Nadciąga tajfun
Nico Hülkenberg, Jules Bianchi, Romain Grosjean, Sebastian Vettel, Kamui Kobayashi i Jenson Button uczestniczyli w czwartkowej konferencji prasowej FIA przed Japanese Grand Prix.
Miejsce w środku pierwszego rzędu przeznaczono dla Kobayashiego.- Przede wszystkim dziękuję za to specjalne miejsce! - zaczął Kamui. - Mam wspaniałe wspomnienia z Suzuki 2012. Było to moje pierwsze podium. W ubiegłym roku tu nie startowałem, a teraz wracam. Sytuacja jest obecnie bardzo trudna. Przed przyjazdem tutaj było dużo plotek, ale przynajmniej możemy poinformować, że jesteśmy w Suzuce i będziemy się ścigać w ten weekend. Jestem z tego wyjątkowo zadowolony. Bardzo sobie cenię całe wsparcie. Startuję jedynie dzięki pieniądzom otrzymanym od kibiców. Te dotacje są dla mnie bardzo ważne. Pokazują, że japońscy kibice zawsze wspierają Formułę 1 i również mnie. W przyszłym roku wraca Honda i myślę, że to pomoże wszystkim japońskim fanom, a być może przyciągnie inne japońskie firmy. Pewnego dnia może to pomóc.- Mam nadzieję, że będziemy mogli ścigać się w niedzielę. To jest najważniejsze - powiedział Jenson Button. - Nadchodzi tajfun, a to zawsze jest niebezpieczne. Liczę, że ominie tor. Zapowiada się weekend ze zmienną pogodą. Jutro też może padać. Trzeba zachować uwagę, kontrolować różne prognozy pogody. Myślę, że wszyscy kochamy ten tor. Jest szybki, płynny i mamy duże wsparcie ze strony kibiców, którzy dopingują nie tylko japońskich kierowców. Zawsze wspaniale jest tu wrócić.- Wyścigowe weekendy nie przebiegały ostatnio tak dobrze, jak poprzednio - przyznał Nico Hülkenberg. - Z takich czy innych powodów, moja strona boksu nie osiągała maksimum, jednak sądzę, że nie ma powodów do zbytnich obaw. Na Węgrzech popełniłem błąd, w Monzy były kłopoty techniczne, a w Singapurze zabrakło mi szczęścia. Ale ogólnie jeżeli wszystko poskładamy, nadal jesteśmy kandydatami na punktowane miejsce i wyglądamy konkurencyjnie. Co do przyszłości, w tej chwili nie mam zbyt wiele do przekazania, lecz wszystko wygląda całkiem pozytywnie.- Dla nas po letniej przerwie zrobiło się trochę trudniej - oświadczył Jules Bianchi. - W Spa miałem kłopoty, na Monzy nie byliśmy zbyt konkurencyjni, a Singapur też był trudnym wyścigiem. Ogólnie zaliczamy udany sezon i jestem całkiem zadowolony. Z pewnością zawsze można pojechać lepiej, ale to dla mnie dobry sezon. Postaram się uzyskać jak najlepsze wyniki w pozostałych wyścigach - i zobaczymy. Z pewnością niczego nie żałuję.- Dla nas to ciężki sezon - mówił Romain Grosjean. - Nie rozpoczęliśmy go najlepiej i zabrało nam trochę czasu nim się pozbieraliśmy. Od Singapuru sytuacja wygląda trochę lepiej. Samochód był tam nieco bardziej konkurencyjny. Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu. Nadchodzi parę poprawek. To tylko drobne części, ale mogą one sprawić różnicę w przygotowaniach na przyszłość. Myślę, że w tej chwili najważniejsze dla Lotusa jest poradzenie sobie z kłopotami i jak najlepsze przygotowanie się na następny rok. Moja radiowa wypowiedź w Singapurze wynikła z frustracji. Było gorąco, wilgotno. Starasz się jechać na sto procent i nagle masz kłopoty na prostej, gdzie łatwo można stracić czas.- W zimie mieliśmy dużo kłopotów, które musieliśmy przezwyciężyć, a potem w pierwszej połowie sezonu było sporo kłopotów po mojej stronie - wyjaśnił Sebastian Vettel. - To nigdy nie pomaga w znalezieniu właściwego wyczucia i ułożeniu wszystkiego tak, jak powinno być. Myślę, że teraz weekendy są spokojniejsze. Mamy trochę więcej czasu, żeby przyjrzeć się wszystkiemu. Nasza sytuacja ulega poprawie, jednak potencjał do wykorzystania jest nadal duży. Zbliżamy się do limitu, choć czeka nas dużo pracy, żeby w następnych wyścigach wyciągnąć maksimum z samochodu. Zawsze jest szansa na podium. W tej chwili rozmawiamy głównie o pogodzie. Kamui właśnie podał mi aktualne informacje o tajfunie. Szanse są 50 na 50. Tor mi odpowiada, odpowiada również naszemu samochodowi. Sądzę, że w ten weekend będziemy bliżej najszybszych. Trudno powiedzieć, czy okażemy się tak mocni jak w Singapurze.Anne Giuntini (l'Equipe): - Pytanie do Julesa. Biorąc pod uwagę wiele plotek rozchodzących się w tej chwili, jeżeli w Ferrari zwolni się miejsce to czy jesteś gotowy, żeby je zająć?Jules Bianchi: - Oczywiście, czuję się gotowy. Pracowałem nad tym od dostania się do Akademii pod koniec 2009. Teraz mam za sobą niemal dwa sezony w Formule 1. Myślę, że dysponuję już doświadczeniem i z pewnością czuję się przygotowany. Dla mnie byłby to logiczny krok, jeżeli wydarzy się coś takiego. Oczywiście, w tej chwili obydwaj kierowcy mają kontrakty, więc nie ma pytania, lecz jeżeli pojawi się okazja, byłoby dla mnie dobrze.Paolo Ianieri (La Gazzetta dello Sport): - Sebastian, choć mówisz, że twoja przyszłość w 2015 związana jest z Red Bullem, nadal podaje się twoje nazwisko, łącząc je z Ferrari gdyby odszedł Fernando. Czy możesz coś o tym powiedzieć?Sebastian Vettel: - Takie plotki pojawiają się od paru lat. To normalne o tej porze roku. Myślę, że bardziej dotyczy to Jensona, który miał już 17 kolegów w zespole na przyszły rok. Kilka tygodni temu byłem jednym z nich i być może w przyszłym tygodniu znowu nim będę. Nie przejmuję się plotkami.Daniel Johnson (The Telegraph): - Kamui, w Oxfordshire twój team ma kłopoty w fabryce. Czy mógłbyś podsumować, jakie nastroje panują w zespole i czy w jakiś sposób wpływa to na waszą pracę?Kamui Kobayashi: - Przede wszystkim nie mam tylu informacji co nasz szef. Szef tam poleciał i tak naprawdę czekamy, co się wydarzy. Bardzo trudno coś powiedzieć. W tej chwili nadal możemy komunikować się z UK, więc wygląda na to, że firma jest OK. Naprawdę nie wiem nic więcej. Niestety...
Fot. XPB Images
503 Service Temporarily Unavailable
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.