Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Baja Poland

ROBERT KUFEL: - Wszystkie załogi naszego zespołu zrobiły duży progres.

Tomek z Remkiem dojechali do mety bez uszkodzeń mechanicznych, zajmując wysokie, 4 miejsce w Pucharze Świata FIA, Łukasz Lechowicz z Łukaszem Soleckim pomimo chwilowych kłopotów uplasowali się na 5 pozycji w Pucharze Świata, natomiast wielką niespodziankę sprawiła nam załoga żółtej Navary – debiutujący w rajdach terenowych Colin i Lopez zajęli pierwsze miejsce w klasie T2 CEZu oraz Mistrzostw Polski. Jest to na pewno dobry prognostyk i pokazuje nam wszystkim, że warto dalej pracować nad samochodem i nad sobą, aby polepszyć wyniki.TOMASZ PIEC: - Pamiętałem Baja Poland z ubiegłego roku, kiedy jechałem "zerówką". Tamta perspektywa i zdobyta wiedza procentowały w obecnej BP'13, w czasie rywalizacji z doświadczonymi zawodnikami Pucharu Świata FIA lub CEZ'u. Bardzo liczyliśmy z Remkiem (Remigiusz Klein – pilot Tomka Pieca) na okazję do nauki i szanse na czerpanie z nieprzebranych zasobów kuchni cross-country od najlepszych - 6 runda Pucharu Świata zobowiązuje, więc mocno spięci wystartowaliśmy do prologu, który prawie się nie zmienił od ubiegłego roku. Wyszło nieźle, tylko zbyt nerwowo. Drawsko nie zawiodło jak zwykle - świetna pogoda, doskonałe trasy i dobra organizacja. Nowością dla mnie była konieczność jazdy bez hamulców (!) na pierwszym (80 km), jak i na drugim odcinku (67 km)... Robi wrażenie, ale do opanowania... Odcinki Szczecin - Dobra to doskonałe ściganie, szybko, bez pyłu, błędów technicznych oraz nawigacyjnych. Pomimo niezłej pozycji końcowej w FIA World Cup czy CEZ, z ogromną pokorą i szacunkiem podchodzę do wyników. Konkurenci, zwłaszcza ci, którzy ukończyli rajd w klasie T2, stanowili doskonały punkt wyjścia dla określenia dystansu i benchmarku dla nas na przyszłe starty.Bardzo dziękuję zespołowi technicznemu, mojemu pilotowi, a organizatorom BP'13 życzę utrzymania prawa do organizacji kolejnych imprez rajdowych w randze Pucharu Świata cross-country.     KUBA BRZEZIŃSKI: - Za nami Rajd Baja Poland. Zupełnie nowe doświadczenie, ponieważ byliśmy tu pierwszy raz. Fantastyczny klimat zawodów, park serwisowy niczym z rajdowych mistrzostw świata, "dakarowa" lista zgłoszeń oraz rzesza kibiców na trasie, potwierdziły, że to nie były ćwiczenia. Pierwszy kilometr Nissanem Navarą T2 pokonaliśmy z Danielem “Lopezem” Dymurskim na prologu. I tutaj walczyliśmy o przetrwanie. Za twardo ustawiłem samochód, a to wykluczało możliwość szybkiej jazdy. Straciliśmy około 3 minut do czołówki. Drugi dzień to już pełne ściganie w dziewiczym terenie. Pierwsze 30 km bardzo podobne do rajdów płaskich i tu czuliśmy się jak ryba w wodzie. Wyprzedzaliśmy wiele załóg startujących przed nami. Dalej już trudniej, czołówka w "WRCach" wybrała głębokie koleiny i trzeba było szanować auto. Pierwszy dzień zakończony 2 pozycją. Niedzielę rozpoczęliśmy od 60-kilometrowego OSu z bardzo wybijającym początkiem. Dalej po szybkich polach, które były bardzo wdzięczne do jazdy, znów nadgoniliśmy. Przed ostatnim odcinkiem rajdu byliśmy praktycznie na równo z zawodnikami z Czech. Kto wygra OS, wygrywa rajd, a taki układ jest przecież najpiękniejszy w motorsporcie. Po zaciętej walce w środku OSu udało się zwyciężyć i dowieźć pozycję lidera w rajdzie. Był to bardzo ciekawy sportowy weekend, a profesjonalne podejście zespołu 4xDRIVE pozwalało czuć komfort psychiczny przez cały czas trwania rajdu. Naszym jedynym obowiązkiem z Lopezem były czasy na odcinkach. Z pewnością tu wrócimy!DANIEL DYMURSKI: - Wynik przeszedł nasze wszelkie oczekiwania. Bardzo cieszy fakt, że jako żółtodzioby świetnie sobie z tym zadaniem poradziliśmy. Bardzo ciekawie wygląda rywalizacja w rajdach terenowych. Cała ekipa świetnie funkcjonuje. Bardzo mi się podobało zgranie całego zespołu, świetna praca mechaników - tu wielkie podziękowania za przygotowanie samochodu, z którym naprawdę nie mieliśmy w ogóle problemów. Zjazd na przegląd serwisowy to była głównie kosmetyka. Udało się bez kłopotów ukończyć 2 ciężkie dni. Pierwszy raz miałem okazję jeździć w tak długich odcinkach specjalnych - to było przez chwilę doświadczenie, niczym niekończąca się opowieść, zwłaszcza tego odcinka ponad 160 km. Mega frajda, no może troszeczkę brakowało mi notatek ;)

Molgo/Jandrowicz | Fot. Mariusz Bodnar

PAWEŁ MOLGO: - Wynik nie ma dla nas znaczenia. Cel został osiągnięty - przetestowaliśmy naszą nową Toyotę w warunkach bojowych i jestem z niej bardzo zadowolony. Awaria przedniego amortyzatora na drugim z sobotnich oesów w Drawsku Pomorskim zaowocowała sześciogodzinną taryfą. Nie ma w tym naszej winy. Nowy amortyzator zakupiony wprost od producenta, wygiął się i pękło jego mocowanie. To nie powinno się zdarzyć. Wyślemy go do fabryki na ekspertyzę. Oczywiście mieliśmy zapasowy, dzięki czemu w niedzielę mogliśmy kontynuować zmagania w rajdzie.
Rajd Baja Poland udowodnił, że nasz Land Cruiser to urodzony maratończyk. Na długich dystansach sprawuje się znakomicie - tam, gdzie można napędzić się, mknąć z dużą prędkością po nierównościach. Jego „naturalnym” środowiskiem są otwarte przestrzenie, takie jakie dominowały na poligonie drawskim. Z racji swej wagi i gabarytów, nieco gorzej sprawuje się za to na odcinkach krętych, wąskich, wymagających bardziej technicznej jazdy, które przeważały w niedzielę w Dobrej - tu trudniej mu dorównać autom lżejszym i bardziej zwrotnym. Na tle identycznych maszyn naszych rywali z zagranicy nasza Toyota prezentowała się jednak bardzo dobrze i to mnie cieszy.
W październiku Paweł Molgo zadebiutuje Toyotą na Czarnym Kontynencie, w Rajdzie Maroka, a już w najbliższy weekend wystartuje Fiatem 125p w 2. Historycznym Rajdzie Polski. Fot. Mariusz Bodnar.

Hołowczyc/Schulz | Fot. MCH Photo

KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Ten rajd, który zaczął się dość pomyślnie od zwycięstwa w prologu, okazał się dla nas niezwykle pechowy. Już na pierwszym odcinku na poligonie  w Drawsku Pomorskim zawisnęliśmy na prawie 5 minut na piaszczystym garbie, potem musieliśmy ostro gonić, żeby zniwelować stratę. Na kolejnym przejeździe złapaliśmy 2 kapcie,  jednego zmieniliśmy, na drugim dojechaliśmy do mety, a i tak udało się wygrać ten odcinek i po drugim etapie mieliśmy sporą przewagę nad konkurentami.  Niedzielny poranek na długo jednak zostanie w mojej pamięci. Nagle awarii uległ zespół przeniesienia napędu. Musieliśmy stanąć i usuwać wyciek oleju, co w warunkach polowych nie było łatwe.  Dojechaliśmy w końcu do mety, ale  dwa dni naprawdę ostrej jazdy poszły na marne. Ta awaria praktycznie wyeliminowała nas z rywalizacji. 50 minut straty było absolutnie nie do odrobienia. Ostatni odcinek pojechałem na maksa ale niewiele to dało. Zamiast teoretycznie łatwego zwycięstwa w Szczecinie - zaledwie dziewiąte  miejsce. Niezasłużona porażka na oczach polskiej publiczności boli podwójnie. Przed rajdem wierzyłem, że uda mi się podtrzymać tradycję, zwyciężyć po raz czwarty na szczecińskich trasach, dostarczając przy tym wiele emocji i radości zgromadzonym tam miłośnikom rajdów. No cóż, taki jest ten sport. Ja dałem z siebie wszystko, ale auto nie wytrzymało. Przede mną  jeszcze końcowa runda w Pucharze Świata, Baja Portalegre, podczas której znowu dam z siebie wszystko. Fot. MCH Photo.

Kaczmarski/Boba | Fot. MCH Photo

MARTIN KACZMARSKI: - Jechałem ten rajd bardzo ostrożnie, próbując wyczuć samochód i sprawdzić, jak radzi sobie na różnych odcinkach i w różnych warunkach. Z kilometra na kilometr czuję, że coraz bardziej wykorzystuję moc i możliwości tego samochodu. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę jeździć Mini. Baja Poland nie było szczęśliwe dla tych aut. Z rajdu wycofał się Federico Villagra, a Krzysztof miał wiele przygód na trasie. Bez wątpienia w tym sporcie liczą się trzy rzeczy: umiejętności, dobry sprzęt i szczęście. Nad umiejętnościami wciąż pracuję, dobry sprzęt dostałem, a na szczęście trzeba liczyć. Przede mną jeszcze wiele kilometrów. Fot. MCH Photo.

Podkalicka/Binaś | Fot. Patryk Leszczyński

KLAUDIA PODKALICKA: - Baja Poland 2013 za nami... Dla naszego zespołu otoMoto Team był to wspaniały weekend rajdowy! Brak mi słów do opisania tego, co czułam na mecie! Mamy pudło w FIA CEZ, ostatecznie ukończyliśmy rywalizację na drugiej pozycji!!! Piotr, zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Dziękuję Ci bardzo za rajd, za te emocje od środka i wspaniałe zakończenie! Tegoroczny rajd był bardzo trudny, zmienne warunki pogodowe - w dniu wczorajszym zdecydowanie pomogły. Wymagające odcinki, masa kurzu na na prologu i na odcinkach w Drawsku Pomorskim... To trudno opisać, to trzeba zobaczyć! Wczoraj z zespołem świętowaliśmy i chciałabym, aby każdy z Was mógł być z nami! Prawie płakałam ze zmęczenia, ale kop w postaci walki o pudło tylko mnie budował i wiem, że jestem w stanie jechać zdecydowanie w momencie, kiedy auto mi daje taką możliwość... Wczorajsza jazda to walka o wszystko! Jechaliśmy na 100 % o pudło i jak się ostatecznie okazało, do pierwszej pozycji zabrakło 1.14! Wyprzedzaliśmy, walczyliśmy o każdą sekundę jak na wyścigach. Zespół spisał się znakomicie, był spokój w bazie, na odcinkach, w komunikacji. Ten rajd poszedł nam wszystkim lepiej niż zakładaliśmy. Chcieliśmy wysoko, ale pudło? Tak, osiągnęliśmy to i jesteśmy bardzo dumni z tego wyniku! To buduje nas wszystkich i zrobimy wszystko, aby zdobyć jeszcze więcej. Kochani Kibice, to jak mnie przyjęliście w Szczecinie, w Drawsku Pomorskim, w Dobrej - nie zapomnę tego nigdy!!!
Bardzo dziękuję moim partnerom, bez których po prostu by mnie tutaj nie było: otoMoto.pl, e-pajero, Speedfactory, MBS Reklama, Rallyplanet.pl, eXsports.INFO, Pro Driving Team, Poland National Team. Serdecznie Wam dziękuję za zaufanie

PIOTR BINAŚ: - Wspaniały wynik! Jechałem do Szczecina walczyć o wysoką pozycję z Klaudią, ale takiego miejsca - powiem szczerze - nie zakładaliśmy! Nasze podejście zmieniło się szybko, po drugim odcinku w Drawsku Pomorskim, po przeanalizowaniu wyników wyszło, że jesteśmy blisko pudła, a nawet już na nim. Zaczęliśmy jechać o wszystko! Auto spisywało się doskonale, co spowodowało, że mogliśmy myśleć tylko o szybkiej i dokładnej jeździe. Rajd był piekielnie trudny i wymagający. Kurz, który towarzyszył lecącym rajdówkom nie pozwalał nam na szybkie wyprzedzenie konkurencji. To była niestety, strata czasu. Robiliśmy co w naszej mocy i udało się. Ostatecznie jesteśmy na drugiej pozycji w klasyfikacji FIA CEZ. Koncertowy wynik! Bardzo dziękuję zespołowi za zaufanie i emocje, które nam towarzyszyły. Melduję wykonanie zadania.

Dąbrowski/Czachor | Fot. ORLEN Team

MAREK DĄBROWSKI: - Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że te zawody tak się potoczyły. Wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego, stojąc na podium w klasyfikacji mistrzostw CEZ, było czymś niesamowitym. Okazało się, że możemy być jeszcze wyżej niż planowaliśmy!

JACEK CZACHOR: - Pojechaliśmy na tych zawodach bardzo płynne i odnotowujemy bardzo mało strat czasowych. Cieszę się, że Marek jeździ już tak dobrze – widać, że wiele wynosi z każdych zawodów i bardzo szybko się wdraża. Nie chcemy popadać w euforię, bo wiemy, że to nieprzewidywalny sport, czeka nas jeszcze sporo nauki, ale na razie wyniki są rewelacyjne. To także nasz pierwszy start w Pucharze Świata i zdobyliśmy od razu drugie miejsce!

Małysz/Marton | Fot. ORLEN Team

ADAM MAŁYSZ:
- To był trudny rajd. Bardzo żałuję, że przez naszą przygodę drugiego dnia straciliśmy tyle czasu. Staraliśmy się go nadrobić dzisiaj, ale jeden etap to zdecydowanie za mało na duże awanse. Jedno jest pewne - mamy za sobą kolejną, dobrą lekcję jazdy!

RAFAŁ MARTON: -  Pomimo wczorajszej straty, udało nam się dzisiaj odzyskać dwie pozycje. Awansowaliśmy z 6. na 4. miejsce, z czego bardzo się cieszymy. Chcielibyśmy z Adamem serdecznie pogratulować rewelacyjnego wyniku naszym kolegom z zespołu – Markowi i Jackowi. To ich wielki sukces, dzięki któremu cały ORLEN Team jest w czołówce.

Żyła/Żyła

DARIUSZ ŻYŁA: - Według nieoficjalnych wyników dojechaliśmy na 13. pozycji w CCRWC, a na 8. w CEZ. Do pełni szczęścia brakowało 3 miejsc, by znaleźć się w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, ale to i tak jest bardzo dobry wynik zważywszy na to, że był to ciężki rajd. Organizację oceniam pozytywnie, trasy tylko z roku na rok są coraz bardziej dziurawe. Zapraszamy wszystkich na rajd cross-country RMF MAXXX Kager Rally, który odbędzie się w dniach 13-15 września w Morawicy koło Kielc. Jak tylko odetchniemy po Baji, ruszamy z przygotowaniami.

ŁUKASZ SKOCZEŃ: - Mamy 4. miejsce w naszej klasie. Pierwszy i piąty OS wygraliśmy, a w drugim i czwartym zajmowaliśmy druga pozycję. Gdyby nie awaria samochodu podczas trzeciego odcinka mielibyśmy pudło. Tak wiec połowę rajdu przejechaliśmy bez jednego biegu i na tylnym napędzie. Ale jak to się mówi: zwycięzcy są na mecie, więc jesteśmy zadowoleni, bo walczyliśmy do końca.

Poprzedni artykuł Super Nova z tytułem
Następny artykuł Wypowiedzi po Moście

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry