Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po 4 etapie

ARON DOMŻAŁA: - Po czwartym etapie Abu Dhabi Desert Challenge wróciliśmy na podium w grupie T3 oraz awansowaliśmy na 14.

miejsce w klasyfikacji generalnej. Dzisiaj bez przygód, jechaliśmy równym tempem. Odcinek składał sie z trudnych technicznie przepraw przez wydmy oraz szybkich partii po wyschniętych jeziorach. Niestety w klasie T3 ze względu na wczorajszą kolizję nic więcej nie mamy do ugrania, wiec mamy za zadanie dobrym tempem dojechać do mety aby utrzymać miejsce na podium. Trzymajcie kciuki za metę!

Przygoński/Colsoul | Fot. ORLEN Team

KUBA PRZYGOŃSKI: - Dzisiaj nie mogliśmy znaleźć dobrego rytmu, na pewno nie pomogły w tym warunki panujące na trasie. Słońce świeciło bardzo mocno i piasek niebezpiecznie zlewał się z horyzontem, przez co trudno było rozróżnić czy wydma jest urwana, czy nie. To bardzo niebezpieczna sytuacja, bo może skończyć się dachowaniem. Etap kończymy na piątym miejscu i nadal mamy kontakt z czołówką. Jutro decydujący odcinek, ciśniemy do końca.

Dąbrowski/Czachor | Fot. ORLEN Team

MAREK DĄBROWSKI:
- Wczorajszy etap pokrzyżował nam plany, ale nie odpuszczamy. Dalej jedziemy swoim tempem i realizujemy plan nakreślony na cały sezon Pucharu Świata. Jutro ostatni akcent tegorocznego Abu Dhabi Desert Challenge, ruszymy na trasę podwójnie zmotywowani. Będziemy walczyć o dobry wynik i cenne punkty w klasyfikacji generalnej cyklu pucharowego.

Kuba Przygoński | Fot. ORLEN Team

KUBA PIĄTEK:
- Bardzo trudny technicznie odcinek, wytyczony przez rozjeżdżone wydmy. Motocykl zakopywał się w miękkim piachu, co utrudniało utrzymanie dobrego tempa. Dodatkowo wysoka temperatura dawała się we znaki wszystkim zawodnikom. Dzisiaj organizatorzy zadbali, żeby na trasie nie brakowało atrakcji. Moim zdaniem najtrudniejszy odcinek na tegorocznym Desert Challenge. Jutro ostatni dzień zmagań na wydmach, stawka jest bardzo wyrównana dlatego muszę zachować podwójną koncentrację na zamykającym rajd oesie.

Kazberuk/Szustkowski

JAREK KAZBERUK:
- Musieliśmy dziś na chwilę zjechać i skorzystać z pomocy medycznej, ale potem wróciliśmy na trasę i dokończyliśmy odcinek. Helikoptery latały tam i z powrotem. Były wypadki, ale wielu kierowców cierpiało również z powodu przegrzania i odwodnienia. Robert w pewnym momencie czuł się fatalnie. Mimo to w szpitalu powiedzieli mu, że ma wrócić za godzinę, bo nie mają miejsc, a nie brakuje kierowców w gorszym niż o stanie… To był drugi dzień pogromu, który tylko obrazuje, jak trudny i wymagający jest to test dla maszyn i ludzi. Czekamy na oficjalne wyniki, bo ze względu na to, że zjechaliśmy z trasy, organizator z miejsca wpisał nam czas dziewięć godzin. To się jednak zmieni – podobnie, jak cała klasyfikacja T2.1, bo wiele załóg zjechało z trasy, a niektóre ściągał organizator. Mamy więc dziś nawet szansę awansować o „oczko” w górę w generalce.

ROBERT SZUSTKOWSKI: – To był klasyk rajdu Abu Dhabi Desert Challenge. Bardzo duże i wymagające wydmy oraz wysoka temperatura. A jak jest gorąco, to wszyscy dostają w kość. Jutro zaplanowano ostatni odcinek specjalny, przed którym mamy jasny cel - dotrzeć do mety i utrzymać dobrą pozycję w swojej grupie.

Rafał Sonik

RAFAŁ SONIK: – Pierwszą część odcinka pojechałem mocnym, choć zrównoważonym tempem. Okazało się ono na tyle mocne, że do tankowania dojechałem niespełna pół minuty za Ignacio. Wraz z zespołem doszliśmy wtedy do wniosku, że nie ma potrzeby szarżować i drugą część pojechałem już znacznie spokojniej. Teraz mam przed sobą ważniejszy cel niż walka o etapowe zwycięstwa. Startowałem tu siedem razy, ale wygrałem tylko raz. W czwartek mam szansę powtórzyć ten sukces. Nie ma więc sensu „napinać się” tu na cokolwiek innego niż na końcowy wynik. Zwolniłem również ze względu na przegrzewające się amortyzatory, które znacznie utrudniały jazdę po pofałdowanej pustyni. To była naprawdę ciężka fizyczna praca i kilkadziesiąt mocnych uderzeń, które przyjąłem na ramiona, ale też biodra i stawy kolanowe. Wiele razy, z powodu takich tąpnięć, wpadałem też udami na osprzęt kierownicy, więc jestem trochę posiniaczony. Na koniec sam się przegrzałem. Nie narzekam jednak. Wyciągam wnioski i wiem już, co musimy jeszcze dopracować przed Sealine Cross Country Rally. Choć wczoraj źle działające amortyzatory zmniejszały jedynie komfort jazdy, dziś miały znaczący wpływ na jej tempo. Jutro pojadę z uśmiechem na twarzy, bo ta pustynia jest piękna, więc chcę się nacieszyć ostatnim etapem ścigania pośród wydm. Oczywiście będę jechać jak z jajkiem, a nawet z całym transportem jajek, bo teraz najważniejsze jest to, żeby dojechać do mety i od zwycięstwa rozpocząć nowy sezon Pucharu Świata.

Poprzedni artykuł Rajd Irlandii już w ten weekend
Następny artykuł Mówią przed Grand Prix Ameryk

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry