Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Bezpiecznik i krowy

Motocykliści Orlen Team przejechali piąty etap Rally dos Sertoes bez większych przeszkód.

Jakub Przygoński był na mecie czwarty, a Jacek Czachor jedenasty. Dzisiaj zawodnicy rozpoczynają maraton, podczas którego zabronione jest korzystanie z pomocy serwisowej. Podczas niedzielnego odcinka zawodników Orlen Team nie ominęły kłopoty. Pokrzyżowały one plany na zdobycie lepszych pozycji w ogólnej klasyfikacji. Jacek Czachor utrzymuje szóste miejsce w generalce, a Jakub Przygoński awansował o dwie pozycje.

- Dzisiaj walczyłem bardzo mocno, gdyż planowałem wygrać ten odcinek - relacjonował Jakub Przygoński. - Kłopoty zaczęły się po tankowaniu, kiedy mój motocykl całkowicie zgasł. Okazało się, że przepalił się bezpiecznik, przez który wysiadła cała elektryka. Na miejscu naprawiłem awarię, jednak cała operacja zajęła prawie 5 minut. I właśnie tymi minutami przegrałem dzisiaj z Jose Helio. Ponadto, na trasie miałem również przygody ze stadem krów, które weszło na drogę i uniemożliwiło dalszą jazdę. Znalazłem się wśród ponad 50 bydląt, które musiałem rozgonić, żeby móc kontynuować rywalizację. Jutro zaczynamy maraton, a to oznacza, że wieczorem nie będziemy mogli korzystać z pomocy mechaników. Opony, na których będę jechał, muszą mi wystarczyć na dwa dni, co będzie dużym problemem. Moje opony ścierają się już bardzo po 300 kilometrach, dlatego muszę je jutro oszczędzać.

Jacek Czachor również miał na trasie gorące chwile. - Jadąc bardzo szybkim odcinkiem, musieliśmy w pewnym momencie skręcić za krzakami w prawo. Miałem ten zjazd oznaczony na mapce, ale za nic nie mogłem go znaleźć. Kilkakrotnie zawracałem, szukałem i wciąż go nie odnajdywałem. Inni zawodnicy mieli podobne problemy, dlatego myślałem, że jest to pomyłka nawigacyjna. W końcu udało mi się odnaleźć zjazd, jednak te poszukiwania dodały mi ponad 3 kilometry. Mój motocykl, jak na razie, jedzie dobrze, nie miał żadnych awarii. Dzisiaj jechałem nawet ponad 150 kilometrów na godzinę. Niestety, przegrałem ze swoim głównym rywalem w mistrzostwach świata, ale na szczęście tylko o kilka minut. Jutro mamy do przejechania ponad 500 kilometrów w maratonie. Mam nadzieję, że odcinek nie będzie szutrowy, bo małe kamyczki bardzo ścierają opony, co może być problemem - komentował Czachor.
 

Poprzedni artykuł Ferrari za Astonami
Następny artykuł Latvala startuje w Finlandii

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry