Oczywiście, nie oczekiwałem zwycięstwa. Gdy dwójka Mercedesa zalicza kraksę, wówczas mierzysz w podium. W końcu znalazłem się na jego szczycie. To niesamowite... Pierwszy raz w Formule 1 wysłuchano holenderskiego hymnu. Z pewnością musiałem pomyśleć o moim tacie. Słyszałem, że płakał. Tak, to niewiarygodny wynik. On poświęcił mi bardzo wiele czasu i ten sukces jest również jego zasługą. Nie byłem zdenerwowany podczas wyścigu. Po prostu starałem się skoncentrować i pojechać najlepiej jak potrafię. Główne zadanie polegało na oszczędzaniu opon. Po moim ostatnim pit stopie musiałem przejechać 32 okrążenia. Wszystko jednak się udało. Na pięć okrążeń przed końcem zauważyłem, że Kimi trochę odpuszcza. Kilka razy próbował atakować i oczywiście, to zabiło jego opony. Potem myślałem już tylko "OK, teraz skoncentruj się na oponach i doprowadź samochód do domu". Z pewnością zapamiętam ten dzień. W tej chwili czuję się wspaniale. To zdumiewające! Brak mi słów... Miałem bardzo dobre towarzystwo na podium. Kimi ścigał się nawet z moim tatą. To bardzo zabawne! Strasznie cieszyłem się na zjazdowym okrążeniu i złapał mnie skurcz, ale to część tego wszystkiego!
KIMI RÄIKKÖNEN: - Miałem kiepski start. Koła wpadły w poślizg, gdy zwolniłem sprzęgło. Na pierwszych zakrętach zdołałem odzyskać parę miejsc, a potem dosyć łatwo dogoniłem Maxa. Samochód był OK, tempo było dobre. Gdy jednak jedziesz przez wiele okrążeń za drugim samochodem, nie pomaga to oponom. Brakowało mi trochę przyczepności i docisku. Trudno było jechać blisko Maxa. Nigdy nie mogłem utrzymać się za nim po ostatnim zakręcie, bo on był tam naprawdę szybki. To trochę rozczarowujące, bo byłem tak blisko i nie wygrałem, jednak po trudnym weekendzie musimy być zadowoleni z tego wyniku. Jako zespół będziemy nadal pracować tak ciężko, jak potrafimy, żeby odnosić zwycięstwa. Zamierzamy nadal walczyć. W tak trudnych weekendach jak ten, ważne są zdobyte punkty. Max naprawdę zasłużył na to zwycięstwo. Dla mnie nie jest to niespodzianka. Już w ubiegłym roku wykonywał dobrą robotę, a dzisiaj w lepszym samochodzie zdołał wygrać.
SEBASTIAN VETTEL: - Dzisiaj mieliśmy dużą szansę na zwycięstwo. Atakowałem, żeby wygrać - na to liczylem. Ale trwało to tylko do momentu, kiedy wyjechałem po ostatnim stopie i zdałem sobie sprawę z tego, że pomimo świeższych opon praktycznie nie posiadam przewagi nad jadącymi z przodu. Miałem kłopoty na średnio twardych oponach, a Red Bulle były na nich mocne. To był powód, dla którego Kimi i ja nie mogliśmy atakować. Tempo na miękkich oponach było dobre. Postanowiliśmy zróżnicować taktykę w zespole. Pojechałem na trzy postoje. Próbowałem atakować liderów, ale w końcu wraz z Danielem znaleźliśmy się za jadącymi na dwa stopy. Ogólnie brakowało nam tempa i musimy to przeanalizować. To nie wina samochodu, który był dobry i właściwie pracował. Wygląda na to, że przywiezione tu poprawki dobrze działają. Moje gratulacje dla Verstappena. Pierwsze zwycięstwo to zawsze jeden z najlepszych momentów w karierze, coś naprawdę specjalnego. Czapki z głów przed Maxem! Zdołał utrzymać się z przodu, choć Kimi mocno go naciskał.
DANIEL RICCIARDO: - Z pewnością mam mieszane uczucia. Dzisiaj zabrakło mi trochę szczęścia. Prowadziłem i potem zastosowaliśmy taktykę trzech postojów. To oznaczało, że musiałem próbować wyprzedzić trzy samochody na torze, co nie było łatwe. Seb przeskoczył mnie w trakcie pit stopów, a to spowodowało konieczność jeszcze jednego wyprzedzenia. Po fakcie okazało się, że taktyka trzech postojów nie była dobra, jednak podczas wyścigu zespół mógł sądzić inaczej. Nie byłem zadowolony z czwartego miejsca, więc próbowałem minąć Vettela. Atakowałem, ale to nie zadziałało. Naprawdę jestem wkurzony, że nie udało się osiągnąć podium. Przebicie na końcu to była sól na moją ranę. Max ma swój wielki dzień. Gratulacje za pierwsze zwycięstwo! Wykonał swoją robotę. W ciągu tygodnia wszyscy kwestionowali tę decyzję, ale dzisiaj Max udowodnił, że jest topowym kierowcą. Nie było mi ciężko widzieć Maxa na podium. Szkoda tylko, że mnie tam zabrakło. Liczę, iż w Monako znajdziemy się tam razem.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.