Koniec piekła i kolejnej przygody
Wydawać by się mogło, że Dakar zawsze jest taki sam - piasek, piasek i jeszcze raz piasek.
Tegoroczne edycja pokazała jednak, że może być różnie - trasa tego rajdu była bardzo twarda, kamienista i dziurawa. Oczywiście nie brakowało piachu i wydm, ale w poprzednich edycjach zabawy w piaskownicy było dużo więcej. Może takie proporcje odpowiadały szybkim samochodom, które doskonale radziły sobie na szutrach i kamieniach, ale Unimog kompletnie nie wpisał się w ten scenariusz.
Wybór celowo padł na ten samochód ze względu na doskonałe możliwości w piachu i grząskim terenie. Jeszcze przed startem było wiadomo, że na twardych fragmentach będziemy dostawać poważne lanie od szybszej konkurencji. Bardzo liczyliśmy na Mauretanię i największe wydmy. Właśnie tam chcieliśmy zacząć odrabiać straty i zacząć ścigać się na poważnie. Niestety nawet nie udało się tam dojechać. Ci, którzy przejechali cały rajd, również byli rozczarowani, bo piasku było zaskakująco mało. Zastanawiam się, dlaczego organizator skonfigurował tegoroczną trasę w taki, a nie inny sposób. To, po czym jechaliśmy, było wyjątkowo wymagające i wyniszczające dla sprzętu. O tym, że nie było łatwo niech świadczy fakt, że po raz pierwszy w historii Dakaru odpadło ponad 50 % ciężarówek, które wydawać by się mogło, przejadą po wszystkim.
Nie chodzi tutaj tylko o słabszych i gorzej przygotowanych. Do mety nie dojechał ani Czagin Kamazem, ani dwójka De Rooyów, a właśnie wśród nich miała rozegrać się decydująca walka. Połamane ramy, powyrywane zawieszenia i amortyzatory - już po kilku etapach nie dziwiło to nikogo. Było bardzo trudno. Chyba tak jak wszyscy, myślami jestem już na przyszłorocznym Dakarze i mam cichą nadzieję, że edycja 2008 będzie bardziej tradycyjna i piaszczysta. Cóź… kolejny Dakar za nami i wszyscy odetchnęli z ulgą. Było wyjątkowo ciężko i wszyscy jesteśmy potwornie zmęczeni. To była kolejna lekcja pustyni i kolejna lekcja pokory. Poznaliśmy nowe tajemnice, ktore na pewno zaprocentują w przyszłości. Nie wiem jak reszta, ale ja myślami jestem już na przyszłorocznej edycji. Jeszcze tylko rok…
Rafał Marton
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.