Mówią po etapie
KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - To kolejny świetny etap! Jechało się nam doskonale, szybko i pewnie.
Ten wynik to w dużej mierze zasługa Jean-Marka, który perfekcyjnie nawigował, a dziś było wiele miejsc, gdzie można było siępomylić i z tego co wiem, to wiele załóg miało kłopoty z nawigacją. Tu na Dakarze zaczęło procentować doświadczenie, jakie zdobyliśmy w kilku ubiegłorocznych startach w Pucharze Świata. Sam widzę, że jestem teraz zupełnie innym zawodnikiem, inaczej rozkładam siły, jadę bardziej efektywnym torem i stąd całkiem niezłe czasy, choć osiągi naszego Nissana znacznie odbiegają od samochodów fabrycznych. Jutro będzie prawdziwy etap prawdy- odcinek gigant - mimo skrócenia będzie miał ponad 550 km. Już teraz rozmyślam jak rozłożyć siły, żeby przejechać go równym tempem. Zmorą tutejszych odcinków są miałkie piaski, tzw. fesz-fesz, w którym zakopują się motocykliści i tak naprawdę, to wielokrotnie jedziemy slalomem między nimi, do tego w koszmarnym kurzu, który unosi się bardzo długo po poprzednich zawodnikach. To może się zakończyć jakimś poważnym wypadkiem. Wielu czołowych zawodników głośno o tym mówi i organizator coś powinien zrobić, żebyśmy nie musieli skupiać się głównie na omijaniu motocykli i quadów.
CARLOS SAINZ: - To był bardzo trudny odcinek z powodu kurzu i tych wszystkich motocyklistów. Były momenty, w których niemal się zatrzymywaliśmy. W pewnym miejscu uderzyłem motocyklistę, ale mam nadzieję, że pojechał dalej.
STEPHANE PETERHANSEL: - Ten odcinek okazał się nieco bardziej techniczny. Po raz pierwszy trochę jeździliśmy w terenie, więc musieliśmy uważać, ale było OK. W pewnym momencie dogoniłem Luc'ka. Jechaliśmy w kurzu za motocyklistami, a potem za Millerem. Nie było zbyt fajnie, dopóki go nie wyprzedziliśmy. Oes był krótki, ale trafiały się sekcje fesz-fesz z gęstą roślinnością. O mało nie zatrzymaliśmy się w takim miejscu, bo widoczność spadła do 1-2 metrów. Wszędzie byli motocykliści i musieliśmy zachować ostrożność.
NANI ROMA: - Przejechaliśmy dwa szybkie oesy i co najmniej część jutrzejszego odcinka będzie taka sama. Słyszałem, że organizatorzy wprowadzili zmiany na ostatnich 300 kilometrach, ale nie znam powodów. Jestem całkiem zadowolony z dzisiejszego dnia. Oes był krótki, lecz niełatwy. W środkowej części popełniłem mały błąd i straciliśmy czas. Nawet przy odrobinie wiatru, nadal mamy problem z wyprzedzaniem motocyklistów. Jako były dakarowy motocyklista wiem, jak może być trudno i niebezpiecznie, kiedy motocykle i samochody rywalizują na tym samym odcinku. W pewnym momencie motocykl i quad zatrzymały się na środku fesz-feszu i musiałem wjechać w las, co skończyło się uszkodzeniem drzwi.
LUC ALPHAND: - Podobnie jak wczoraj, mieliśmy drobny problem. To były długie dni za kierownicą, było bardzo gorąco i jesteśmy zmęczeni. Nie chcemy panikować z powodu naszego miejsca na oesie. Dwa razy ugrzęźliśmy, próbując wyprzedzić Millera. Za pierwszym razem usiłowałem go minąć, jadąc wzdłuż wydm - i straciłem dwie minuty, bo musiałem wracać na trasę opisaną w książce drogowej. Jesteśmy na mecie, ale trasa była długa, a jutro będzie znacznie dłuższa. Oes jest ponad dwukrotnie dłuższy!
GINIEL DE VILLIERS: - Początek odcinka był bardzo szybki. Kiedy dotarliśmy do terenowej części oesu, nawigacja nie była zbyt łatwa i trochę błądziliśmy, tracąc minutę lub dwie. Potem w ostatniej sekcji mieliśmy dużo fesz-feszu i trudno było wyprzedzać motocyklistów. Próbowałem jechać ostrożnie, żeby uniknąć błędów, dlatego wynik nie jest najgorszy.
MARK MILLER: - Szczerze mówiąc, jestem rozczarowany. Podczas gdy w czołówce dwie załogi Volkswagena poprawiły się o jedno miejsce, my spadliśmy w wynikach. Raz zabłądziliśmy w trudnej, środkowej sekcji, a potem niestety, drugi raz zgubiliśmy drogę pod koniec odcinka. Omijanie motocyklistów było dzisiaj bardzo niemiłe. Oni często hamowali tuż przed nami.
FRANS VERHOEVEN: - Na początku trasa była raczej techniczna, potem stała się szybsza. W środkowej części odcinka mieliśmy bardzo trudny fragment nawigacji przez roślinność. W kurzu nie widziałem przed sobą żadnych śladów. Udało mi się odnaleźć drogę i kiedy zobaczyłem, że przede mną nie ma już śladów, zrozumiałem, że to ja prowadzę.
Fot. Caetano Barreira/FOTOARENA
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.