Mówią po etapie
KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Frustracja ogromna, bo na wysokości 1700 m mieliśmy wrażenie takie, jakby popsuł się nasz silnik.
Mieliśmy bardzo niską temperaturę silnika. Na prostej, gdzie powinniśmy jechać 180 na godzinę, jechaliśmy 150. Byliśmy sfrustrowani, gdy rywale dysponujący silnikami diesla przejeżdżali koło nas niczym koło tramwaju. Ale taki jest sport. Musimy to wytrzymać. Najważniejsze, że nie popełniliśmy żadnego błędu. Jedziemy dalej.
JEAN-MARC FORTIN: - To był bardzo długi i niezwykle nużący, przynajmniej dla pilota, odcinek. Początek był jeszcze dość kręty, ale po jakichś 200 km wjechaliśmy w otwarty, niemalże afrykański krajobraz i tak było już do końca. Bardzo długie proste i tylko czasami musiałem podać jakąś informację Hołkowi, więc trudno tu mówić o jakiejś szczególnej nawigacji. Na prostych fabryczne samochody po prostu nam znikały, jakby miały napęd odrzutowy. My już od startu jechaliśmy z nastawieniem raczej na przetrwanie tego długiego odcinka niż na walkę o wynik w czołówce. Na tak długim odcinku można stracić bardzo wiele w przypadku jakiegokolwiek błędu, więc pojechaliśmy spokojnie, można powiedzieć taktycznie. W sumie to nawet mile zaskoczyło nas to jedenaste miejsce na odcinku, a do tego jeszcze awans o jedno oczko w generalce. Zajmujemy teraz miejsce, o którym przed startem mogliśmy tylko marzyć, ale taki jest Dakar - zupełnie nieprzewidywalny! Nie popadamy jednak w euforię, bo przecież przed nami jeszcze 12 morderczych odcinków.
NASSER AL-ATTIYAH: - Dzisiaj musiałem atakować. Na wczorajszym etapie straciłem dużo czasu, musiałem wziąć to pod uwagę i na tym odcinku mocniej cisnąć. Jechałem szybko - wyprzedziłem Terranovę, następnie Millera. 80 kilometrów przed metą mijałem motocyklistę, który w tym samym momencie zjechał na lewo. Musiałem opuścić drogę i przebiłem oponę. Straciliśmy około 3 minut na zmianę koła, ale potem znowu jechałem tak szybko, jak potrafiłem. Teraz wiem, że to rozegra się pomiędzy Carlosem i mną. Jutro on startuje za nami i jestem pewny, że od razu będzie atakował.
CARLOS SAINZ: - Po wygraniu wczorajszego etapu, dzisiaj startowaliśmy jako pierwsi, a to nigdy nie jest łatwe. Trasa była bardziej zróżnicowana i bardziej wymagająca niż w pierwszych dwóch dniach. Szczególnie środkowa część z krętymi sekcjami, prezentowała się znacznie bardziej interesująco od poprzednich etapów. Wszędzie było pełno głazów przy drodze, więc staraliśmy się uniknąć przebicia opony.
DIETER DEPPING: - Dzisiejszy etap był dla mnie udany. Większość trasy przypominała klasyczny sprinterski rajd - a to jest coś, w czym jestem dobry. Przede wszystkim naprawdę dobrze się dzisiaj czułem w Race Touaregu i ustawienie samochodu było właściwe. Powoli wkręcamy się w ten rajd. Patrząc do przodu, wszystko jest jeszcze możliwe. Staramy się poprawiać krok po kroku.
GINIEL DE VILLIERS: - To był bardzo ładny odcinek. Tym razem sekcje umożliwiały płynną jazdę i dla mnie oes był bardziej interesujący od dwóch poprzednich. Na początku i na końcu było bardzo szybko, dlatego nie mieliśmy zbyt wielu okazji do wypracowania większej przewagi. Próbowaliśmy jechać czysto i omijaliśmy głazy, których dużo leżało na szlaku. Musimy utrzymywać presję na Mitsubishi. Jak dotąd nie mieliśmy problemów. Spróbujemy nadal ich unikać i zobaczymy, co się wydarzy.
STEPHANE PETERHANSEL: - To był szybki oes. Mieliśmy trudności z utrzymaniem prowadzącego samochodu w zasięgu wzroku. Stopniowo traciliśmy czas. Potem nie było już nic poza kurzem. Trudno było utrzymać tempo, nie widząc lidera, no i finiszowaliśmy ze stratą. Mam nadzieję, że nadejdą bardziej techniczne odcinki z trudnymi przejazdami, bo tam możemy myśleć o zyskaniu przewagi. Samochód spisuje się dobrze, osiągi są OK, ale teraz potrzebujemy bardziej wyboistych szlaków, żeby wykorzystać zalety dobrego zawieszenia i świetnego zbalansowania.
MARK MILLER: - Dzisiaj właściwie nic się nie działo, a to dobrze. Planowaliśmy bezpieczną jazdę przy jednoczesnym utrzymaniu kontaktu z czołówką - i myślę, że to nam się udało. W pewnym momencie wyprzedziło nas BMW X-raidu. Doszliśmy do wniosku, że próba utrzymania się za nim będzie zbyt ryzykowna i postanowiliśmy jechać swoim tempem aż do mety, by uniknąć kapci.
NANI ROMA: - Nie czuję się najgorzej z powodu naszego miejsca przed kolejną porcją oesów. Pod koniec odcinka przebiłem oponę, ale nadal znajdujemy się w grupie pościgowej i jestem całkiem zadowolony z mojej jutrzejszej pozycji startowej.
GUERLAIN CHICHERIT: - Niestety, na pierwszym odcinku, kiedy prowadziliśmy na CP3, próbowałem wyprzedzić poza drogą Giniela de Villiersa i wpadłem na drzewo. Uszkodziliśmy transmisję, naprawa trwała 8 godzin i skończyły się marzenia o sukcesie w Dakarze. Ale teraz mamy nowe wyzwanie - wspieramy na trasie Nassera al-Attiyaha, który walczy o zwycięstwo. Staramy się utrzymać w dziesiątce i jesteśmy gotowi, żeby mu pomóc w razie jakiejś awarii. Ale to nie przeszkodzi mi w próbach wygrywania oesów!
ROBBY GORDON: - Dzisiaj był jeden z najdłuższych oesów i bardzo martwiliśmy się, czy wystarczy nam paliwa. Na szczęście ukończyliśmy odcinek, mając w zbiorniku jeszcze 50 litrów - i teraz oddychamy z ulgą. W dalszej części rajdu nie powinniśmy już mieć kłopotów ze zużyciem paliwa. Bardzo ważne było zajęcie miejsca w top 10, ponieważ pierwsza dziesiątka startuje następnego dnia w dwuminutowych odstępach. Teren bardzo przypominał mi okolice pomiędzy Las Vegas i Reno. Na początku był twardy szuter, a potem przez około 100 km nawierzchnia wyglądała jak dziecięcy puder. Jestem bardzo zadowolony z 9 miejsca. Mamy przed sobą jeszcze długą drogę i wiem, że możemy odrobić trochę straty do liderów. Do mety inne teamy z pewością będą miały problemy. Jechałem zachowawczo na początkowych etapach, jednak nadejdzie czas, w którym pokażemy światu, co potrafi Team Dakar USA!
LUC ALPHAND: - Mieliśmy wyciek paliwa. Musieliśmy się zatrzymać i wyjąć wszystko z tyłu, żeby sprawdzić, gdzie leży problem. Poza tym wszystko było dzisiaj w porządku. Zawiodła uszczelka w układzie paliwowym, co kosztowało nas ponad 30 minut. To bardzo frustrujące...
MARC COMA: - Po wczorajszych kłopotach trochę się martwiłem, bo przede mną startowało wielu motocyklistów, a to oznaczało duży kurz. Okazało się jednak, że mogę jechać swoim tempem. To był szybki odcinek z bardzo techniczną sekcją, ogólnie bardzo złożony oes. Jedno jest pewne - motocykle bardzo cierpią, a opony jeszcze bardziej. Jak na razie unikamy kłopotów. Każdy ma własną taktykę - my dobrze realizujemy naszą.
JORDI VILADOMS: - Jako zespół, wykonaliśmy dobrą robotę. Wszystko przebiegło tak, jak przewidzieliśmy. Na początku odcinka miałem trochę problemów z książką drogową, ale od CP1 mogliśmy już jechać razem z Marc'kiem. Na ostatnich kilometrach zacząłem oszczędzać opony, które miały już za sobą długi dystans. Nasza taktyka była naprawdę dobra, ale wiemy, że Dakar to Dakar i wszystko dopiero się zaczyna.
DAVID FRETIGNE: - Dzisiaj znowu było super szybko. To trzeci szybki etap i próbuję jakoś to rozegrać. Jadę mój własny rajd, utrzymuję swoje tempo. Podchodzę do tego taktycznie, ale nie oszczędzam motocykla. Muszę jednak zachować ostrożność i zwracać uwagę absolutnie na wszystko. Jak na razie moja mała 450-ka wykonuje dobrą robotę!
CYRIL DESPRES: - Po przebiciu opony nie wierzyłem już dętkom i rano założyłem oponę z musem, ale po 200 kilometrach znowu miałem kapcia! Sytuacja jest skomplikowana, skoro nie mogę używać dętki, ani musu. Marc Coma jedzie wspaniale. Oni musieli ciężko pracować i pewnie mają jakiś sekret. Dzisiaj znowu straciłem dużo czasu. Nie widzę rozwiązania dla moich problemów, nie widzę przyszłości. Mam za sobą trzy ciężkie dni. Nie mogę w to uwierzyć. Nie jestem pewny, czy posiadam wystarczające środki techniczne do wygrania Dakaru. Podczas tankowania postanowiłem poczekać na Alaina Duclosa, który dał mi swoje koło. Dobra wiadomość, że od tej chwili mogłem zacząć się ścigać i odkręcić gaz. To było tylko 150 kilometrów z dotychczasowych 2000 km w rajdzie, ale wreszcie miałem frajdę!
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.