90 procent pewności
Dzisiaj o 13.30, Robert Kubica zaliczył tradycyjne półgodzinne spotkanie z mediami na Suzuka Circuit.
Przez 10 minut był dostępny dla ekip telewizyjnych, a kolejne 20 minut poświęcił prasie. Oto odpowiedzi Roberta spisane przez Autosport.
- Jak oceniasz poprawki w samochodzie, wprowadzone na Singapur?
- Myślę, że Singapur nie był idealnym torem, żeby w pełni wykorzystać potencjał nowego pakietu, ale widzieliśmy pewną poprawę - trochę mniejszą niż oczekiwano. To jednak normalne, szczególnie na torze, gdzie nie ma zbyt wielu zakrętów wymagających dużego dociążenia aerodynamicznego. Zatem mam nadzieję, że bardziej na tym skorzystamy w Suzuce, niż w Singapurze.
- Spodziewasz się wyższej lokaty w stawce?
- Szczerze mówiąc, trudno czegokolwiek się spodziewać, bo widzieliśmy w ostatnich wyścigach, że wyniki wielu zespołów wędrowały w górę i w dół w zależności od warunków na torze, charakterystyki samochodu, charakterystyki toru, opon. Istnieje wiele czynników, mających na to duży wpływ, szczególnie w tym roku, kiedy w stawce jest bardzo ciasno. Trudno zatem przewidzieć końcowy wynik, liczymy jednak, że będziemy bardziej konkurencyjni, znajdziemy się bliżej czołówki. Odstępy są tak małe, że wszystko jest bardzo istotne. Spróbujemy wyciągnąć maksimum z wszystkiego.
- McLaren może być tutaj trochę szybszy, a Brawn może mieć kłopoty. Czy to będzie dobra okazja?
- Tak, ale my również możemy mieć problemy, bo to nie jest tak, że ich nie mamy. Myślę, że tak jak powiedziałem, najszybszym samochodem, najszybszym pakietem będzie dysponował ten zespół, który wyciągnie maksimum w tych wyjątkowych warunkach, na tym wyjątkowym torze. My mamy mniejszy potencjał od innych zespołów, które w tym roku wygrywały wyścigi.
- Sytuacja w wynikach zmienia się jak w kalejdoskopie. Czy możesz to wyjaśnić?
- Tak jak powiedziałem, w wynikach kwalifikacji jest tak ciasno, że dwie - trzy dziesiąte różnicy, które kiedyś niczego nie zmieniały lub powodowały utratę jednego miejsca, teraz oznaczają dużą stratę. O ile dobrze pamiętam, w Singapurze, czwarte miejsce dzieliło od jedenastego 0,25 sekundy, a to powodowało dużą różnicę w Q2. W tym roku zrobiło się niezmiernie konkurencyjnie, wszyscy są blisko siebie w wynikach i dlatego obserwujemy wzloty i upadki. W przeszłości walczyła ze sobą grupa zespołów, mając pół sekundy przewagi nad pozostałymi. W 2007 byliśmy trzecim najszybszym teamem z półsekundową stratą do pierwszego i półsekundową przewagą nad następnym. Wtedy nawet jeżeli nie wyciągnąłeś wszystkiego z samochodu, kończyłeś na piątym czy szóstym miejscu. To była zupełnie inna sytuacja. Teraz bardzo ważne jest wyciągnięcie maksimum i znalezienie najlepszej drogi naprzód.
- O ile zwiększyła się presja na kierowców?
- Presja jest ciągle taka sama. Jako kierowca, zawsze starasz się wyciągnąć maksimum ze swojego samochodu, przygotować się najlepiej jak jest to możliwe i przejechać okrążenie najszybciej, jak się da. Oczywiście, nie zawsze się to udaje, tak jak w ubiegłym roku w Australii, gdzie popełniłem duży błąd na decydującym okrążeniu w kwalifikacjach, a mimo to byłem w pierwszym rzędzie. W Bahrajnie miałem pole position, choć nie przejechałem perfekcyjnego okrążenia, wystarczyło to jednak do pierwszego miejsca. Nigdy nie przejeżdżasz perfekcyjnego okrążenia, perfekcyjne okrążenie nie istnieje. Zawsze możesz znaleźć gdzieś miejsce do poprawienia się i nawet jeżeli jesteś naprawdę blisko limitu, zawsze można jeszcze gdzieś urwać trochę czasu. O tym przekonujesz się dopiero później. W kwalifikacjach masz jednak jedną szansę - no i tyle.
- Patrząc na przyszły rok, jak odebrałeś przejście Fenando do Ferrari?
- Spekulacje trwały od bardzo dawna i powiedziałbym, że nie jest to wielka niespodzianka. Choć z drugiej strony, jak wszyscy wiedzieli, Kimi miał ważny kontrakt, a zatem można to traktować jako niespodziankę. Ale myślę, że to normalne - dwukrotny mistrz świata, jeden z najlepszych kierowców, o ile nie najlepszy w ostatnich 6-7 sezonach, przechodzi do najlepszego teamu. To chyba normalne.
- Czy to uczyni go faworytem do przyszłorocznego tytułu?
- No cóż, jeżeli Ferrari zbuduje szybki samochód, to oczywiście, Fernando i Felipe będą jednymi z faworytów. Jak przekonaliśmy się w tym roku, może być jednak inaczej. Kto by pomyślał, że w ostatnich trzech wyścigach Force India będzie szybsze od Ferrari? Nie podejrzewałbyś czegoś podobnego nawet 5-6 miesięcy temu, tymczasem tak się stało. Nie jestem facetem, który będzie przewidywał. Nie wiem czego oczekiwać po przyszłym roku i nie wiem, kto będzie szybki.
- Jaka jest twoja sytuacja po przejściu Alonso? Czy tobie będzie teraz łatwiej?
- Nie, to nie ma żadnego wpływu.
- Czy już wcześniej podjąłeś decyzję?
- Nie, ja jeszcze nie podjąłem decyzji. Co do mnie, z mojego punktu widzenia, nie ma stuprocentowej pewności, gdzie będę jeździł. Musimy poczekać. Ferrari nie było moją opcją, a zatem to nie zależało od Fernando, co będę robił w przyszłości.
- Czy to możliwe, że przejdziesz do Ferrari, jeżeli Felipe nie wróci?
- Do Ferrari? Pierwsze słyszę.
- Na co czekasz przed podjęciem decyzji?
- Potrzeba trochę czasu, żeby wszystko poukładać, sfinalizować kontrakt. Myślę, że teraz mamy okres, w którym musimy podjąć decyzję. W końcu z punktu widzenia kierowcy i z punktu widzenia teamu, lepiej sfinalizować kontrakt, a zatem prędzej czy później dowiemy się, gdzie będę jeździł.
- Renault liczy na ogłoszenie nazwisk kierowców w przyszłym tygodniu. Czy to pasuje do twojego planu?
- Tak i nie.
- Czy nadal rozmawiasz z tym zespołem?
- Tak.
- Wygląda na to, że Renault podjęło już decyzję.
- No to się zdecydowali, ale tak jak powiedziałem, nic nie jest pewne w stu procentach. Dopóki nie podpiszę kontraktu, trudno powiedzieć, gdzie będę jeździł. Zobaczymy, jak podpiszę kontrakt.
- Nie martwisz się, że Renault poda nazwisko kogoś innego?
- Może to zrobić. Kto mówi, że będę tam jeździł?
- Czy z prawnego punktu widzenia jesteś wolny i możesz odejść z tego zespołu?
- Myślę, że tak. Nie rozmawiam na temat kontraktów, ale gdybym nie był w stu procentach wolny, wówczas nie prowadziłbym negocjacji z innymi zespołami. To jasne i tak jest.
- Renault i ten zespół to oczywiste opcje. Jak trudno jest tobie wybrać?
- Myślę, że poza tymi dwiema są również inne opcje. Ale tak jak powiedziałem, nigdy nie ma stuprocentowej gwarancji wyników i nie wiadomo, kto będzie szybki, a kto nie. To trudny okres dla wszystkich w F1 - nie tylko dla tego zespołu, ale dla wszystkich teamów, dla większości z nich. Zawsze istnieje element niepewności na przyszłość. Myślę jednak, że tak nie będzie w przypadku zespołu, do którego przejdę.
- Czy wiesz, gdzie chcesz przejść?
- Tak.
- Na ile jesteś pewny, że to się uda?
- Na 95 procent, 90 procent.
- Czy sądzisz, że ten team doprowadzi ciebie na szczyt?
- Nigdy nie myślałem, że ten team doprowadzi mnie na szczyt. Sądzę, że wszyscy starają się wypaść jak najlepiej. W ubiegłym roku mieliśmy dużą szansę i wszyscy pewnie wiedzą, co o tym myślę. Niestety, w tym roku wydarzył się najgorszy scenariusz. Ogólnie myślę, że zmarnowaliśmy szansę - zarówno BMW Sauber, jak i ja. Na pewno w przyszłości trudno będzie zdobyć mistrzostwo z tym zespołem, ponieważ wycofuje się BMW, choć Sauber zostaje - mam taką nadzieję. Trudno ocenić, co się wydarzy.
- Jak pozbierałeś się po rozczarowaniu?
- Myślę, że masz niewłaściwe pojęcie o moich błędach. Nigdy nie mówiłem, że zdobędziemy mistrzostwo, nigdy tak nie myślałem. Wiem, jakie to trudne i tak jak powiedziałem w ubiegłym roku, naprawdę cisnąłem, starałem się jak najlepiej wykorzystać szansę, bo wiedziałem, że to może być jedyna szansa w życiu. Mam nadzieję, że nie miałem racji i będą jeszcze szanse powalczenia o mistrzostwo, a jeżeli nie, to takie jest życie. W tych wyścigach nie możesz wszystkiego przewidzieć. Staram się raczej myśleć o kolejnym dniu, kolejnym Grand Prix, kolejnym sezonie, kolejnych mistrzostwach.
- Za bardzo nie kalkulujesz ?
- Nie.
- Czy ubiegły rok był dla ciebie nauczką, że trzeba przekonać team do skoncentrowania się na bieżącym roku?
- Liczę i mam nadzieję, że w zespole, w którym pojadę, nie będę musiał wywierać presji, żebyśmy walczyli o mistrzostwo. Mój przyszły team będzie wiedział, co ma robić i mam nadzieję, że nie będzie potrzeby, żeby próbować go o tym przekonać.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.