Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Dakar jest w tym roku wyjątkowo trudny i nieprzewidywalny. Każdy dzień przynosi coś nowego i inny układ w generalce. Trzeba z pokorą podchodzić do tego, co przed nami i to właśnie jest moje motto na dzień przed przerwą.

JACEK CZACHOR: - Pojechaliśmy dosyć dobrze, trzymaliśmy się Adama Małysza startującego przed nami. Niestety, później minęli nas Sainz i al-Attiyha i dalej jechaliśmy w ich kurzu. Mamy dotychczas rewelacyjny wynik. Nie spodziewałem się aż tak wysokiego miejsca. Nie można jednak popadać w euforię. Rajd ma jeszcze siedem długich dni i będziemy musieli się mocno skoncentrować żeby utrzymać dobrą prędkość.

Kuba Przygoński | Fot. ORLEN Team

KUBA PRZYGOŃSKI: - Dziś przejechaliśmy bardzo typowy rajdowy odcinek, można powiedzieć, że rodem z WRC. Nie było znacznych wzniesień, trasa biegła po szutrowych drogach, bez wielu dziur i kamieni. W takich warunkach jazda jest stosunkowo prosta, jednak nie da się podczas niej zbyt wiele odrobić. Można za to popełnić błąd i przegrać wszystko. Tak też niestety przydarzyło się mojemu kumplowi z fabrycznego zespołu KTM - Cheleco Lopezowi, który miał bardzo groźny wypadek i już dalej nie jedzie. Z motocyklowej stawki wykruszyła się już prawie połowa konkurentów. Nie pamiętam tak ciężkiej pierwszej części tego rajdu.

Krzysztof Hołowczyc

KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Na starcie poprosiliśmy o tzw. jokera, czyli o przesunięcie nas o kilka miejsc w górę, żeby nie startować według wczoraj zajętej pozycji. Pomimo tego, na trasę ruszyliśmy jako 20. załoga, bowiem wczoraj niezłe czasy osiągnęło kilka ciężarówek i to one były naszą dzisiejszą zmorą. Prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, przebijając się pozycja za pozycją do przodu. Wiele kilometrów przejechaliśmy też za naszym kolegą z zespołu Villagrą, nie chcąc go zbyt agresywnie atakować. On przynajmniej jechał dość dobrym tempem, dużo gorzej było z ciężarówkami, zwłaszcza z rosyjskimi Kamazami, które bardzo niechętnie nas przepuszczały. Miejscami, nie mogąc ich wyprzedzić,  musieliśmy zwalniać na długich partiach do 20-30 km/h. Inne ciężarówki np. de Rooy, od razu reagowały na sygnały naszego Sentinela i szybko zjeżdżały na bok. Podobnie jak Rosjanie zachowywał się na trasie Holender Van Loon, udawał, że nas nie widzi. Tak, więc prawie cały etap przejechaliśmy w ogromnym kurzu, ale za to bez żadnego kapcia i bez kłopotów nawigacyjnych. To niestety pokłosie naszego słabego miejsca wczoraj. Na metę wjechaliśmy z pobitą przez latające spod kół rywali szybą i reflektorami. Na szczęście po dniu przerwy w rajdzie wystartujemy znowu w czołowej grupie, więc będzie szansa na lepszy wynik.

Rafał Sonik

MARTIN KACZMARSKI: - Ostatni etap przed dniem przerwy w rajdzie zawsze jest ryzykowny. Zdradliwe rozluźnienie psychiczne potrafi przyjść zbyt wcześniej. Dlatego dzisiaj trzeba było się jeszcze bardziej zmobilizować i zmusić do pełnej koncentracji. Znów najbardziej doskwierał nam upał. Słońce pali piekielnie. Jest blisko 45 stopni w cieniu. A my jedziemy w kombinezonach, kaskach, generalnie w pełnym uzbrojeniu. Na cale szczęście klimatyzacja w naszym MINI działa bez zarzutu. Z dzisiejszego czasu jestem zadowolony, chociaż wiele cennych minut zmarnowałem na wyprzedzanie ciężarówek na trasie OSu. Ale zostawiam to już za sobą. Przede mną dzień wolny w Dakarze, mam zamiar porządnie się wyspać!!!

Adam Małysz | fot. malysz.pl

ADAM MAŁYSZ: - Druga część odcinka poszła nam dobrze i jechało się raczej przyjemnie. Niestety w pierwszej jechaliśmy dość długo tuż za dwoma Kamazami. Jeden przepuścił nas 50 km przed metą, a drugi trzymał nas do samej mety i musieliśmy jechać cały czas jego tempem. Cieszymy się z postępów, ale to dopiero połowa rajdu, więc nie ma o czym mówić. Trzeba robić swoje, jechać dalej, walczyć, mieć cierpliwość i się starać. To budujące, że póki co idzie nam całkiem dobrze, ale zachowujemy spokój - przed nami jeszcze mnóstwo kilometrów i wiele nas jeszcze czeka. Pozostajemy w smutku, to bardzo smutna wiadomość. Współczujemy rodzinie i bliskim kierowcy. Taki niestety jest Dakar - bywa okrutny i niebezpieczny. Startując każdy musi się liczyć z tym, że jest to niebezpieczny rajd. Wczoraj był bardzo ciężki odcinek, wielu zawodników było wycieńczonych. Dziś czuję, że się rozjechałem i chętnie bym z marszu poszedł dalej, ale przerwa na pewno przyda się autu, bo naprawdę mocno dostaje w kość. To dobrze, że mechanicy będą mieli więcej czasu bez takiej presji czasowej, a i sam samochód "odpocznie", żeby dalej dobrze spisywać się w kolejnych etapach.
 

Rafał Sonik

RAFAŁ SONIK: - Prawie 400 km jazdy po szutrowych, kamienistych, wąskich drogach. Czasem robiło się szerzej, ale zakręty i łuki nie znikały. To było coś fenomenalnego! Czysta radość z jazdy. Przez cały odcinek czułem, że robię to co, najbardziej lubię. Po pierwsze malownicze trasy w górach. To były naprawdę spektakularne widoki. Aż żałuję, że nie we wszystkie miejsca może wlecieć helikopter, bo panoramy zapierały dech w piersiach, a ja nie miałem też zbyt wiele czasu żeby je podziwiać. Górskie rzeki, potoki, półki skalne, którymi jechaliśmy. Po drugie, najbardziej lubię takie właśnie odcinki, oparte na nawigacji w górach. Może to być nawet labirynt dróżek i ścieżek, ale ja to po prostu lubię, bo przypomina mi to polskie Enduro, z którego wyrosłem. Po trzecie, wreszcie miałem sprawnie działający metromierz pod lewym kciukiem. Dopiero dziś, po trzech dniach walki z tym urządzeniem, poczułem jaką różnicę robi taki niepozorny element, kiedy działa jak należy. W ostatnich dniach cały czas byłem rozkojarzony. Bardziej koncentrowałem się na przyciskach pod prawą dłonią niż na nawigacji. Okazało się, że lewą robię to intuicyjnie i mogę czerpać przyjemność ze ścigania.

Nasser Al-Attiyah | fot. X-Raid

NASSER AL-ATTIYAH: - Startowaliśmy rano z osiemnastej pozycji. Utknęliśmy za wieloma samochodami w dużej ilości kurzu. Straciliśmy dużo czasu, ale w drugiej części etapu nie było kurzu i przycisnęliśmy. Zajęliśmy drugie miejsce i jestem zadowolony z osiągów.

 

Stephane Peterhansel | fot. X-Raid

STEPHANE PETERHANSEL: - Dzisiaj to był fajny odcinek. Pierwsza część była jak WRC, ale w fajnym krajobrazie. W drugiej części było sporo roślinności, ale podobnie jak w WRC, więc nawigacja była naprawdę prosta. Przyjemnie się jeździło i staraliśmy się jechać bardzo szybko. Zajmujemy trzecie miejsce, to zły wynik. Moim celem jest zwycięstwo.

 

Orlando Terranova | fot. X-Raid

ORLANDO TERRANOVA: - To był dobry dzień do jazdy. Oczywiście czujemy trudy rajdu, ale dziś fajnie się jechało. Mieliśmy dobre tempo.

 

 

 

Giniel de Villiers | fot. Red Bull

GINIEL DE VILLIERS: - Dzisiaj mieliśmy czysty dzień, bez żadnych problemów. Jestem zadowolony i dziękuje chłopakom z biwaku za ich ciężką pracę. W końcu dostaliśmy się do czołówki bez żadnych problemów. Przed nami nadal długa droga. Pierwszy tydzień był ciężki i cieszę się, że teraz dzień przerwy. Musimy utrzymać koncentrację. Przed nami długie oesy w Chile. Wydmy Copiapo słynną ze swojej trudności. Teraz musimy się upewnić, że jesteśmy gotowi na drugi tydzień.

Carlos Sainz | fot. Red Bull

CARLOS SAINZ:
- Było dużo kurzu. Poprzedni utknęliśmy w kurzu przez większość etapu. Teraz było trochę lepiej, ale też straciliśmy trochę czasu na wyprzedzaniu samochodów. Dla nas rajd się skończył więc musimy postarać się o jakieś etapowe zwycięstwo.


 

Nani Roma | fot. X-Raid

NANI ROMA: - To był fajny dzień. Trasa była fajna, jak WRC. Na początku było trochę błota i wody. W każdym razie wcisnąłem gaz i cieszę się, że jestem tutaj. Jutro dzień odpoczynku, a potem znów spróbujemy być konkurencyjni.

 

Alain Duclos

ALAIN DUCLOS: - Dziś to był mój typ terenu. Miałem ciężkie chwile w ostatnich dniach i dzień przerwy przyszedł w odpowiednim momencie. To nie mogło być lepiej zaplanowane.

 

 

Marc Coma | fot. Red Bull

MARC COMA: - Dzisiaj wróciliśmy do normalnego dakarowego dnia, nie tak ekstremalnego jak w ostatnich dniach. Było 15 km nawigacji z pojedynczymi drogami, które trudno było znaleźć. Ostatnia część to szerokie drogi, gdzie próbowałem przycisnąć. Cieszę się, że teraz dzień przerwy. Mamy za sobą połowę. Mamy ładną przewagę, ale łatwo stracić 20 minut. Różnice między zawodnikami są spore, ale musimy utrzymać skupienie. Teraz najważniejsze, aby dobrze wykorzystać dzień przerwy, ponieważ musimy odzyskać energię na resztę rajdu.

Michel Metge | fot. Red Bull

MICHAEL METGE: - To był ciasny i wymagający etap, który naprawdę dał mi dużo frajdy. Nasz motocykl dobrze się prowadzi, więc wykorzystałem to, szczególnie że mam doświadczenie w enduro, a dzisiejszy etap był właśnie taki. To prawda, że dzisiaj z Cyrilem jadącym za mną miałem wolną rękę, aby atakować, ale pomimo to pozostałem ostrożny. Jechałem swoim tempem, niezbyt szybciej niż normalnie, a teren mi pasował.

Joan Barreda | Honda

JOAN BARREDA: - Dzisiaj wreszcie poszło dobrze. Nie było łatwo, ponieważ było sporo kurzu podczas pierwszych kilometrów. Zacząłem z tyłu ze względu na wczorajsze problemy i ciężko było wyprzedzać zawodników w tym kurzu. W końcu narzuciłem dobre tempo na otwartej trasie i odzyskałem kilka minut.

 

Cyril Despres | fot. Red Bull

CYRIL DESPRES: - Start z siedemnastej pozycji nie był łatwy. Było dużo kurzu, ale starałem się znaleźć mój rytm i ostrożnie wyprzedzać innych motocyklistów. Potem w części enduro upadłem i wylądowałem na plecach. To nie był duży problem, ale zniszczyłem camelbacka i od rana jechałem bez wody. Było gorąco, ale ostatecznie to był dobry dzień. Nie miałem w planach tych problemów i pozycji w generalce, ale teraz nie mam innej opcji. Wstaję rano i staram spisać się jak najlepiej. Dziś przycisnąłem i miałem sporo frajdy.

Helder Rodrigues | fot. HRC

HELDER RODRIGUES: - Kolejny dzień na Dakarze. Dziś było technicznie z dużą ilością kurzu i niebezpiecznych zakrętów. To był zupełnie inny odcinek. Było szybko. Nie można było niczego zyskać, ale można było wszystko stracić. Szóste miejsce jest niezłe. Będziemy walczyli dalej.

 

SERGIO LAFUENTE: - Było dobrze, lubię ten typ trasy z szybkimi drogami. Jechałem dobrze. Oszczędzałem sprzęt. Jeśli chodzi o innych, skupiam się na moim rajdzie.

IGNACIO CASALE: - To był świetny odcinek dla quadów. Czekam na Chile, aby zaatakować i odrobić trochę czasu. Dzisiaj byłem na prowadzeniu, ale zgubiłem się na polach. Szukałem drogi z Pablo Rodriguezem. Straciliśmy około piętnastu minut. Jest nas trzech z przodu i nie ma zagrożenia ze strony innych zawodników.

VICTOR MANUEL GALLEGOS LOZIC: - To był zwariowany odcinek. Były otwarte, szybkie drogi, ale nie aż tak szybkie, ponieważ czyhały na nich pułapki. Byłem trzeci, to dobra wiadomość. Jechałem dobrze i wiedziałem, że mam szanse na dobry finisz w przeciwieństwie do innych etapów, kiedy zawsze miałem problemy i kapcie.
 

 

Poprzedni artykuł Awans Przygońskiego
Następny artykuł Golf prowadzi w klasie

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry