Wypowiedzi po Singapurze
FERNANDO ALONSO: - Fantastycznie - pierwsze podium w sezonie i pierwsze zwycięstwo! Jestem niezwykle szczęśliwy; w tej chwili nie mogę jeszcze uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Potrzebuję paru dni, żeby doszło do mnie, że wygrałem w tym roku wyścig. Wczoraj miałem pecha, dzisiaj być może szczęście. W trakcie sezonu zbliżenie się do najszybszych wydawało się niemożliwe, ale od piątku byliśmy konkurencyjni. W kwalifikacjach przytrafił się pech. Startowałem z końca, lecz pierwszy okres za Safety Carem bardzo mi pomógł i zdołałem wygrać wyścig. Na początek wybraliśmy agresywną taktykę, bo wiedzieliśmy, że startując tutaj z 15 miejsca, nie będę mógł nikogo wyprzedzić. Myśleliśmy o jednym stopie, jednak obawialiśmy się o hamulce, więc spróbowaliśmy czegoś innego. To był wielki weekend dla nas wszystkich, wspaniały weekend dla F1 - z pierwszym nocnym wyścigiem. Czekały nas nowe wyzwania i staliśmy się częścią historii. To ciężkie mistrzostwa dla Renault. Walczymy o czwarte miejsce i w pełni zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Chłopcy pracowali w tym roku niezwykle ciężko. Zaczęliśmy ze stratą sekundy do BMW, a teraz jesteśmy równie szybcy, o ile nie szybsi od nich. Będziemy nadal cisnąć w pozostałych trzech wyścigach - a w przyszłym roku jeszcze mocniej.
NICO ROSBERG: - Gdy musiałem zjechać, dostrzegłem wyjeżdżający Safety Car. Za każdym razem dzieje się tak samo... Byłem naprawdę wkurzony i myślałem, że to już koniec. Ale potem zobaczyłem, że mogę uzyskać przewagę, nawet po pit stopie. W ten weekend mieliśmy szanse i wszystko poszło po naszej myśli. To wspaniale dla mnie i dla teamu. Po trudnym starcie z brudnej strony toru, spadłem za Jarno. On miał ciężki, zatankowany samochód, więc musiałem go wyprzedzić. Jedyna szansa istniała na zakręcie 1, bo zakręt 7 jest tak nierówny, że nie było mowy o późniejszym hamowaniu. Zabrało mi to trochę czasu. Przestraszyłem się, bo zablokowałem koła, ale go przeszedłem. Potem jechałem jak w kwalifikacjach i zdołałem oddalić się od grupy.
LEWIS HAMILTON: - Szczerze mówiąc, nie mogę narzekać. Byliśmy konkurencyjni w pierwszej części wyścigu i mieliśmy szczęście podczas neutralizacji. Trochę pechowo ugrzęzłem w korku, ale podium w pierwszym nocnym wyścigu w Singapurze to wielki wynik. Jestem całkiem zadowolony z siedmiu punktów przewagi. Oczywiście, na finiszu starałem się jak najbardziej zbliżyć do Nico i czekałem na okazję. Nie musiałem jednak podejmować żadnego ryzyka, skoro obydwa Ferrari nie zdobyły punktów. Cisnąłem, ile mogłem, gdy jednak zbliżysz się do kogoś, wyprzedzenie jest niemożliwe. Pod tym względem tor nie jest najlepszy. Oczekiwałem, że będzie się tutaj trudno jechało, ale nie było tak źle i jestem całkiem zadowolony. Na początku miałem przed sobą Felipe i w porównaniu z nim byłem dość szybki. Niestety, przestały trzymać tylne opony. Ferrari nie ma takich kłopotów, ale jakoś przeszliśmy przez ciężki weekend i zdobyliśmy sporo punktów, więc jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Rzecz jasna, najważniejsze są punkty. Przyjeżdżając tutaj, miałem jednopunktową przewagę i widziałem, że Ferrari są bardzo szybkie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że trudno będzie ich pokonać, szczególnie, kiedy po starcie znalazłem się za Felipe. Do następnych wyścigów zamierzamy podejść w taki sam sposób. Nie mam wątpliwości, że dysponujemy konkurencyjnym pakietem, ale wiem również, że walka będzie bardzo ciężka.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.