Wczoraj zmieniliśmy trochę zawieszenie, gdyż uważaliśmy, że było zbyt twarde. Okazało się, że nowa konfiguracja również nie odpowiada specyfice dzisiejszej trasy. Mamy trochę problemów z amortyzatorami. Na OS-ie złapaliśmy wolnego kapcia, Jean-Marc wyskoczył z samochodu i dopompował koło. Może lepiej było zmienić ogumienie i później nadrabiać. A tak siedziało mi to gdzieś w głowie i jechałem bardziej zachowawczo. Ale nie w tym upatruję przyczyny mojego trochę słabszego wyniku. Ciężko było mi się odpowiednio skoncentrować i znaleźć swoje tempo. Być może nadeszły dni lekkiego kryzysu - najczęściej jest to trzeci, czwarty, piąty dzień, później ponownie odnajduję swoje tempo. Cały czas jesteśmy w czołowej grupie. Widać, że ściga się poważnie około pięciu załóg. Hummery jadą bardzo szybko, ale też bardzo szybko popadają w tarapaty. Trzeba jechać dalej i nie robić błędu.
JACEK CZACHOR: - Przestrzeliłem dwa zakręty, pojechałem za innymi zawodnikami w kurzu i wylądowałem w krzakach. Potem nawigowałem i wyprowadziłem całą grupę. Później nastąpiła znowu pomyłka, jechałem na licznik, a on tutaj się często nie zgadza z roadbookiem. Tam bardzo duża liczba zawodników błądziła i kiedy odnaleźliśmy trasę, jechaliśmy w zwartej grupie. Widziałem 3-4 zawodników na 100 metrach. Trzeba było wyprzedzać, a to wiąże się zawsze z ryzykiem. Nie osiągnąłem takiego wyniku, jaki bym sobie życzył. Jutro będę startował z odległej pozycji, a wraz ze mną kilkunastu szybkich zawodników. Będziemy puszczani co pół minuty i znów będziemy walczyć przy ograniczonej widoczności. Trzeba będzie dać z siebie wszystko by nie dać się wyprzedzić i uważać na nawigację, która jest w tych warunkach bardzo trudna.
MAREK DĄBROWSKI: - Jechałem dziś bardzo skupiony na nawigacji. Udało się nie popełnić błędu, ale przekłada się to na wolniejsze tempo. Podjęcie ryzyka mogłoby kosztować nieukończenie etapu. Odcinek był piekielnie trudny, w szczególności jego druga część. Przez ponad 120 kilometrów jechaliśmy przez rzekę z głazami. Po takim terenie samochody jadą bardzo szybko, a na motocyklu trzeba niesamowicie uważać. Kolejne 50 kilometrów było poprowadzone przez błoto i głazy. Wydaje się że organizator specjalnie skonstruował tak trasę by odpadło jak najwięcej motocyklistów.
STEPHANE PETERHANSEL: - Staraliśmy się uniknąć problemów, nie zgubić się i nie złapać kapcia, utrzymując stałe tempo od startu do mety. Ta strategia opłaciła się. Jednak jutro nie chciałbym otwierać stawki, bo nie będzie żadnych śladów motocykli. Nie lubię tego z taktycznego punktu widzenia.
GINIEL DE VILLIERS: - Ze względu na te wszystkie kamienie, dzisiejszy odcinek był naprawdę zdradliwy. Widzieliśmy, jak Nasser miał problemy, mniej niż 20 km stąd, ale my nie mieliśmy kłopotów. Tempo było szybkie, jednak jechaliśmy bez zbytniego ryzyka. Jutro czeka nas Fiambala, prawdopodobnie najtrudniejszy etap podczas pierwszego tygodnia rajdu, ale to nie spędza mi snu z powiek, bo znamy ten odcinek od trzech lat. Zobaczymy, jak to się potoczy. Mam nadzieję, że znów uzyskamy dobre miejsce.
NASSER AL-ATTIYAH: - Pod koniec odcinka specjalnego utknęliśmy w błocie, i sporo czasu nam zajęło, aby się z niego wydostać. Jednak rajd jeszcze się nie skończył i w kolejnych dniach postaramy dać z siebie to co najlepsze. Dzisiaj rano mieliśmy świetne tempo, kręcąc najlepsze czasy, nie cisnąć do tego zbyt mocno. Wyprzedziliśmy dwa Mini.
FRANS VERHOEVEN: - Dzisiaj rano rozpocząłem etap jadąc bardzo szybkim tempem za Cyrilem, którego cały czas widziałem. Wszystko szło dobrze, ale na 4 km przed punktem tankowania, pojawił się problem z elektryką i motocykl nie chciał odpalić. Zauważyłem, że tył motocykla jest uszkodzony i zniszczone są bezpieczniki. Zastąpiłem to jakimś drutem i kontynuowałem jazdę do punktu tankowania. Tam miałem 15 minut na napełnienie baku i wykonanie jakichś napraw. Potem ruszyłem w drogę za Markiem i razem dojechaliśmy do mety.
MARC COMA: - To był bardzo trudny odcinek specjalny, na początku było bardzo szybko. Chciałem od początku utrzymać wysokie tempo, ale było ciężko. Dogoniłem kilku zawodników i zyskałem pewną przewagę nad Cyrilem. Fiambala i wiele innych etapów nadal przed nami. Będę walczył każdego dnia.
CYRIL DESPRES: - Było trudno, ponieważ w tym regionie przez ostatnie kilka dni padał deszcz i zniszczył drogi, odsłaniając duże kamienie. Poza tym w upale, jazda szybkim tempem jest męcząca fizycznie. Jestem całkiem zadowolony z mojego dzisiejszego tempa. Na początku widziałem, jak Marc atakuje i byłem pewny, że odrobi trochę czasu. Skoncentrowałem się jednak na nawigacji, aby uniknąć błędów. Trochę zwalniałem przed każdym znakiem w książce drogowej. Dzisiaj mieliśmy niemal 400 znaków i jestem zadowolony, że straciłem tylko dwie minuty.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.