Słowa chwilami zbyt ostre
Po zamieszaniu wywołanym przez Christiana Hornera, Andreas Seidl, szef ekipy McLarena, przyznał, że w jego zespole nie ma miejsca na tak ostre słowa.
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Horner rozpętał burzę po tym, jak podczas wyścigowego weekendu w Katarze posądził o nieuczciwość jednego z porządkowych. Nieszczęśnik pokazał żółte flagi Maxowi Verstappenowi, a niezastosowanie się do nich skutkowało dla Holendra karą relegacji na polach startowych.
Szefa Red Bull Racing wezwała na dywanik FIA, uważając, że jego wypowiedzi godzą w reputację samej federacji oraz jej oficjeli, co sankcjonowane jest paragrafem w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym. Horner przeprosił za swoje zachowanie, dodając, iż działał w afekcie, zaaferowany zaciętą rywalizacją z ekipą Mercedesa.
To nie pierwszy słowny wybryk Hornera w tym sezonie. Zarówno on, jak i Toto Wolff z obozu rywali, nie szczędzą sobie wzajemnych utarczek, a ich konwersacje za pośrednictwem mediów tworzą dodatkową otoczkę do rywalizacji na torze.
I choć Seidl dostrzega te zalety, uważa, że istnieje granica, której członkowie zespołów nie powinni przekraczać, a wypowiadane słowa były chwilami zbyt ostre.
- Jeśli przyjrzeć się wszystkiemu, co się aktualnie dzieje, to jasne, iż stawka jest bardzo wysoka - powiedział Seidl. - Bitwa różni się od tej, które toczymy w niższych rejonach i do pewnego stopnia jest świetna dla kibiców. Koniec końców to powinna być rozrywka.
- Jednak co do niektórych komentarzy, które słyszeliśmy w ostatnich tygodniach, nie wyobrażam sobie, by mogły w takiej sytuacji paść z naszych ust. Zawsze trzeba szanować rywali, FIA, Formułę 1, niezależnie od tego czy walczysz o zwycięstwo, czy jesteś ostatni. Jesteśmy w tym razem i ważne jest, by szanować wolontariuszy, którzy pomagają nam zorganizować wyścigowe weekendy.
Dyrektor wyścigowy z ramienia FIA - Michael Masi przyznał, że to on poinformował ZSS o wypowiedzi Hornera. Dodał również, iż nie zgadza się na krytykę porządkowych dbających o zdrowie kierowców.
- Myślę, że nie powinno się atakować żadnej osoby, zwłaszcza gdy na całym świecie mamy rzeszę wolontariuszy poświęcających nam ogromną ilość czasu - powiedział Masi. - Bez nich wyścigi nie mogłyby się odbywać. Będę bronił każdego wolontariusza i oficjela na każdym torze na całym świecie.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze