Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mówią po Rajdzie Świdnickim-Krause

Wypowiedzi zawodników po 50. Rajdzie Świdnickim-Krause, pierwszej rundzie RSMP i HRSMP 2022.

KACPER WRÓBLEWSKI: - To nie był lekki tydzień. Kilka dni przed wyjazdem na rajd choroba uziemiła mnie na 5 dni, i tak naprawdę wyszedłem z domu, dopiero gdy wyjeżdżaliśmy na testy. Ale jak to mówią - złe dobrego początki. Sam rajd układał się dla nas mieszanie. Pierwszy dzień to bardzo dobra i równa jazda przy pięknej pogodzie, w suchych warunkach. Musiałem się jednak pilnować, bo nie miałem jeszcze aż tak dobrego wyczucia nowych opon, którymi dysponowaliśmy na rajdzie. Z kolei niedzielę zaczęliśmy od złego doboru ogumienia. Wyjechaliśmy na tzw. „deszczówkach”, a odcinki w 90% były suche. Byłem przekonany, że stracimy bardzo dużo i że nie ma szans na zwycięstwo. Okazało się inaczej. Bardzo dobrze się broniliśmy i traciliśmy niewiele, mimo że przyczepności było naprawdę mało. Na drugiej pętli sytuacja pogodowa była już klarowna – deszcz, mgła, a momentami naprawdę spora ulewa. Z doborem opon nikt już chyba nie miał wątpliwości. Przystąpiliśmy do kontrolowanego ataku i wygraliśmy 2 z 3 odcinków ostatniej pętli, w tym Power Stage. To pozwoliło nam przeskoczyć w klasyfikacji Grześka i Adriana. I tak - wygraliśmy rajd! Drugi rok z rzędu. Bardzo się cieszę i dziękuje wszystkim, którzy się do tego przyczynili - sponsorom, całemu zespołowi i wam kibicom! Niemniej jednak to dopiero pierwsza runda, a przed nami jeszcze długi sezon, wiele ciężkich decyzji i walk na ułamki sekund. Trzymajcie za nas dalej kciuki!

JAKUB WRÓBEL: - Lepszego otwarcia sezonu nie mogliśmy sobie chyba wymarzyć. Startować z „jedynką” i na tym samym miejscu ukończyć zawody to naprawdę super uczucie. Świetna atmosfera, naprawdę bardzo wielu kibiców, których nawet ciężkie warunki nie odstraszyły. Ścigać się w takim deszczu i we mgle, a przy tym walczyć o sekundy, to naprawdę coś. Wspaniały rajd, wspaniałe widowisko i oby tak było do końca sezonu. Do zobaczenia na Podlasiu.

 

ZBIGNIEW GABRYŚ: - Jeszcze przed rozpoczęciem rajdu, piąte miejsce traktowałbym, jako dobry rezultat. Po tym, z jakimi warunkami musieliśmy się mierzyć i po tempie naszych rywali, uważam że sezon nie mógł się dla nas rozpocząć lepiej. Nowy samochód, pilot i zespół, a do tego wszystkiego moja aktualna forma – to nie ułatwiało zadania. Mieliśmy apetyt na więcej i myślę, że na suchej nawierzchni była szansa by poprawić miejsce. Dawno nie widziałem na odcinkach tyle wody i błota, więc nie warto było ryzykować. Priorytetem była meta, punkty i udane wejście w sezon. Mimo, że brakowało nam kilometrów testowych, to wszyscy wykonali świetną pracę i byliśmy w stanie wiele z tych braków nadrobić już na rajdzie. Dziękuje Danielowi za świetną współpracę i całemu zespołowi za ogromny profesjonalizm, szczególnie widoczny w trudnych momentach. Osobne podziękowania dla Wojtka Chuchały, za jego zaangażowanie i rady, które dały mi świetną bazę do ustawienia samochodu. Podejmowaliśmy dobre decyzje i czuje dużą satysfakcje z wyniku. Bez przygotowań i testów osiągnęliśmy wysokie miejsce, więc w kolejnym rajdzie możemy i musimy liczyć na więcej. Dziękuje za doping i mocno zaciśnięte kciuki.

DANIEL DYMURSKI: - To był mocny początek RSMP i godne ukoronowanie jubileuszu. Dla nas to też dobre wejście w sezon. Cieszy to, że już teraz, byliśmy w stanie trzymać dobre tempo i osiągać czasy w mocnej stawce. Mimo, że wdrażaliśmy pewne rozwiązania i dopracowywaliśmy ustawienia już na rajdzie, jazda była pewna i z odpowiednim marginesem bezpieczeństwa. O błąd było łatwo, ale Zbyszek jechał czysto i kontrolował sytuację. Nawet w tak trudnych warunkach w niedzielę unikaliśmy błędów i obroniliśmy się przed atakami rywali. To był rajd wielu trudnych, ale w naszym przypadku trafnych decyzji, co do doboru opon i strategii. Współpraca szła płynnie mimo, że przy takiej ilości wody i we mgle wymagała ogromnego zaufania i koncentracji. Cały zespół ciężko pracował, a na linii mety mieliśmy co świętować. Wszystko to jest bardzo budujące na dalszą część sezonu. Na następną rundę będziemy jeszcze lepiej przygotowani. Wrócić na te trasy, to byłą ogromna przyjemność, nawet w tak ekstremalnej mieszance pogody. Kibice gorąco nas przyjęli i za to bardzo dziękuje.

 

ARTUR RÓWNIATKA: - W sobotę czasy były na prawdę dobre i myślę, że jest to dobry prognostyk na przyszłość. Cały czas powtarzam, że muszę zmienić zawieszenie w samochodzie i to jest prawda, bo mieliśmy jednego tzw. spina na Ludwikowicach. W jednym "szóstkowym" zakręcie na wertepach przesunęło nas o całą długość samochodu praktycznie na pobocze, więc to też było niebezpieczne. Ale za to na suchym widzę, że z każdego rajdu na rajd i z kilometra na kilometr patrząc na swoich konkurentów jest coraz lepiej. Co do mokrego - porozmawiamy za rok. Mnóstwo znajomych pisało mi, że stoją na Patelniach i żebym zrobił coś dla nich. Tak na poważnie jednak mówiąc, na Patelniach było jedno wielkie lodowisko. Na tak śliskiej nawierzchni chyba jeszcze nie jechałem, ale nawet przy niskiej prędkości okazało się, że fajnie to wyszło i dobrze złożyliśmy się z jednego nawrotu do drugiego. Myślę, że fajnie to wyszło i dostałem też dużo pozytywnego odzewu po tym przejeździe, także jest super. Z tej perspektywy, fajnie, że było mokro bo na suchym bym tak nie pojechał ;) Jesteśmy na mecie - to najważniejsze, Patelnie wykonane fajnie, kibice zadowoleni - jest super. Szutrów w mistrzostwach Polski nie jedziemy, więc którąś z tych trzech szutrowych rund będziemy musieli odliczyć na koniec sezonu, ale za to pojawimy się na wszystkich asfaltach. Teraz czas na odpoczynek po całym wyczerpującym weekendzie i za dwa tygodnie wracamy do boju. Widzimy się na Tarmacu.

 

ŁUKASZ BYSKINIEWICZ: - Rajd Świdnicki pokazał, że czeka nas bardzo ciekawy cały sezon. Spodziewałem się zaciętej rywalizacji i szybkiego tempa konkurentów i tak było. Organizatorzy Rajdu Świdnickiego-Krause od razu rzucili nas na głęboka wodę dosłownie i w przenośni. Rajdowy weekend w Górach Sowich dostarczył bardzo dużo emocji, zwrotów akcji, ale przede wszystkim adrenaliny podczas pokonywania arcy trudnych odcinków specjalnych. Te drogi są skomplikowane do jechania nawet, gdy jest sucho, a podczas drugiego dnia rajdu mieliśmy intensywny deszcz oraz mgłę. I to jest piękne w rajdach, że za każdym razem jest inaczej. Cieszę się bardzo, że już w pierwszym naszym wspólnym rajdzie bardzo dobrze jechało mi się z nowym pilotem Danielem Siatkowskim. Nie popełniliśmy ani jednego błędu, dobrze dobieraliśmy opony oraz nie podejmowaliśmy ryzyka. Chcieliśmy się rozjeździć, choć z tyłu głowy miałem wyższą pozycję na mecie niż siódme. Ale wiemy co trzeba jeszcze dopracować, poprawić. Uważam, że to owocny i dobry początek sezonu. Samochód przygotowany i obsługiwany przez APR Motorsport oraz Kumiega Racing działał bez zarzutów. Zaczęliśmy na asfaltach, ale już myślami jestem przy szutrowej części sezonu. Przed nami rajdy: Podlaski, Polski i Żmudzi, na które już teraz serdecznie zapraszam. Dziękuję za ten start naszemu głównemu Partnerowi Auto Partnerowi z marką MaXgear oraz firmom: Blachy Pruszyński, Kratki, Byś- Gospodarka Odpadami, Tekom Technologia, Michelin Motorsport Polska. Dziękuję także szefom i wydawcom kanałów grupy TVN-Discovery za wsparcie medialne.

DANIEL SIATKOWSKI: - Ten rajd dał nam trochę w kość. Pierwszego dnia jeździliśmy po suchym i złapaliśmy fajny feeling. Po przesiadce z rajdów cross country do samochodu klasy R5 musiałem sobie przypomnieć, że na asfalcie jest zupełnie inna prędkość. Gdy drugiego dnia spadł deszcz, nieco zwolniliśmy, co było naturalne. Gdy nie widać drogi, która jest piekielnie śliska, to czasami trzeba odpuszczać. Rajdy to dyscyplina, w których też trzeba myśleć i zachować chłodną głowę. Łukasz potrafił powstrzymać emocje na wodzy. To był dobry trening jazdy po mokrym, ponieważ przed sezonem nie mieliśmy okazji testować w takich warunkach. Czołówka jedzie bardzo szybko. Wiem, że gdy się rozjeździmy to się do tej czołówki dołączymy. Potrenujemy i będzie dobrze. Wracam z uśmiechem do domu do Olsztyna i już zapraszam na szutrową część sezonu.

 

JAROSŁAW SZEJA: - Myślę, że za nami naprawdę dobry rajd. Mieliśmy wszystko – zaciętą rywalizację w ścisłej czołówce, zwroty akcji, kapryśną pogodę i wyzwania związane z doborem opon. To był także dobry rajd w naszym wykonaniu. Cieszę się z rezultatu, bo przed startem chyba wziąłbym go w ciemno, co oczywiście nie oznacza, że nie mamy apetytu na więcej. Biorąc jednak pod uwagę stawkę i to jak wiele razy rywale startowali tu samochodami klasy R5, to mamy powody do zadowolenia. Satysfakcję dają dwa wygrane oesy, sporo wywalczonych punktów, ale z mojej perspektywy – jako kierowcy – kluczowa była pewna powtarzalność tempa i spokój jaki zachowaliśmy. Warunki się zmieniały, nasze miejsce w klasyfikacji również, ale jechaliśmy równo, szybko i bez większych błędów. Mam nadzieję, że to dobra prognoza na resztę sezonu.

 

MACIEJ LUBIAK: - Uwierzcie mi, że od rana aż do mety ostatniego odcinka Rajdu Świdnickiego-Krause nie spoglądałem w wyniki, nie patrzyłem na czasy swoje ani kolegów. Wiedziałem, że muszę skupić się na jeździe, skoncentrować w tych ekstremalnie trudnych warunkach. Wiem, że mogłem pojechać bardziej skutecznie, jednak rozsądek podpowiadał, że w pierwszym starcie autem R5 w takim deszczu, nie ma co świrować. Trochę korciło, ale rozsądek zwyciężył. To dopiero początek sezonu, jedna z aż dziewięciu rund RSMP, więc szanujemy każdy zdobyty punkt. W ogóle to wspaniale było spotkać Was wszystkich po przerwie i wspólnie rozpocząć kolejny sezon mistrzostw Polski. Dzięki i do zobaczenia niebawem.

 

SYLWESTER PŁACHYTKA: - Liczyliśmy się ze zmianą pogody w niedzielę, ale myślę, że aż tak wymagające warunki zaskoczyły wszystkich. Odcinki tej edycji były wyjątkowo trudne, zwłaszcza w połączeniu z pogodą. Cieszę się, że jesteśmy na mecie i z każdego zdobytego punktu, ponieważ zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Szkoda tego sobotniego błędu, bo naszą jazdą pokazaliśmy, że stać nas było na dużo więcej. Trudno, ale to cenna nauka na przyszłość. Dziękuje całemu zespołowi, bo mieliśmy naprawdę świetnie przygotowany samochód, na te warunki. Na ostatniej pętli, momentami było naprawdę ekstremalnie, ale jechało mi się dobrze. Wygrany odcinek specjalny w generalce i czasy w czołówce - mieliśmy w tym rajdzie wiele naprawdę fajnych momentów. Szkoda, tej sytuacji z dogonieniem Jacka na Power Stage, bo straciliśmy dużo czasu, ale czwarte miejsce to nadal dobry wynik i ważne dwa dodatkowe punkty.

więcej wkrótce

informacja prasowa

Polecane video: 

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Zwycięstwo Wróblewskiego i Wróbla
Następny artykuł Dziewięć oesów na Podlasiu

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska