Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Ecclestone domaga się dochodzenia

Bernie Ecclestone domaga się niezależnego dochodzenia w sprawie niedzielnego wypadku Julesa Bianchiego w Suzuce.

Brak oficjalnych informacji na temat Bianchiego, ale według mediów 25-latek znajduje się w stanie sztucznej śpiączki i jest podłączony do respiratora. Bianchi cierpi na rozlany uraz aksonalny - pourazowe uszkodzenie mózgu. Telemetria zespołu Marussii wykazała, że samochód  uderzył w dźwig przy szybkości 203 km/h.- Trudno mi powiedzieć co się stało - powiedział Timesowi Bernie Ecclestone, nieobecny na Grand Prix Japonii. - Wykaże to dopiero dochodzenie. Tyle zrobiliśmy dla poprawy bezpieczeństwa. Dzisiaj gdy dochodzi do wypadku na torze, kierowca rozpina pasy, zdejmuje kierownicę i wysiada z samochodu bez szwanku. Zawsze powtarzałem, że gdybym ja miał wypadek, to najlepiej w samochodzie Formuły 1, bo on jest najbezpieczniejszy na świecie. To się jednak stało i musimy znaleźć przyczyny. Ciężkich obrażeń doznał młody człowiek, który jest nam wszystkim bardzo bliski. Wszyscy jesteśmy w okropnym szoku. Myślimy o Julesie i jego rodzinie.- Ten chłopak się z nami wychował i myślimy o nim jako o naszym przyszłym kierowcy - oświadczył ustępujący prezes Ferrari, Luca di Montezemolo. - Gdybyśmy wystawili trzeci samochód w przyszłym roku - a myślę, że będziemy to tego zmuszeni - wówczas otrzymałby go Jules i byłoby to perfekcyjne przygotowanie do następnych sezonów. Mam tylko nadzieję, że ze szpitala w Japonii nadejdą wkrótce dobre wieści.

Jean Todt, którego syn Nicolas jest menedżerem Bianchiego, poprosił dyrektora wyścigu, Charliego Whitinga o szczegółowy, pełny raport w sprawie wypadku.

Nicolas Todt przyleciał dzisiaj do Japonii i udał się do szpitala w Yokkaichi. Menedżerowi towarzyszy prof. Gérard Saillant. Szefowie Marussii, John Booth i Graeme Lowndon odwołali planowany lot do Soczi i pozostali w Yokkaichi.

Fot. XPB Images

Poprzedni artykuł Wróci pomysł zamkniętych kokpitów?
Następny artykuł Mówią przed Grand Prix Rosji

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry