeśli chodzi o trasę w Korczynie to przyznam, że jej nie znam. Pierwszy dzień zostanie poświęcony na naukę. Słyszałem, że jest bardzo szybka a mój Misiek lubi duże prędkości, więc liczę, że zaprzyjaźnimy się z trasą i da mi ona wiele satysfakcji z jazdy.
Plany na przyszły sezon to starty w cyklu GSMP oraz prowadzenie wypożyczalni, którą obecnie przygotowujemy do otwarcia - i obsługa serwisowa samochodów wyścigowych Mitsubishi Lancer. Życzę powodzenia moim konkurentom i zapraszam wszystkich kibiców na zawody.
GRZEGORZ DUDA: - Po długiej przerwie i bardzo udanym dla mnie treningu na Górze Żar, gdzie zdobyłem pierwsze miejsce, wracamy na trasy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski z bojowym nastawieniem. Korczyna to bardzo fajna trasa, przyjazna dla zawodników a przy tym szybka i malownicza. Na pewno pojadę swoje i nie będę szalał, tym bardziej, że tytuł praktycznie jest już w mojej kieszeni a ja chciałbym pokazać się jeszcze w finałowych rundach na Górze Św. Anny. Czekamy na listę zgłoszeń na Korczynę ale już teraz chodzą słuchy, że pojawi się po raz kolejny w tym roku Mariusz Królikowski w swojej Toyocie Corolli WRC, do tego Mariusz Małyszczycki, Paweł Zubek i Piotrek Soja, który ostatnio wymieniał silnik w Lotusie. To moja najbliższa konkurencja, z którą chciałbym nawiązać na koniec sezonu walkę i postarać się o parę punktów więcej w klasyfikacji generalnej oraz dobre miejsce na koniec roku. Na pewno nie mogę zapomnieć o Tomku Mikołajczyku, z którym ścigaliśmy się ponad tydzień temu, bo jest on świetnym zawodnikiem z naprawdę niezłym sprzętem do ścigania się w górach.
Zapraszam na trasę wyścigu. Na pewno nie zawiedziemy was i nasza rywalizacja przysporzy wiele emocji i adrenaliny.
DARIUSZ ŁUCZYŃSKI: - Koniec wakacji i trzeba zabrać się do pracy. Po zabawie na Górze Żar, gdzie potrenowałem trochę przed Korczyną i rozgrzałem się przed czterema ostatnimi rundami Mistrzostw Polski, czeka mnie kolejna nauka, ponieważ trasy w Korczynie nie znam. Samochód a w zasadzie samochody jakimi pojadę, to Kia Picanto oraz Alfa Romeo 156 Janusza Jani. W pierwszy dzień będzie to mniejszy samochodzik wypożyczony na testy z Częstochowy, drugi dzień natomiast pojadę już dużo szybciej startując Alfą. Nadarzyła się okazja i są to starty testowe z myślą o przyszłorocznym sezonie GSMP. Na pewno będę jechał swoje, nabierał doświadczenia i uczył się trasy. Dla mnie zawody to świetna zabawa i możliwość spotkania się z przyjaciółmi, ale też duża dawka adrenaliny, kiedy jadę pod górę. Mogę obiecać, że nie poddam się bez walki i postaram się osiągnąć dobry rezultat w tym historycznym miejscu, jakim jest Korczyna i Prządki. Wszystkich kibiców zapraszam na trasę w sobotę i niedzielę, na ciekawą sportową walkę
ANDRZEJ WRÓBEL: - Nareszcie kolejne zawody! Ta ponad 1,5-miesięczna przerwa nie służy zawodnikom i gdyby nie wyścig na Górze Żar to byłbym bez dobrego treningu. Jestem bardzo zadowolony z modyfikacji, jakie wprowadziłem do mojego Golfa. Szpera, którą moi mechanicy zamontowali w samochodzie, sprawdziła się w 100%. Teraz samochód prowadzi się całkiem inaczej, jest dużo mocniejszy, co odczuwam w rękach po każdym podjeździe. Trzeba się nieźle nasiłować, żeby dojechać nim na górę, ale też czuje się działanie dwóch kół na zakrętach. Najlepszym dowodem na siłę, jaką muszę teraz włożyć w prowadzenie autka, jest to, iż po wyścigu w Beskidach miałem całkiem spore zakwasy. Korczyna to fajny wyścig i mam nadzieję, że zaliczę go do tych udanych.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.