Pietrow zaczął mówić

- Na początku sezonu, w pierwszych pięciu czy sześciu wyścigach wyglądaliśmy naprawdę solidnie - powiedział Pietrow. - Nie mogliśmy rywalizować z Ferrari, Red Bullem czy McLarenem, ale brakowało nam dosłownie trzech dziesiątych do Ferrari i byliśmy znacznie szybsi od Mercedesa. Bez trudu kwalifikowaliśmy się do Q3, używając jednego kompletu opon w Q2. Nawet nie wykorzystywaliśmy pełnego potencjału samochodu, ani moich możliwości, żeby dostać się do Q3. Pierwsze sześć wyścigów było dla nas dosyć łatwe.

Gdy ruszył nasz tunel aerodynamiczny, zaczęły przychodzić nowe części, jednak z powodu faktu, że korzystamy z układu wydechowego skierowanego do przodu, te części po prostu nie pasowały. Zakładaliśmy je - przednie skrzydło, tylne skrzydło, dyfuzor, podłogę, deflektory. Wszystko zmieniliśmy, ale na próżno. Przez niemal dziesięć wyścigów nie mieliśmy absolutnie nic, co oznaczało, że jeździliśmy w zasadzie tym samym samochodem, którym rozpoczęliśmy sezon.

Oczywiście, pierwsze podium mnie zainspirowało - tak jak całą Rosję, wszystkich kibiców. Osobiście byłem zachwycony teamem, samochodem, tym co osiągnęliśmy. Ale potem byłem po prostu zły na wszystko i starałem się coś zrobić.

Niestety, nie mogłem powiedzieć nic złego o teamie, bo taki był zapis w moim kontrakcie. Wiele można było jednak przeczytać o tym w prasie. Pisano, że team krytykuje swoich kierowców. Hej, przeczytajcie moje wywiady. Nie krytykowałem teamu, który wiele razy przegrał. Ile razy przegraliśmy z powodu pit stopów? Ile razy przegraliśmy z powodu taktyki? Moim zdaniem, jeżeli zapytacie dowolnego kibica, on będzie wiedział, co się działo w konkretnej sytuacji. Oczywiście, w wyścigu trzeba wcześnie zmienić miękkie opony, ale my robiliśmy to za późno. Każdy kibic wiedziałby, co trzeba zrobić.

Z powodu takich rzeczy przegraliśmy, mogę stwierdzić, około dziesięciu wyścigów, o ile nie więcej. Nawet bez szybkiego samochodu mogliśmy zdobyć dużo punktów, łatwo kończyć wyścigi na punktowanych miejscach, gdyby była dobra taktyka. Niestety, nie mogłem mówić w wywiadach, że znowu przegraliśmy z powodu złych pit stopów. Nadal nie mogę o tym mówić, ale doszło do tego, że nie mogę również milczeć. Mam tego dosyć. Nie mogę pozostawić wszystkiego w sobie.

Oksana Kosaczenko dobrze powiedziała. Eric Boullier krytykował kierowców, ale teraz, jeżeli przeczytacie wywiady z nim, on zaczyna trochę zmieniać ton, zaczyna ochraniać kierowców. Ale to stało się dopiero wtedy, gdy minęła połowa sezonu, a oni nic nie zrobili. Wtedy zaczęli nas w pewien sposób chronić - dopiero pod koniec sezonu.

To jest Formuła 1, to jest biznes. Oni po prostu stopniowo pracują, żeby dostać więcej - może podnieść cenę, może zdobyć sponsorów, kierowców ze sponsorami. Spójrzcie na kolejkę kierowców do Williamsa. Myślę, że ze dwudziestu ludzi chce tam zająć drugie miejsce. Dzięki Bogu, nie jestem w tej kolejce. Co do mnie, myślę, że sprawa jest całkiem jasna - mam kontrakt. Ale jak kiedyś powiedziałem, nawet mistrz świata Kimi Räikkönen został poproszony o opuszczenie Formuły 1 za pewną kwotę. To świat, w którym wszystko jest możliwe. Trudno się bronić, jeżeli oni chcą kogoś usunąć.

Naprawdę chcę jeździć w czołowej dziesiątce. Wiem, że samochód nie może już być w czołowej szóstce, czy nawet w siódemce, bo Mercedesy są szybkie. W rzeczywistości, dla mnie miejsca od ósmego do dziesiątego są niemal jak podium.

Fot. LAT