Awarie to codzienność

To samochód, którego osiągi pozwalają na walkę o czołowe lokaty. Jednak solidność auta to jego bardzo słaba strona.- Mieliśmy już trzy kapcie na pierwszym oesie – powiedział Matthieu Baumel. - Dzień później zepsuł nam się wał napędowy i nie mieliśmy przy sobie części zamiennych. Czekaliśmy na naszą ciężarówkę, ale ta spadła na wydmie i trzeba było wysłać kolejną z częściami, których potrzebowaliśmy. Krótko mówiąc zajęło nam to godziny i do mety dojechaliśmy dopiero po zmroku. Na szczęście mieliśmy dobry trzeci etap, ale na czwartym znów wpadliśmy w tarapaty. Najpierw pomógł nam kolega z zespołu Van Loon, który również stracił półoś. Daliśmy mu naszą zapasową, aby utrzymał się w walce o pierwszą dziesiątkę, ale kilka kilometrów później, nasza się popsuła. Pojechaliśmy z napędem na trzy koła, ale potem padła kolejna co zakończyło się napędem na dwa koła. Zajęło nam wieki, aby dostać się do mety.- To mój drugi Dakar i to prawda, że jest ekstremalnie trudny - przyznał  Bernhard ten Brinke. - Problemy mamy każdego dnia. Nic nie jesteśmy w stanie zdziałać, chociaż mamy samochód, którym można walczyć o czołówkę. Uczymy się słabych punktów naszego samochodu. Liczymy jednak na kilka dni bez problemów, aby mieć lepszą pozycję startową. Czemu nie mierzyć w finisz w pierwszej piątce podczas drugiego tygodnia rajdu. Teraz to nasz cel.