Schumacher-Montoya-Raikkonen: Przedostatnie starcie.
W najbliższy weekend cyrk zwany Formułą 1 przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie na słynnym torze Indianapolis zostanie rozegrana przedostatnia eliminacja tegorocznego sezonu.
Walka o tytuły zarówno wśród kierowców jak i konstruktorów jest ciągle arcyciekawa. Wśród zespołów prowadzi Williams-BMW ze 141 punktami. O cztery oczka mniej ma Ferrari, a
McLaren-Mercedes zgromadził dotychczas 120 punktów i też ma jeszcze szanse na mistrzostwo.
Najciekawsza walka trwa jednak pomiędzy samymi kierowcami. Michael Schumacher chce zdobyć rekordowy, szósty tytuł Mistrza Świata i jak na razie jest na dobrej drodze, gdyż prowadzi w punktacji z 82 oczkami. Kolumbijczyk Juan Pablo Montoya na pewno z przyjemnością by przełamał dominację Niemca, a że traci do niego tylko trzy punkty ma na to wielkie szanse. Siedem punktów straty do bożyszcze Ferrari ma Kimi Raikkonen, który ciągle chce dorównać swemu wielkiemu rodakowi, Mice Hakkinenowi i zdobyć tytuł dla Finlandii. Zobaczmy, w jakich nastrojach jest "wielka trójka" przed nadchodzącym wyścigiem na Indy.
Raikkonen po średnim występie na Monzy, gdzie zajął czwarte miejsce w ogóle nie nawiązując walki z czołówką, nie poddaje się i liczy, że amerykański tor bardziej będzie pasował jego McLarenowi: "Monza nie jest torem, na którym jesteśmy mocni. Pojechałem najlepiej jak mogłem i wynik nie był taki zły. Teraz czekam na GP USA, gdzie charakterystyka naszego McLarena MP4-17D będzie bardziej pasowała do toru niż to miało miejsce na Monzy i dlatego wyniki powinny być lepsze. Muszę uzyskać dobry rezultat, gdyż mistrzostwa są w decydującej fazie. Pojadę "na maxa" żeby osiągnąć swój cel." Fin dodaje parę słów o charakterystyce toru: "Tor Indianapolis Motor Speedway posiada dwie bardzo różne sekcje, co oznacza ciekawe zróżnicowanie dla kierowcy. Z superszybkiego pochylonego zakrętu wjeżdżamy na długą główną prostą, z której przechodzimy do mocno zakręconej części wewnątrz owalu. To wszystko nakazuje znaleźć kompromisowe ustawienia bolidu, zapewniające możliwość uzyskania dobrego czasu całego okrążenia."
Pięciokrotny Mistrz Świata Formuły 1, a jednocześnie zdobywca tytułu przez ostatnie trzy lata jest też pozytywnie nastawiony. Ostatnie zwycięstwo na torze Monza przywróciło zespołowi Ferrari oraz jego kibicom wiarę, że mistrzostwo może być ich. Mówi Schumi: "Jesteśmy przygotowani do Indianapolis. Wielu ludzi mówi, że jest to tor bardziej pasujący Williamsowi-BMW, ale my się z tym nie zgadzamy. Tak samo mówiono o Monzie, gdzie po ciężkiej walce to my wygraliśmy. To oznacza dwie rzeczy: wyniki uzyskiwane w latach poprzednich nie mają teraz znaczenia, a każdy, nawet najmniejszy błąd może mieć poważne konsekwencje. Ten, kto będzie w stanie najlepiej wykorzystać możliwości przez cały weekend, ten wyjdzie z walki zwycięsko."
Schumacher przyznaje, że zwycięstwo we Włoszech miało duże znaczenie: "Sukces na Monzy jeszcze bardziej nas zmotywował, ale batalia ciągle trwa i nie popełnimy błędu spoczywania na laurach. To jest wielkie wyzwanie, które podejmujemy bez strachu i na pewno inne zespoły zrobią tak samo." Niemiec nie zapomina jednak, że Formuła 1 to tylko sport: "W sporcie nigdy nie da się zaplanować wszystkiego. W każdym razie, jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i znów zaprezentujemy naszego walecznego ducha w Indianapolis."
Nie mniej walecznie jeździ Juan Pablo Montoya, z czego bardzo zadowolony jest szef techniczny Williamsa, Patrick Head: "Juan zawsze potrafi znaleźć jakąś lukę w odpowiednim momencie, żeby się przebić dalej niezależnie od tego czy jest to Michael, Kimi Raikkonen, czy jakikolwiek inny kierowca. Sprawia, że to wygląda o wiele łatwiej do wykonania niż jest w rzeczywistości. To jest świetna umiejętność. Juan nie jest z tych, co urywają spoilery czy rozbijają auta, ale nigdy też nie jest grzecznym chłopcem w walce z innymi kierowcami. Jeśli kogoś dogania, to go wyprzedza. Juan jest atakującym kierowcą i
jeździ w każdym wyścigu na granicy możliwości własnych oraz bolidu. To jedna z jego największych zalet, ponieważ mało kto potrafi w ciągu całego wyścigu utrzymywać tak wyrównane i szybkie tempo."
Sam Montoya uważa, że na Indianaplis musi zrobić wszystko, żeby pokonać Schumachera, bo potem może być za późno: "Musimy wycisnąć wszystko, co możliwe z tego wyścigu, bo Suzuka jest torem, który faworyzuje styl jazdy Schumachera. Nasz samochód na pewno będzie się świetnie spisywał na Indy, a duże znaczenie będzie miała moc silnika BMW doskonale pasująca do długiej
prostej. Spodziewam się zaciętej walki z naszymi bezpośrednimi rywalami." Kolumbijczyk myśli również o całym zespole: "Teraz mamy dwa główne cele: zespół musi zapewnić sobie tytuł wśród konstruktorów, a ja muszę zmniejszyć stratę do Michaela w punktacji kierowców, a jeśli się uda, wyprzedzić go."
Fani Kolumbijczyka mogą być o niego spokojni - w wielkich superlatywach mówi o nim sam Frank Williams: "Jest o wiele dojrzalszy niż rok temu, o wiele dojrzalszy i znacznie bardziej rozumiejący samochód, którym jeździ."
O jednym nie można jednak zapominać w sportach motorowych. Czasami bycie najszybszym kierowcą po prostu nie wystarcza. Przypomina o tym Patrick Head: "Kierowcy są zależni od całego zespołu oraz sprzętu, którego używają, a to czasem jest zależne od szczęścia. To chyba właśnie szczęście rozstrzygnie te mistrzostwa, bo żeby zdobyć tytuł musisz mieć szczęście po swojej stronie."
Z kim do Stanów Zjednoczonych poleci szczęście? Zobaczymy już w najbliższą niedzielę na jednym z najsłynniejszych torów świata - Indianapolis.
(LEH)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.