ROBERT SZUSTKOWSKI: - Etap był trudny z otwartymi, ale skalistymi odcinkami, które przechodziły płynnie w wielkie tereny o trudnej nawierzchni typu fesh-fesh.
Podczas tego odcinka musieliśmy się maksymalnie koncentrować, był też niezwykle wyczerpujący fizycznie. Jedziemy konsekwentnie i rozważnie, oczywiście w wymiarze sportowym, tak jak założyliśmy na początku rajdu. Jako debiutant, chciałbym się znaleźć na mecie, więc czasami trzeba hamować emocje. Walczymy oczywiście o jak najlepszy wynik, ale przed nami, myślę, kilka niezwykle trudnych i decydujących etapów, więc trzeba dobrze rozkładać siły. Najważniejsze, że dobrze rozumiemy się z Jarkiem, i czuję że drzemie w nas spory potencjał na przyszłość.
RAFAŁ MARTON: - Etap był praktycznie cały w dziurach, dużo kamieni a później kurzu. Jest potwornie gorąco, upał doskwierał dzisiaj chyba wszystkim. Po drodze mijaliśmy pełno aut, które pozostały na trasie z pourywanymi kołami, dużo załóg miało też problemy z temperaturą w silnikach z powodu upału. Dla naszej ciężarówki ten etap był dosyć ciężki, nie mogliśmy za szybko jechać w tym dziurawym terenie. W dodatku MAN jest obciążony częściami, więc nie chcieliśmy ryzykować. Fot. R-SIXTEAM.
KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Za nami jeden z najdłuższych etapów tegorocznego Dakaru. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego dnia. Nie mieliśmy żadnych przygód, jechaliśmy cały czas równym tempem, bez niepotrzebnego ryzyka. Startowaliśmy dziś z 17 pozycji, a skończyliśmy na 9 miejscu, więc jutro będziemy mieli zdecydowanie lepszą pozycję startową. Dzisiaj było dużo stromych, kamienistych podjazdów, na których sporo traciliśmy do aut fabrycznych. Ostatecznie straciliśmy 25 minut na prawie 500 kilometrach szalenie wymagającej trasy, a więc całkiem przyzwoicie. Najważniejsze, że złapałem to właściwe "dakarowe" tempo, i że nasza Navara nie sprawia prawie żadnych kłopotów technicznych, a przecież codziennie różne kłopoty techniczne prześladują faworytów. Dziś szansę na swoje 10 zwycięstwo pogrzebał Peterhasel, którego kłopoty z silnikiem BMW kosztowały ponad 2 godziny straty. Ponownie kłopoty miał też de Villiers. A za nami dopiero 5 z 14 etapów. Jeszcze wszystko przed nami.
JAKUB PRZYGOŃSKI: - Początek był bardzo ciężki. Przez mgłę nie dało się jechać, bo gogle były całe mokre. Pobrudziły mi się rękawiczki, więc nawet nie mogłem przecierać gogli podczas jazdy. Zdjąłem je, czego nigdy się nie robi. Podczas Dakaru mi się to nie zdarzyło. Minąłem jednego zawodnika, on też miał zdjęte gogle. Pomyślałem sobie, że widocznie nie da się jechać inaczej, bo nie ma żadnej widoczności. Od setnego kilometra zaczęło mi się dobrze jechać. Na tankowaniu przeczyściłem gogle i ustawiłem wszystko tak, jak być powinno. Od tego czasu wszystko poszło dobrze. Jestem bardzo zadowolony.
JACEK CZACHOR: - Starałem się jechać tyle, ile potrafię. Błędów nie robiłem. Na więcej nie starczyło sił, motocykla i umiejętności. Odcinek był bardzo trudny i brzydki. Trasa w ogóle mi się nie podobała. Dużo fesz-feszu. Ani to kurz, ani piasek. Biała spalona ziemia, luźne kamienie. Dużo wymytych rzek. Trzeba było bardzo uważać, by nic sobie nie zrobić. Dużo jazdy fizycznej, na stojąco.
MAREK DĄBROWSKI: - Bardzo ciężki etap. Na początku jechałem w kurzu. Kiedyś, gdy motocykle nie miały zwężki, wykorzystywało się nadwyżkę mocy i przelatywało przez ten kurz. Teraz, gdy mamy założony restryktor, jest to też możliwe, ale w kurzu trzeba spędzić trzy razy więcej czasu, więc lepiej nie ryzykować, bo ta pustynia i drogi są pełne kamieni. Trzeba było sobie odpuścić wyprzedzanie. Później wzywałem helikopter do jednego z zawodników i parę minut postałem. Bardzo trudny etap. Fot. orlenteam.pl
MARK MILLER: - Co za wspaniały dzień! Naradzaliśmy się wczoraj wieczorem i postanowiliśmy utrzymać to samo tempo. Tak właśnie zrobiliśmy, nie podejmując żadnego ryzyka. Na bardzo kamienistej sekcji jechałem super ostrożnie. Nie wiem, ale być może pomogła nam dalsza pozycja startowa. Nie mieliśmy żadnych problemów i ani razu nie musieliśmy wysiadać z samochodu. Powiedziałbym, że to był perfekcyjny dzień. Dzisiaj mieliśmy pierwszy wielki dzień Dakaru i wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Dakar tak naprawdę rozpoczął się dzisiaj - i my wygraliśmy. Dzisiaj skończyły się żarty. Czeka nas jeszcze kilka długich dni na wydmach. Zrobią się różnice i mamy nadzieję, że wyniki zmienią się na naszą korzyść. Dojeżdżając do mety byłem pewny, że Robby Gordon wygrał etap. To był odcinek dla niego. Jestem naprawdę zaskoczony tym, że Volkswagen może dotrzymać kroku Hummerowi. Robby nie przyjechał tutaj na imprezkę. Dla niego to poważne ściganie, a zatem gratulacje dla niebieskich facetów!
CARLOS SAINZ: - To kiepsko, że przebiliśmy oponę. Zmienialiśmy koło i musieliśmy stracić około 2 minut. Ale jestem naprawdę zadowolony, że przejechaliśmy ten odcinek - naprawdę długi i naprawdę cięzki. Oczywiście, stracony czas przez Stephane Peterhansela działa na naszą korzyść, ale to dopiero piąty etap rajdu. Czeka nas jeszcze dużo pracy. Osobiście, zamierzam jechać swoim tempem, takim, jakie utrzymuję od początku. To tempo przynosi wyniki!
NASSER AL-ATTIYAH: - Było naprawdę bardzo trudno. Po stu kilometrach dogoniłem Peterhansela. Próbowałem go minąć, uderzyłem w kamień i przebiłem oponę. Zmieniłem koło i Carlos mnie wyprzedził. Potem przez cały czas jechałem za nim, bo było trudno, dużo kurzu. Ale jest OK... Jestem całlkiem zadowolonyz dnia. Wykonaliśmy dobrą robotę. Samochód pracował bardzo dobrze. Znajdujemy się blisko Carlosa i po prostu będę próbował utrzymać dobre tempo. Być może po dniu przerwy będziemy mogli trochę mocniej cisnąć i jeżeli wszystko dobrze się ułoży, nadarzy się szansa. Fot. VW
FRANCISCO LOPEZ: - Jestem naprawdę szczęśliwy, że ścigamy się u mnie w domu, w Chile. To był bardzo szybki odcinek. Casteu i Marc mieli kłopoty z oponami, a ja w końcu zdołałem wyprzedzić Cyrila. Odcinek był długi. W Argentynie miałem problemy, a teraz jestem bardzo zadowolony z wygrania etapu na moim terenie. Obecnie mogę pomyśleć o generalce. W Chile wszystko jest wspaniałe - nawet paliwo mamy lepsze! No dobrze... Wygrałem odcinek specjalny, to świetnie, ale awans w wynikach wymaga jeszcze dużo pracy. Fot. chalecolopez.cl
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.