Despres oskarża Comę

Sędziowie wezwali Katalończyka na posiedzenie ZSS po etapie i badali oponę Pirelli. Comie grozi wykluczenie z rajdu.

Afera rozpoczęła się po wypowiedziach dla mediów Davida Fretigne i Cyrila Despresa. - W pewnym momencie podczas neutralizacji zauważyłem, jak ktoś wraca na trasę - opowiadał Fretigne. - Pojechałem trochę szybciej i okazało się, że to Marc. Pomyślałem, że musiał zatrzymać się za potrzebą. Kiedy dojechaliśmy do punktu kontroli, Cyril powiedział: Zobacz, on zmienił koło! Faktycznie, tylna opona była nowa, choć przejechaliśmy już 170 kilometrów po kamieniach.

Coma tłumaczył, że na początku odcinka jechał wolno, żeby oszczędzić opony. - Nie zrobiliśmy nic złego - zapewnia szef zespołu Comy, Jordi Arcarons. - Nie ma żadnych dowodów, a organizatorzy nie mają nic do powiedzenia w tej sprawie. Pirelli po przejechaniu 150 kilometrów pozostaje praktycznie nietknięta.

Dziennik As wyjaśnia, że Coma, który KTM-em bez zwężki rozpędzał się do 180 km/godz., teraz nie może przekroczyć 135. Ostatnio kiedy jechał 140, w drodze do Fiambali rozleciała się opona. Despres na Michelinach, bez trudu osiąga 160.

- Jestem zaskoczony, że tak dobry zawodnik zrobił coś takiego - mówił Cyril Despres. - Przegrałem Dakar 2009 wyłącznie z powodu opon i teraz widzę taki numer. Nie mogę w to uwierzyć i jest mi bardzo smutno, ale to prawda. Czuję się, jak czterystumetrowiec, który był zawsze drugi i pewnego dnia zobaczył, że jego rywal oszukuje. Powiedział sobie - tak, ale medale już przepadły.

Fot. KTM