Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

To był naprawdę trudny odcinek, dużo pułapek, co wymagało pełnej koncentracji przez blisko 5 godzin. Tempo jest ok, trzymamy sie blisko lidera. Lokalni kierowcy są tutaj szybcy. Mamy drugie miejsce w T3 i czternaste w klasyfikacji generalnej. Dzisiaj trasa była bardzo zróżnicowana, wydmy przeplatały sie z szybkimi partiami na piachu. Jutro czeka nas dzień prawie cały na wydmach, nie będzie łatwo. Trzymajcie kciuki!

Przygoński/Colsoul | Fot. ORLEN Team

KUBA PRZYGOŃSKI: - Przez cały odcinek utrzymywaliśmy dobre i równe tempo. Od startu goniliśmy zawodników jadących przed nami. Na 180 kilometrze przed metą udało nam się zrealizować plan. Za plecami mieliśmy Mikko Hirvonena, Marka Dąbrowskiego i Yazeeda al-Rajhi, którzy mocno naciskali. Ostatnie kilometry przed metą rywalizacja była bardzo zacięta. Cieszę się z dzisiejszego przejazdu, trzecie miejsce w generalce to bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi etapami. Najważniejsze, żeby zachować koncentrację do końca i nie popełniać błędów - ewentualne zakopanie samochodu to strata nawet trzydziestu minut.

Dąbrowski/Czachor | Fot. ORLEN Team

JACEK CZACHOR:
- Mieliśmy bardzo dobry początek, dzięki czemu szybko złapaliśmy swój rytm i płynnie pokonywaliśmy kolejne wydmy. Nie popełniliśmy żadnych błędów nawigacyjnych i utrzymaliśmy dobre tempo przez cały przejazd, co ma odzwierciedlenie w klasyfikacji generalnej. Cieszę się, że nawiązaliśmy równorzędną walkę z Mini, które na pustyni spisują się rewelacyjnie. Jesteśmy zadowoleni z przejazdu i ustawień samochodu, wszystko pracuje doskonale. Słowa uznania dla naszych mechaników.

Kuba Piątek | Fot. ORLEN Team

KUBA PIĄTEK:
- Od startu złapałem swój rytm i dość szybko poczułem się pewnie na pustyni. Niestety brak koncentracji kosztował mnie dwa niegroźne upadki, po których musiałem odrabiać straty. Po tankowaniu złapałem grupę trzech zawodników, którzy mi odjechali i razem pokonaliśmy ostatnie 50 kilometrów trasy rywalizując między sobą. Piąte miejsce po dzisiejszym odcinku to bardzo dobry wynik. Najważniejsze, że cały czas mam kontakt z czołówką.

Kazberuk/Szustkowski

JAREK KAZBERUK: – Dziś kopaliśmy tylko raz, kiedy zabrakło nam mocy na podjeździe i zawiesiliśmy się na wydmie. Nie trwało to jednak długo, bo pojawili się koledzy z katarskiego Nissana, szarpnęli i mogliśmy jechać dalej. Ten przymusowy postój wynikał z tego, że silnik wyrzuca nam dwa cylindry i ma przez to mniej mocy. W niektórych miejscach musieliśmy zawracać i dwukrotnie forsować wydmy.
Dzisiaj Robert przeżył swoją Golgotę, bo jest chory i mocno osłabiony. Wsiadł jednak za kierownicę i zmieniliśmy się dopiero w okolicach setnego kilometra. Przed CP3 podjęliśmy decyzję o powrocie na biwak i przyjęciu kary, ale Robert jest tak twardy, że ostatecznie pokonaliśmy całą trasę. To nie był łatwy dzień, więc można go podsumować, jako nasze małe zwycięstwo.

ROBERT SZUSTKOWSKI: - Trasa była naprawdę wymagająca. Kilku zawodników stwierdziło nawet, że był to najtrudniejszy odcinek specjalny, jaki jechali w życiu. Tym bardziej cieszy nas, że pokonaliśmy go od początku do końca. Choć nie utrzymaliśmy tempa, jakim na ogół jeździmy, to liczy się osiągnięcie mety.

Rafał Sonik

RAFAŁ SONIK: - Teren do jazdy był dziś kapitalny, a ja jestem bardzo zadowolony z wyniku, bo mogło być dużo gorzej. Zwłaszcza, że ku mojemu ogromnemu zdziwieniu quad palił 20 litrów na 100 km. Widocznie zastosowana przez nas mieszanka przy ustawieniu mapy zapłonu jest tak bogata, że choć mam zdecydowanie lepsze chłodzenie silnika, to muszę bardzo uważać na spalanie. Dziś dojechałem do pierwszego tankowania na oparach. Jeszcze pięć kilometrów i bym stanął! Prawdopodobnie ktoś z zawodników by mi pomógł, ale strata czasowa byłaby niepowetowana. Miałem również niewielką awarię wydechu, który odkręcił się już w pierwszej części trasy. Niestety, podczas tego rajdu serwis nie może mi pomóc podczas tankowania. Musiałem więc poświęcić kilka minut na usunięcie usterki, kiedy ruszył już pomiar czasu. Gdybym jednak tego nie zrobił, mógłbym nie dojechać do mety. Przyjechałem z pięciominutową stratą do Ignacio Casale, jednak w perspektywie kolejnych czterech dni rywalizacji, nie przejmuję się zbytnio różnicą czasową. Z tego co wiem, Ignacio jechał przez znaczną część odcinka z Mohammedem al-Balooshim. Jazda z motocyklistą zawsze poprawia tempo – zwłaszcza z miejscowym. Tymczasem ja przez 80 procent odcinka jechałem i nawigowałem sam, więc te kilka minut to na tym etapie żadna strata.

Poprzedni artykuł Perfekcyjny weekend Lefebvre'a
Następny artykuł López wygrał - i prowadzi

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry