Czy Formuła 1 będzie ciekawsza?
Po bardzo emocjonującym początku sezonu Formuły 1 nie cichną dyskusje co było powodem takiego, a nie innego przebiegu Grand Prix Australii.
Jedni – tak jak na przykład Max Mosley – twierdzą, że to zmiana przepisów podniosła poziom widowiska, inni z kolei – tak jak Bernie Ecclestone czy Michael Schumacher – twierdzą, że to splot okoliczności i zmienna pogoda miały największy wpływ na to co stało się 9 marca w Melbourne.
Jedno jest pewne, w wyścigu kibice byli świadkami czegoś czego dawno nie obserwowano w Formule 1. Sześciokrotnie zmieniał się lider, spośród czterech kierowców.
"Myślę, że nowe przepisy miały w tym spory udział. Jeśli chodzi o warunki pogodowe to podobne do tych w Australii były w zeszłym sezonie w Wielkiej Brytanii i wtedy nic nadzwyczajnego się nie działo. Teraz działo się bardzo dużo. Myślę, że tym co uczyniło ten wyścig ciekawym był fakt, że oprócz Ferrari prawie wszystkie bolidy zajęły inne niż do tego przywykliśmy pola startowe. Każdy na starcie miał inną ilość paliwa. Te czynniki spowodowały, że wyścig był tak bardzo interesujący” – mówił prezydent FIA, Max Mosley.
Innego zdania jest natomiast Bernie Ecclestone. Szef Formuły 1 twierdzi, że trudno na razie mówić o tym, jaki wpływ na wyścigi Grand Prix wywrą nowe przepisy. Na pewno nie były one bezpośrednim powodem wydarzeń w Melbourne.
„Rzeczywiście w Melbourne działo się więcej niż w całym minionym sezonie. Nie sądzę jednak, że Schumacher uszkodził swój bolid, Montoya obrócił się na torze będąc na prowadzeniu, a Raikkonen przekroczył prędkość w boksach z powodu zmiany przepisów. Patrząc na pola startowe nic się nie zmieniło. Na czele były dwa Ferrari. Z oceną trzeba jeszcze poczekać” – powiedział Ecclestone.
Opinię taką podziela Michael Schumacher. Pięciokrotny mistrz świata jest przekonany, że wyniki GP Australii nie oznaczają w żadnym razie nagłej obniżki jego formy. To był raczej przypadkowy splot niekorzystnych wydarzeń.
Schumacher mógł wygrać wyścig, gdyby nie uszkodził podwozia podczas cięcia jednego z zakrętów. Jego zdaniem ten incydent i zmienna pogoda przyczyniły się do zajęcia czwartego miejsca, a nie zmiana przepisów.
„Mamy dużą szansę wygrać w Malezji. Mamy tam dobrą statystykę. Z niecierpliwością oczekujemy wyścigu. Nasz zeszłoroczny bolid spisuje się znakomicie.(...)
Australia była jednym z tych wyścigów, które po prostu są nieprzewidywalne. Całe zamieszanie spowodowała pogoda i wjazd na tor „safety car”. Absolutnie nie oznacza to, że przestaniemy się liczyć. Takie rzeczy się zdarzają i trzeba je zaakceptować” – powiedział Schumacher.
Nowe zasady kwalifikacji i zakaz tankowania bolidu pomiędzy kwalifikacją, a wyścigiem to nie koniec zmian. Od Grand Prix Wielkiej Brytanii będzie obowiązywał zakaz używania elektronicznych systemów wspomagających kierowcę, takich jak kontrola trakcji.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.