Alonso podał faworytów
Fernando Alonso spotkał się z hiszpańskimi dziennikarzami podczas testów na Circuit de Catalunya.
- Czy jesteś większym optymistą niż rok temu?
- Jestem nastawiony bardziej optymistycznie, niż o tej samej porze w ubiegłym roku. W 2008 nie byłem optymistą po dwóch-trzech wyścigach i sądziłem, że resztę mistrzostw poświęcę tylko na turystyczne podróże.
- Czy obecnie nie jest to przesadzona euforia?
- Zawsze byłem optymistą, a w ostatnich tygodniach chyba nastąpiła eksplozja optymizmu. Muszę spojrzeć na to wszystko z odpowiedniej perspektywy, nie przejmując się poszczególnymi testami. W Portimao było źle, a po Jerez sądziliśmy, że wygramy mistrzostwa. Trzeba powoli iść do przodu. Jeżeli będziemy dobrze pracować, wówczas możemy znaleźć się w czołówce.
- Jakie są twoje aktualne odczucia?
- Takie same jak w ubiegłym tygodniu i we wtorek. Samochód nie zmienił się i pracujemy nad tym, żeby go poprawić. Co prawda, nie jesteśmy daleko w tyle - tylko parę dziesiątych dzieli nas od pierwszego, a to już lepiej, niż w ubiegłym roku.
- Nad czym obecnie pracujecie?
- Nad aerodynamiką, różnymi typami hamulców, tylnym zawieszeniem. Czasy w tej chwili nie są najważniejsze. Wyciągamy wnioski czy się poprawiamy i jakie są nasze słabe strony.
- Co sądzisz o czasach uzyskiwanych przez kierowców innych teamów?
- Trudno ocenić, ale Toyota, Ferrari, BMW i Brawn są bardzo szybkie. Konkurencja jest ostra i wszyscy dobrze pracują, notując duże postępy. Łatwo zauważyć, że trzy albo cztery zespoły mają przewagę nad resztą.
- Czego wam brakuje w samochodzie?
- Musimy jeszcze coś pozmieniać. W ubiegłym roku brakowało nam mocy, ale poprawiliśmy silnik i jesteśmy szybsi. Teraz każdego dnia musimy znaleźć coś do poprawki.
- Czy masz wiele wątpliwości dotyczących osiągów samochodu?
- W ubiegłym roku miałem wiele pytań, ponieważ samochód nie był zbyt dobry. Ferrari. Brawn i BMW są jak na razie poza naszym zasięgiem. Musimy liczyć się z czwartym - piątym miejscem przy jednym samochodzie wystawianym na testach, czyli z 8-10 miejscem w wyścigu. Trzy - cztery teamy są przed nami. Ale nie chodzi tylko o zwycięstwo w Melbourne, bo mistrzostwa będą bardzo długie. W sezonie zobaczymy dużo zmian. To już nie będzie wyłącznie walka Ferrari i McLarena.
- Co się dzieje z McLarenem?
- Trudno to zanalizować. W niektóre dni robią postępy, w inne są z tyłu. Na testach jeżdżą podstawowi kierowcy zespołu i nie idzie im zbyt dobrze. Ale w tej chwili to jeszcze o niczym nie świadczy.
- Czy zaskoczyły ciebie wyniki Brawna?
- Tak szybkie tempo na pierwszych testach nie jest normalne. Ale musimy pamiętać, że Honda zajęła się tym pojazdem już w 2007 roku i to widać, bo samochód jest bardzo dopracowany, różni się od pozostałych.
- Czy wygrasz w Australii?
- Nigdy nie wiadomo. Moim celem nie jest zwycięstwo w Melbourne, choć nie mam nic przeciwko temu, żeby tak się stało. Mój cel to zakończenie sezonu z co najmniej punktem przewagi nad następnym kierowcą, zdobycie jak największej liczby punktów, jak najczęstsze docieranie na podium w 17 wyścigach.
- Kto jest twoim faworytem?
- Tak jak powiedziałem, BMW, Ferrari, Brawn i Toyota mają obecnie przewagę i są lepsze od innych. Mam nadzieję, że wkrótce dołączymy do tej czołowej grupy.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.