Nasz benzynowy silnik, który ma dodatkowo zainstalowaną zwężkę, potrzebuje tlenu by mógł wytworzyć wystarczającą moc. To właśnie koni mechanicznych dzisiaj trochę brakowało. Ale problemy miały też inne załogi posługujące się benzynowymi jednostkami napędowymi. Jeszcze jutro etap o podobnej charakterystyce. Trzeba go po prostu przejechać jak najlepszym tempem.JACEK CZACHOR: - Etap nie był ciężki nawigacyjnie, ale był za to niezwykle niebezpieczny. Trasa była bardzo dziurawa. Niektóre z tych dziur były oznaczone, inne nie. Musieliśmy jechać wyjątkowo skoncentrowani. Najniżej odcinek biegł na 3,5 a najwyżej na ponad 4 tysiącach metrów. Mój organizm nie znosił dobrze braku tlenu i bolała mnie głowa przez cały czas. Jutro będziemy startować w grupie co 30 sekund. Nie jest to dogodne miejsce, ale etap jest ponownie górzysty więc nie będzie raczej wielu miejsc do wyprzedzania.
ADAM MAŁYSZ: - Dziś niestety, znowu nie uniknęliśmy problemów technicznych. Na 80 kilometrze po raz kolejny zepsuły nam się wycieraczki. Od tego momentu konieczne było zwolnienie tempa. Przed zwiększeniem prędkości powstrzymywało nas błoto i woda. Przez brak wycieraczek musieliśmy co chwila się zatrzymywać, by ręcznie wytrzeć brud z szyby. Potem się rozpadało, więc jak łatwo się domyślić, było jeszcze gorzej. Na domiar tego mieliśmy awarię hamulców. O podziwianiu otaczających nas widoków solnego płaskowyżu nie było mowy. Byliśmy zbyt mocno zajęci walką ze słabą widocznością i brudem na przedniej szybie. Jesteśmy mocno zawiedzeni, bo na drodze stanęły nam sprawy techniczne, ale z drugiej strony utrzymaliśmy wysoką 11 pozycję w generalce. Mamy nadzieję, że mechanicy dobrze przygotują auto, pech nas opuści i uda nam się rozwinąć skrzydła, bo czujemy, że możemy powalczyć o znacznie więcej.
KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Jak to dobrze jest jechać z powrotem w czołowej grupie! Nagle wszystko jest zdecydowanie łatwiejsze. Nie trzeba ryzykownie wyprzedzać w kurzu dużo wolniejszych rywali i nawet te dzisiejsze ponad 500 km odcinka specjalnego jawi się jako czysta przyjemność. Przyjechaliśmy na metę w doskonalej kondycji i świetnych humorach. Jedyne co nam dziś utrudniało jazdę to przerywający czasem silnik, co trochę wybijało nas z rytmu. Na szczęście samochód nie zgasł ani razu i zbyt wiele na tym nie straciliśmy. Cieszymy się, że udało nam się odrobić wiele cennych minut, i że przesuwamy się w górę w generalce. Jutro wjeżdżamy do Chile, wystartujemy jako piąta załoga, co stwarza znowu szansę na niezły wynik. Mam nadzieję, że teraz z dnia na dzień będzie nam szło coraz lepiej.
MARTIN KACZMARSKI: - Dzisiejszy odcinek był piekielnie długi, ale wbrew wczorajszym ulewom i obawom organizatorów szybki i bardzo przyjemny. Najbardziej cieszę się z tego, że już po pierwszych kilometrach wróciłem mentalnie na Dakar po nieco rozbijającym dniu przerwy. Dzisiejsza trasa rozgrywała się na sporych wysokościach, przekroczyliśmy 4000 metrów. Takie wysokości zaczynają być odczuwalne dla zdrowia i słyszałem, że tamtejsi mieszkańcy radzą sobie z tym problemem żując liście koki. Podobno niektórzy zawodnicy też próbują takich metod. Ja na szczęście czuję się świetnie.
RAFAŁ SONIK: - Niestety mój quad jest wolniejszy od quadów rywali. Na prostych, szutrowych drogach, których było bardzo dużo w drugiej części etapu, oni po prostu mi odjeżdżają. Około 20 km przed metą, po przejeździe przez rzekę zaczął mi się również blokować hamulec, bo dostała się do niego woda i błoto. Muszę teraz zająć się naprawą.
CARLOS SAINZ: - Odcinek był dla nas dobry, szybkie trasy, ale również techniczne. Szczerze, wszystko poszło gładko i teraz będziemy kontynuowali tą strategię: wygrać wszystkie pozostałe etapy.
NASSER AL-ATTIYAH: - Mieliśmy bardzo wysokie tempo. To był bardzo szybki etap i szybko dogoniłem Peterhansela, ale nie mogłem go wyprzedzić. W końcu znalazłem miejsce, ale nie zdołałem utrzymać prowadzenia, ponieważ popełniłem drobny błąd na rozjeździe i źle pojechałem. Straciłem czas, Peter wykorzystał tą szansę i od tamtej pory bezcelowe było ryzykowanie, aby go dogonić. Ogólnie to był dobry dzień.
STEPHANE PETERHANSEL: - Fajne odcinki, gdzie było trzeba skupić się na technice i innych zawodnikach, którzy szybko jechali. Spędziliśmy większość etapu na czele, z wyjątkiem krótkiego momentu, kiedy dogonił nas Nasser. Jednak pomylił się w nawigacji i znów byliśmy na czele. Odnalezienie drogi nie było trudne, ale to nie oznacza, że otwieranie trasy było łatwe, ponieważ kilka razy natknęliśmy się na stada lam i musieliśmy mocno hamować. Odstraszyliśmy je przed innymi kierowcami, a to kosztowało nas trochę czasu. Kiedy na tej wysokości zejdzie się do 50 km/h, potrzeba trochę czasu, aby wrócić do 160 km/h.
NANI ROMA: - Nasz dzień nie był zły pomijając kapcia i fakt, że utknęliśmy w kurzu za Ginielem de Villiersem. W każdym razie cieszę się, kolejny dzień za nami i nadal jesteśmy na prowadzeniu. 30 minut powinno wystarczyć, aby podejść do tego na spokojnie jeśli wszystko pójdzie dobrze. Dzień po dniu będziemy atakować, ale nie będziemy wszystkiego ryzykowali.
GINIEL DE VILLIERS: - Spodziewałem się, że stracimy dziś czas, ponieważ tracimy sporo mocy na dużej wysokości. Nani dogonił mnie na szybkiej partii, próbowaliśmy się za nim utrzymać, ale nawet jazda na sto procent nie była wystarczająca. Aby było jeszcze gorzej, straciliśmy dwie minuty z powodu przebitej opony.
JOAN BARREDA: - To był dobry dzień. Mogłem przycisnąć i odrobić trochę do Marca Comy. Nie było łatwo, było trochę błota po opadach zeszłej nocy. Cieszę się, że jestem w stanie atakować i czuję się pewnie przed kolejnymi opadami.
CYRIL DESPRES: - Głęboko oddychałem na kilku grzbietach, ponieważ to prawda, że kiedy atakujesz czujesz, że wysokość ma na ciebie wpływ. Fajny odcinek, niezbyt trudny, z wieloma technicznymi partiami. Jestem zawsze ostrożny, kiedy widzę błoto, ponieważ nigdy nie wiadomo, co się pod tym czai. Kiedy woda jest brązowa, nie widać jak jest głęboko. Oczywiście ciężko jedzie się po błocie. Błoto dostaje się do chłodnicy i wlotów powietrza, ale bez obaw, umyjemy to.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.