Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Najtrudniejsze przed nimi

Załogi zespołu Diverse Extreme TVN Turbo Team po dniu przerwy w niedzielę ruszają do drugiej partii ostatnich siedmiu etapów tegorocznego Rajdu Dakar.

Etap zaczyna 35-kilometrowa dojazdówka, a odcinek specjalny jest najdłuższym odcinkiem rajdu - przed ekipami 589 kilometrów bardzo zróżnicowanej trasy. Zawodnicy, którym będzie brakowało paliwa, będą mogli je uzupełnić w dwóch miejscach. Punkty tankowania zlokalizowano przy CP1 na 201, a drugi na 411 kilometrze.

Na trasie do Dakaru rywalizują już tylko Unimog Grzegorza Barana i Rafała Martona oraz Land Rover EvoDakar Alberta Gryszczuka i Jarka Kazberuka. Robert Górecki wycofał się z rajdu z powodu gwałtownie postępującej infekcji płuc i wysokiej 40-stopniowej gorączki. Został odwieziony śmigłowcem do szpitala, a jego syn Ernest będzie kontynuować jazdę w charakterze lotnego serwisu assistance.

Jaki będzie kolejny dakarowy dzień?

- Wszystko wskazuje na to, że będzie to najtrudniejszy etap w całym rajdzie - ocenia Grzegorz Baran. - Z wyliczeń wynika, że mamy przed sobą przynajmniej 300 kilometrów piasku. - Na pewno nie będzie łatwo - dodał Rafał Marton. - Staramy się naprawić nasz samochód, ale nie wszystko idzie po naszej myśli. Po rozłożeniu przedniego zawieszenia okazało się, że musimy wymienić łożysko. Nie mamy takiej części w zapasie, więc ratujemy się jak możemy. Być może kupimy je lub na miejscu zregenerujemy. Jedno jest pewne - czas, który mamy na odpoczynek, poświęcamy na doprowadzenie Unimoga do stanu pełnej używalności. To oznacza, że dzisiaj raczej sobie nie pośpimy. Na spanie będzie ledwie kilka godzin, a droga do Tichit to prawdziwa katorga i zajmie wiele godzin. Będziemy jechać co najmniej do poniedziałkowego ranka!

- Jedziemy w osłabionym składzie, ale przynajmniej jesteśmy spokojni o Roberta - dodał Jarek Kazberuk. - Etap do Tichit na pewno wiele zamiesza w stawce kierowców, bo jest długi i naprawdę trudny. Na mecie znajdziemy się na prawdziwym końcu świata. W Tichit nie ma cywilizacji, normalne samochody terenowe jadą tam dwa dni, nawet paliwo trzeba nalewać z beczki - nie ma normalnej stacji benzynowej.

Poprzedni artykuł Jedenasty wynik Czachora
Następny artykuł Koniec marzeń Sainza?

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry