Mówią po etapie
CARLOS SAINZ: - Odcinek był trudny, bardzo trudny, z dużą ilością kamieni, niełatwą nawigacją, naprawdę skomplikowany.
Dzisiaj wygrałem, ale dojechanie do mety bez problemów już stanowiło zwycięstwo.
MARK MILLER: - Od roku czekałem na ten etap. Dopadłem Carlosa po 60 kilometrach, wyprzedziłem go po 150 km i szło nam całkiem dobrze. Było trochę walki. Na ostatniej sekcji w terenie mieliśmy kłopoty ze znalezieniem właściwej drogi i było sporo dużych kamieni. Na jednym z nich przebiłem koło z prawej strony i uszkodziłem układ kierowniczy. Musieliśmy naprawiać samochód, jednocześnie zajmując się kołem. Carlos zyskał ponad minutę, ale był to bardzo fajny dzień i mieliśmy dużą frajdę. Uśmiechałem się od startu do mety! Dałem z siebie wszystko, bo sądziłem, że mogę zyskać 6-7 minut, jednak przeszkodził nam pech. Jutro znowu będzie fantastycznie!
NANI ROMA: - Popełniliśmy błąd nawigacyjny, tracąc 6 lub 7 minut. Było dużo kurzu i nie widzieliśmy trasy. Taki sam błąd popełnił przed nami de Villiers. Potem znowu mieliśmy pecha. Mocno wrosła temperatura silnika. Na wydmach sytuacja stała skomplikowana. Musieliśmy się zatrzymać 5 czy 6 razy, żeby ochłodzić silnik i wyregulować ciśnienie w kołach. Nie wszystko stracone. W takim rajdzie jeszcze wiele może się wydarzyć, ale sporo dzieli nas od liderów.
FRANS VERHOEVEN: - Rano startowałem jako 33, ponieważ wczoraj trochę błądziłem z powodu uszkodzonego GPS. Dzisiaj mieliśmy prawdziwy dakarowy odcinek - było na nim wszystko. Ostro atakowałem przez cały dzień i cieszę się, bo to się opłaciło. Na początku było bardzo trudno, bo słońce świeciło w oczy, a w górach było dużo kurzu i nawet trochę mgły. Za bardzo nie ryzykowałem, ale kiedy poprawiła się widoczność, naprawdę zacząłem atakować.
DAVID FRETIGNE: - To był bardzo ciężki odcinek, wymagający nawigacji. Przenosiliśmy się z jednej doliny do drugiej. Było dużo sekcji w terenie, z wydmami i kamieniami. Rano nie atakowałem, przede wszystkim starając się dobrze nawigować, a w końcu byłem dość szybki i dogoniłem wielu zawodników, którzy zabłądzili. Nawigacja to mój słaby punkt, więc było nieźle. Kilka kilometrów przed metą straciłem koncentrację i trochę się zgubiłem, jednak w końcu dopisało mi szczęście.
FRANCISCO LOPEZ: - To nie był łatwy dzień. Nawigacja należała do skomplikowanych i wiele się działo. W tym rajdzie nic nie przebiega zgodnie z planem, choć bardzo się staram. Miałem też problem z kartą, otrzymałem karę. To nie był mój dzień.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.