Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Małysz pojedzie spokojnie

Ponad 7 godzin trwała w sobotę prezentacja uczestników rozpoczynającego się właśnie Rajdu Dakar.

Przedzielane pokazami akrobacji samolotowej i ekwilibrystycznej jazdy na motocyklu tysiącom fanatycznie reagujących kibiców pokazały się kolejno quady, motocykle, samochody i ciężarówki, które dzisiaj wyruszą w liczącą prawie 9 tysięcy kilometrów wyprawę do Limy.

- To nużące, ale mam nadzieję, że teraz już tylko pojedziemy - mówił po zakończeniu ceremonii Adam Małysz. Dla niego i pozostałych zawodników startujących dwoma Mitsubishi Pajero w barwach RMF Caroline Team, pozornie prosta przejażdżka z jednego końca miasta na drugi okazała się pięciogodzinną przeprawą.

- Ale atmosfera jest świetna. Podobało mi się, że kibice towarzyszący nam przy trasie wspierają wszystkich. I załogi z czołówki, i tych słabszych. To miłe - komentował były skoczek narciarski. - Ja nie czuję tremy przed debiutem. Nie sprawdzałem, co nas czeka na trasie. Wolę nie wiedzieć i dać się zaskoczyć, niż przejmować się na zapas.

Organizatorzy postanowili nie oszczędzać uczestników rajdu. Na rozgrzewkę zafundowali im etap liczący 820 km. Choć wyruszą z Mar del Plata o godzinie 8, pierwsze załogi samochodowe na biwaku w Santa Rosa de La Pampa spodziewane są dopiero po 18.

- Jak zwykle docierają do nas różne ploteczki i informacje dotyczące trasy. Mówi się o bardzo miękkim piachu, przejeździe przez wodę, błocie i bardzo trudnym, piaszczystym podjeździe. Trudno ocenić, jak będzie na prawdę, ponieważ z roadbooka niewiele wynika. My pojedziemy spokojnie. Będziemy obserwować teren i nie damy się złapać w żadną pułapkę. Wiadomo przecież, że rajd nie będzie się rozstrzygał na krótkich oesach na początku, tylko później, w Chile i Peru - mówi Rafał Marton.

Niedzielny odcinek specjalny rzeczywiście będzie krótki. Jego długość to zaledwie 57 kilometrów.

- To będzie bardzo trudna dojazdówka z uwagi na bezsensowne ograniczenie naszej prędkości do 110 km/godz. Długa jazda w takim tempie jest bardzo nużąca. Myślę, że będzie to stwarzało większe zagrożenie, niż jazda bez ograniczeń. Na tak długich prostych jakie mamy w tych krajach, jazda jest bardzo monotonna. Boję się, że zawodnicy będą po prostu zasypiali na dojazdówkach - przewiduje Marton.

Małysz/Marton | Fot. RMF Caroline Team

Poprzedni artykuł Trzeba wciskać mocno gaz
Następny artykuł Piąty czas Przygońskiego

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry